Rzeźba Hasiora składa się z czterech nieforemnych, żelbetonowych brył na ceglanym postumencie. Przed Muzeum Architektury stoi od początku lat 70. – Miejsce ekspozycji wybrał sam Hasior. Wskazał lekkie wzniesienie, miejsce nieco na uboczu, bliżej zieleni. Dla artysty było ważne, aby jego rzeźby współgrały z naturalnym otoczeniem – mówi Małgorzata Devosges-Cuber z Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Zostawić miejsce nieprzewidywalności
Obiekt przed Muzeum Architektury to właściwie model Pomnika Rozstrzelanych Zakładników z Nowego Sącza, która ostatecznie nie powstała. Formą dla żelbetonowych brył były doły w ziemi. To sprawia, że rzeźba jest wyjątkowa, niepowtarzalna.
Konserwatorzy starali się zachować oznaki upływającego czasu. Bryły zostało uzupełnione jedynie o elementy, które odpadły od nich i które przechowano w muzealnych magazynach. – Zachowaliśmy oznaki korozji na elementach zbrojenia, jedynie użyliśmy substancji, która zahamuje jej postęp – wyjaśnia Piotr Pelc, szef Pracowni Konserwacji Zabytków.
Prace kosztowały 65 tys. zł. Sfinansowano je dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.