O tym, że na trzech działkach przy ulicy Szczecińskiej nielegalnie gromadzone są odpady, władze miasta wiedziały od co najmniej 2016 roku. Przeciwko spółce prowadzone były postępowania administracyjne i egzekucyjne nakazujące usunięcie odpadów. W marcu 2018 roku sprawa trafiła do prokuratury. Postępowanie umorzono w sierpniu. A w grudniu nad Wrocławiem zawisł dym z palącego się nielegalnego wysypiska.
Poszerzenie kompetencji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) i współpraca między instytucjami miejskimi i wojewódzkimi umożliwiły przeprowadzenie śledztwa, zebranie dowodów i ponowne skierowanie sprawy do prokuratury.
Walka z szarą strefą gospodarowania odpadami
We wtorek 5 marca na teren przy ulicy Szczecińskiej weszli policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą, funkcjonariusze straży pożarnej, inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ i pracownicy Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Służby znalazły na miejscu odpady wielkogabarytowe pochodzące z remontów i rozbiórek, palety, gruz budowlany oraz odpady komunalne, w tym tworzywa sztuczne. Część z nich składowana jest w kontenerach, część bezpośrednio na gruncie.
– Udało się wejść na teren, zabezpieczyć odpady oraz przesłuchać właściciela i pracowników działającej tam firmy. Obecnie prowadzone są czynności śledcze, a sprawa wraz ze szczegółową dokumentacją zostanie przekazana ponownie do prokuratury – informuje Gabriela Iwińska z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Gromadzone odpady przylegają też do ściany wału przeciwpowodziowego przy rzece Ślęza.
– O możliwym uszkodzeniu wałów powiadomiliśmy Wody Polskie – mówi Barbara Lewery z WIOŚ. – Pobrano też próbki, aby ustalić, czy są przecieki do wody.
Odpady są gromadzone i przetwarzane na tym terenie od lat. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że wiele z nich zostało zakopane.
To trwa co najmniej od 2016 roku
O nielegalnej działalności spółki wiedziano już co najmniej osiem lat temu. A dokładniej od momentu, gdy Zarząd Zieleni Miejskiej dowiedział się, że firma działająca przy ulicy Szczecińskiej bez umowy zajęła przyległą działkę należącą do miasta. I nielegalnie składuje na niej odpady.
Władze Wrocławia w 2016 roku prowadziły postępowanie administracyjne, które zakończyło się wydaniem decyzji o nakazie usunięcia nielegalnie gromadzonych odpadów. Nakaz ten został wykonany częściowo.
– Mimo nakładania grzywien, spółka nie zakończyła swojej działalności. Co więcej, przy każdej zapowiedzianej przez miasto egzekucji firma Alfa-Eko wywoziła nielegalnie gromadzone śmieci – wyjaśnia Gabriela Iwińska.
– W końcu w 2018 roku prezydent Wrocławia złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zostało ono umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego – dodaje Gabriela Iwińska.
Umorzenie zostało wydane w oparciu o opinię sporządzoną przez biegłego.
Do 10 lat więzienia i nawet milion złotych kary
Sytuacja się zmieniła, gdy ustawodawca poszerzył uprawnienia WIOŚ. W maju 2022 roku przy WIOŚ utworzono Wydział Zwalczania Przestępczości Środowiskowej. Inspektorzy zyskali szersze uprawnienia, w tym możliwość wykonywania niezaplanowanych kontroli i czynnej współpracy z policją i innymi służbami.
– Wydział ten został powołany właśnie po to, aby prowadzić takie sprawy. Nasi inspektorzy obserwowali ten teren od dłuższego czasu – mówi Barbara Lewery z WIOŚ. – Na Dolnym Śląsku monitorujemy już 40 takich nielegalnych składowisk – dodaje.
Trwa postępowanie. Teraz wszystko zależy od ustaleń prokuratury.
– W wyniku podjętych działań inspektorzy Wydziału Zwalczania Przestępczości Środowiskowej WIOŚ we Wrocławiu złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na nieodpowiednim postępowaniu z odpadami, tj. o czyn określony w art. 183 Kodeksu Karnego. Za zarzucane czyny grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności – informuje WIOŚ na Facebooku.
Uruchomiono też postępowanie administracyjne.
– Tylko z tego tytułu za nielegalne składowanie odpadów Spółce grozi kara w wysokości do miliona złotych – mówi Barbara Lewery.
Dodatkowo WIOŚ wystąpił do Wód Polskich z wnioskiem o sprawdzenie, czy firma nie uszkodziła wałów.
Działalność Spółki została wstrzymana.