Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
W styczniu rozpoczęło się wyburzanie wielopoziomowego parkingu przy ul. Swobodnej 64. Dziś to już tylko rumowisko. Każdy widzi w tym miejscu jednak coś innego. Inwestorzy – lokalizację nowej inwestycji, wrocławianie – ruiny, które powinny zniknąć jak najszybciej, a strażacy ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Wałbrzycha – wyjątkową okazję na przeprowadzenie ćwiczeń zespołów poszukiwawczych.
Ćwiczenia na gruzowiskach
Strażacy nieustannie wyszukują takie miejsca jak wyburzany parking przy ul. Swobodnej. Gdy je znajdą, zgłaszają się do firmy organizującej wyburzanie i proszą o udostępnienie terenu do ćwiczeń. Tym razem dostali zgodę i 4–5 lutego na rumowisku ćwiczenia przeprowadziły zespoły poszukiwawczo-ratownicze złożone z psów ratowniczych i ratowników Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Wałbrzycha.
Staramy się wykorzystywać każdą możliwość, aby ćwiczyć w naturalnych warunkach. A z tego rodzaju konstrukcją jak ten parking możemy mieć przecież do czynienia podczas realnego zdarzenia.starszy kapitan Tomasz Kwiatkowski, członek Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej w Wałbrzychu, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej w Wałbrzychu, przewodnik psa ratowniczego
Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza w Wałbrzychu jest jedną z trzech grup na Dolnym Śląsku i jedną z sześciu w Polsce, które są uprawione do prowadzenia działań poza granicami kraju podczas katastrof budowlanych w wyniku trzęsienia ziemi albo wybuchu.
Ćwiczenia poszukiwania osób na gruzowiskach dzielą się na kilka elementów. Najważniejsze to:
- poszukiwanie,
- lokalizowanie,
- oznaczenie osoby znalezionej.
W każdym ćwiczeniu bierze udział ratownik, pies ratowniczy i dwóch pozorantów, którzy chowają się w gruzach.
Scenariusze w dużej mierze zależą od tego, co chcą przećwiczyć przewodnicy.
Szukaj człowieka!
Ta komenda to znak dla psa, że zaczyna się poszukiwanie. Ale nie ma reguł. Pies Tomasza Kwiatkowskiego rusza na hasło „Pracuj”.
Na początkowym etapie poszukiwań ogromną rolę odgrywa ratownik. Po pierwsze, musi wiedzieć, jak rozchodzi się zapach. Jeżeli przewodnik poprowadzi psa z wiatrem, to zwierzę może nie podjąć tropu. Dlatego czasami trzeba wyjść poza obręb gruzowiska.
Dzisiaj jest słaby wiatr. Przy takiej pogodzie przyda się nasz „profesjonalny” zestaw do badania wiatru.Tomasz Kwiatkowski
– Paula pokażesz? – Tomasz Kwiatkowski zwraca się do Pauli Borkowskiej ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratownicza w Wałbrzychu, która wyciąga z kieszeni zestaw do puszczania baniek mydlanych.
Sypanie pudru dla niemowląt również się sprawdza.
– Ja jako przewodnik psa odpowiadam za ustalenie taktyki poszukiwań. Steruję pracą psa, tak aby przeszukał cały obszar gruzowiska – mówi Paula Borkowska.
Po gruzach parkingu rozchodzi się odgłos dzwonków. Robert Strojny wyjaśnia, że dzwonki pozwalają zlokalizować psa, a poza tym są dodatkowym sygnałem, że jest w pracy
Oczywiście pas z dzwonkami jest na rzepy, żeby pies nie zawiesił się na obroży.aspirant Robert Strojny ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratownicza w Wałbrzychu
Pies węszy, ratownik obserwuje
Kiedy już ratownik ustali kierunek wiatru, kieruje psa tak, aby ten miał szansę znaleźć stożki węchowe, czyli miejsca, w których rozchodzi się zapach osoby poszukiwanej. Ratownik musi bacznie obserwować swojego psa, bo każde jego najmniejsze zainteresowanie i zawahanie powinno zostać zauważone. Jak ważne jest to zadanie, świadczy zachowanie psa Pauli Borkowskiej.
Paula miała trudny przypadek, bo zapachy dwóch pozorantów pokrywały się. Jedna osoba była na dole, pod gruzami, druga na górze, więc jej pies miał dylemat, za którym zapachem iść. To częste u mniej doświadczonych psów.Paweł Knutti ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratownicza w Wałbrzychu
Zdarza się też, że gdy pies odnajdzie jednego pozoranta, uważa, że wykonał już zadanie, i domaga się nagrody. Ratownik w takiej sytuacji powinien jednak zareagować i puścić psa drugi raz w to samo miejsce. Przecież nigdy nie wiadomo, czy obok siebie nie leżą dwie osoby.
Znajdź i nie oszukuj
Gdy pies znajdzie pozoranta, powinien poinformować o tym swojego przewodnika. Psy poszukiwacze mogą to zrobić na kilka sposobów:
- zostać przy odnalezionej osobie i szczekać, aż ratownik przyjdzie;
- wrócić do przewodnika, „zameldować” o odnalezieniu człowieka i doprowadzić do niego przewodnika;
- wrócić do przewodnika z rolką, a następnie doprowadzić przewodnika do znalezionej osoby.
Nie ma lepszej lub gorszej metody.
– Trzeba jednak dobrze obserwować psa, bo one cwaniakują – przyznaje Robert Strojny. – Niektóre, gdy tylko poczują pierwszy zapach, od razu wracają do ratownika, myśląc pewnie, że później znajdą ukrytą osobę. A to jest błędnie wykonane ćwiczenie i trzeba je powtórzyć.
O oszukiwaniu podczas ćwiczeń rozmawiamy, gdy pies Tomasza Kwiatkowskiego za wcześnie wrócił z meldunkiem. Ratownik odwołał go i kazał mu faktycznie znaleźć pozoranta. Pies nie znalazł prawidłowej drogi, choć poczuł człowieka.
Nie ma lepszej zabawy niż znalezienie człowieka
Każdy przewodnik podkreśla, że psy nie szukają ludzi po to, aby ich uratować. Nie robią tego również dla poczucia dumy. Psy chcą po prostu znaleźć kompana do zabawy.
My już od szczeniaka uczymy psy ratownicze kontaktu z drugim człowiekiem, chęci dotarcia do niego i radości z zabawy.Tomasz Kwiatkowski
Dlatego, gdy pies odnajdzie pozoranta, dostaje od niego zabawkę lub smakołyk. Młode psy nagradzane są już za samo zlokalizowanie człowieka, ale starsze muszą przejść całą procedurę. Nagroda powinna być na samym końcu ćwiczenia.
Jak bardzo to istotne, widać na przykładzie zachowania Chila. Podobnie jak w przypadku Coffee, dwóch pozorantów ukryło się blisko siebie. Chil znalazł jedną osobę i od razu został nagrodzony. To go zmyliło. Pomyślał, że to koniec zadania, i pobiegł szukać nowego zapachu. Bezskutecznie. Dopiero po jakimś czasie wrócił w to samo miejsce i odnalazł stożek zapachowy.
A to tylko ćwiczenie…
Podczas poszukiwań każdy szczegół jest ważny, a najmniejszy błąd może nieść tragiczne skutki. Nie chodzi tylko o obciążenie psychiczne ratownika, ale też o zmęczenie psa. Poszukiwanie można porównać do kilkudziesięciokilometrowego biegu. Pies ma bowiem idealny nos, ale jego mózg nie jest w stanie przetwarzać długo tak wielu informacji. Sam pies, bez odpowiedniej komendy, nie przerwie poszukiwań.
W całej Polsce jest nieco ponad trzydzieści psów, które są dopuszczone do poszukiwań na gruzowiskach.