Zimny deszcz i zimno nie zniechęciły miłośników strzelania z łuku tradycyjnego i w sobotę rano na strzelnicy terenowej w Lasku Osobowickim stawiło się kilkadziesiąt osób.
- Są łucznicy z Łodzi, mocna ekipa ze Śląska, jest reprezentacja Sycowa i innych miejscowości wokół Wrocławia – wylicza Piotr Gruszczyński, wiceprezes Stowarzyszenia „Centrum Łucznictwa Tradycyjnego”, które od dziesięciu lat organizuje Goblin Wars w Lasku Osobowickim.
Strzała w oku goblina
Zawodnicy mają od dwudziestu lat w górę, przy czym w ich gronie jest kilku dostojnych mężczyzn z siwymi włosami brodami, które świadczą o dużym doświadczeniu życiowym. Sporo wśród nich kobiet.
Przygotowanie do zawodów mija na ustlaniu składów drużyn, rozmowach, wymianie opinii na temat uzbrojenia i ubioru. - Skórzany pas sam zrobiłeś? - słyszy 40-latek ubrany na wzór łucznika sprzed kilku wieków. - Pas, buty i całe ubranie zrobiłem sam, oprócz misiurki - wylicza mężczyzna.
Dorośli z pełną powagą uczestniczą w grze, dla której tłem są realia z powieści fantasy.
Każdy z uczestników ma do zdobycia odpowiednią liczbę punktów. Na przykład, za trafienie goblina strzałą w oko, lub ogólnie w głowę, uzyskuje się dziesięć punktów. Jeśli nie osiągnę liczby punktów przypisanych mojej kategorii, tracę życie. Do dyspozycji mam siedem żyć.Piotr Gruszczyński, Stowarzyszenie
Natomiast w drugiej części gry rywalizacja polega na strzelaniu z łuku do tarcz przedstawiających gobliny lub orki na dystansie 25 i 50 metrów.
Galeria zdjęć
Kolejna duża plenerowa impreza sygnowana przez wrocławskie Centrum Łucznictwa Tradycyjnego to memoriał Piotra Goneta, założyciela centrum, który planowany jest na czerwiec.