Zasiadamy w rodzinnym gronie, delektujemy się świątecznymi potrawami, ściskamy się, celebrujemy i radujemy. Odpakowujemy prezenty i cieszymy się szczerze lub… niekoniecznie. Kilka dni później przychodzi czas na życzenia i zobowiązania noworoczne.
Jakie podarki zrobiły na nich największe wrażenie, które z sylwestrowych słów zamieniły się w brylant? Zapytaliśmy o to wrocławian. Dzisiaj opowiadają:
Ewelina Lis – dziennikarka radiowa, zwana przez kolegów z wrocławskiej rozgłośni Eweliną Waleczną. W maju 2012 r. miała poważny wypadek drogowy. To naprawdę jeden z prawdziwych cudów, że przeżyła wielokrotne dachowanie i roztrzaskanie auta. Złamała kręgosłup. Przez ponad półtora roku leczenia, operacji, rehabilitacji Ewelina zaciekle walczyła, by znów stanąć na nogi i samodzielnie chodzić.
– Najlepszy prezent, jaki dostałem, to maska konia. To było szokujące i dwuznaczne. Dostałem ten podarek od mojego ojca. To było ważne, ponieważ w związku z tym padły słowa: „Synu, nie sądziłem, że 28. wspólne święta będą tak wspólne”. Koniec konfliktów!A życzenia i postanowienia noworoczne miałem takie, że chcę i muszę wydać płytę. I to się udało w tym roku. Muzyczny projekt „Kultura Upadła” jest już dostępny na platformie internetowej. Ja tam śpiewam!
wysłuchała BCh