Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Pani Irena ma niebawem urodziny, 18 lipca skończy 94 lata. – Chciałabym poznać prezydenta Wrocławia na setne urodziny i doczekać się otwarcia nowego szpitala onkologicznego, może mnie zaproszą? – uśmiecha się.
Emerytka milionerka
Wychowała się w Ćmielowie koło Ostrowca Świętokrzyskiego, znajduje się tam fabryka porcelany, w której pracowała. Do Wrocławia przyjechała w latach 50. ubiegłego wieku za młodszą siostrą. Ona jednak wróciła w rodzinne strony, a pani Irena została. I mieszka tu do dziś, niestety z dala od rodziny. Przez 40 lat pracowała w szpitalu onkologicznym przy pl. Hirszfelda w dziale administracji. Miło wspomina ten czas.
– Ludzie byli wtedy zżyci, każdy się szanował i sobie pomagał, to były inne czasy. A teraz żaden z lekarzy, z którymi pracowałam, już nie żyje – wspomina.
Na emeryturę przeszła w 1989 roku XX wieku. – Śmieję się, że byłam w życiu milionerką, pierwsza emerytura, jaką dostałam, wynosiła 8 milionów złotych. Udało jej się też zwiedzić sporo krajów, była m.in. w Wielkiej Brytanii, Turcji, Hiszpanii i ZSRR (Soczi). A na emeryturze studiowała na Uniwersytecie Trzeciego Wieku.
Stop samotności
Tuż przed pandemią koronawirusa w 2020 roku pani Irena zadzwoniła do Wrocławskiego Centrum Rozwoju Społecznego z prośbą o pomoc. I nie chodzi ło o sprzątanie, bo pani Irena ma już Szmaragdową Kartę Seniora, która przysługuje osobom, które ukończyły 90 lat, i dzięki niej może korzystać z wielu bezpłatnych usług. – Póki olej jest w głowie, to jest dobrze. Ale brakuje mi ludzi, spotkań i rozmów, mam już swoje lata – mówi seniorka.Okazało się, że w tym czasie powstawało we Wrocławiu Stowarzyszenie mali bracia Ubogich, które zaczęło realizować program „Twoja obecność pomaga mi żyć”.
[articleGallery title=Seniorka Irena z wolontariuszką Anetą zwiedzają wrocławskie parki ids= names= type=standard-gallery crop=w]
Nie tylko pomocnicy
Przedstawiciele stowarzyszenia docierają do samotnych seniorów i dla nich organizują wolontariuszy. Taki wolontariusz odwiedza raz w tygodniu seniora, żeby porozmawiać, powspominać, pójść na spacer czy wspólnie obejrzeć film. Po prostu żeby poczuł, że nie jest zapomniany i niepotrzebny. Wolontariusz odwiedza cały czas tego samego seniora. Chodzi o to, by nawiązała się pomiędzy nimi trwała relacja, a nawet przyjaźń.
Stowarzyszenie mali bracia Ubogich jest federacją międzynarodową, działającą w 10 krajach na świecie. W Polsce powstało w 2003 roku z inicjatywy młodych osób wyjeżdżających na wolontariat do Francji. We Wrocławiu działa od 2020 roku i obecnie na terenie miasta jest już przeszło 60 par.
Telefon zaufania
Stowarzyszenie prowadzi stały nabór wolontariuszy i podopiecznych do programu. Seniorzy, którzy chcieliby poznać wolontariusza, mogą zatelefonować od pon. do pt. w godz. 9-17 pod nr tel. 698 634 099 lub 731 102 062. Dodatkowo prowadzi telefon zaufania dla osób starszych: 22 635 09 54. Po drugiej stronie słuchawki na seniorów czekają doświadczeni psychologowie. Z uwagą i troską wysłuchają każdego. Pomogą poszukać rozwiązań w problemach, wesprą w trudnych momentach.
Telefon zaufania jest adresowany do osób starszych, samotnych, potrzebujących wsparcia psychologicznego. Przeciwdziała izolacji społecznej, a jednocześnie pełni funkcję informacyjną i doradczą.
Można tu zadzwonić:
- w poniedziałki w godz. 17-20,
- w środy w godz. 14-16 (dyżur w tematyce choroby Alzheimera),
- w środy w godz. 17-20,
- w czwartki w godz. 17-20.
Bo ważna jest obecność
Właśnie dzięki stowarzyszeniu pani Irena poznała wolontariuszkę Anetę. – Pamiętam, jak przyszedł do mnie najpierw pan koordynator na wywiad, później poznałam Anetkę. Pierwszy raz przyszła do mnie z ciastem, byłam zaskoczona, ale wiedziałam, że musi już ze mną zostać – opowiada z błyskiem w oku pani Irena.
I tak już od trzech lat spotykają się na kawę, dużo rozmawiają, zwiedziły wiele parków we Wrocławiu, obie lubią obcować z naturą i kochają kwiaty (pani Irena wygrała nawet konkurs w gazecie „Słowo Polskie” na najpiękniejszy balkon we Wrocławiu).
Niestety, ostatnio bóle kręgosłupa i wysokie ciśnienie nie pozwalają już pani Irenie na długie spacery, ale do rozmów zawsze jest chętna. – Pani Irenka jest dla mnie jak babcia, miło nam się spędza czas, ma świetną pamięć i bardzo dobrze zna Wrocław, ma o czym opowiadać. Czytamy też książkę „Siłownia pamięci – trening umysłu dla seniorów” – mówi pani Aneta, wolontariuszka.
A jaka jest recepta na długowieczność? – pytam pani Ireny. – Rozmowy z ludźmi, najlepiej z młodszymi ode mnie – śmieje się.