Praca wrocławianki Krzesławy Maliszewskiej pojawiła się na osiedlowej grupie Nasze Sępolno z deklaracją właścicielki: oddam obraz. Na blejtramie jest nazwisko autorki, tytuł – „Wiosna”, oraz rok 1979. Rok i inicjały autorki są również na samym płótnie.
To portret młodej dziewczyny z warkoczami na niebiesko-pomarańczowym tle. Na zdjęciach są widoczne niewielkie uszkodzenia płótna.
- Obraz trafił do naszego domu bardzo dawno temu. Mój tato zawodowo zajmował się obróbką kamienia, w ramach przysługi wykonał jakieś drobną pracę na zlecenie pani Maliszewskiej, a obraz był formą podziękowania – opowiada pani Agnieszka, która zdecydowała się oddać obraz. - Zdaję sobie sprawę kim była autorka, lecz po prostu nigdy tego obrazu nie lubiłam. Nigdy nie wisiał na ścianie w domu, stał w piwnicy i niszczał. Przy porządkowaniu piwnicy zdecydowałam się go oddać.
Współtwórczyni Grupy Wrocławskiej
Największe kolekcje obrazów Krzesławy Maliszewskiej mają Muzeum Narodowe we Wrocławiu i wrocławskie Muzeum Miejskie. Jedna z prac jest w Zachęcie.
Artystka, pochodząca ze Lwowa, kształciła się we Wrocławiu w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. Studiowała w pracowni malarstwa pod okiem Eugeniusza Gepperta. Podczas studiów poznała Alfonsa Mazurkiewicza – z mężem oraz z Józefem Hałasem i Małgorzatą Grabowską, współtworzyła malarską Grupę X, przystąpiła także do późniejszej Grupy Wrocławskiej.
Dr Małgorzata Miśniakiewicz, historyczka sztuki, kuratorka, badaczka sztuki współczesnej i neoawangardowej, w eseju „Pruć po okopach. Maliszewska i dziewczyny” opublikowanym w serwisie ASP Warszawa, pisze: - Maliszewska malowała kobiety, lecz nie próbowała krytycznie zobrazować ich pozycji w społeczeństwie i walczyć z patriarchatem.
Jej akty nie nawołują do seksualnej emancypacji i nie wyrażają homoseksualnego pożądania; artystkę fascynowała dziewczyńskość, nie zgłębiała jednak jej psychologicznych czy generacyjnych uwarunkowań. Lubiła modę za możliwość wyróżniania się, nie zaś za jej nonkonformistyczny potencjał.
Historyczka sztuki dodaje: - Fakt, że będąc lubianą, szanowaną i atrakcyjną kobietą, była jednocześnie osobą niebudzącą kontrowersji i nie pozostawiła po sobie popularnej legendy, zdaje się znajdować odbicie w jej twórczości, zdecydowanie koncentrującej się na kobietach i kobiecości, a jednocześnie trudnej do uznania za feministyczną.
„Wiosna” w dobrych rękach
Sporadycznie obrazy Maliszewskiej pojawiają się w internetowych serwisach aukcyjnych poświęconych sztuce. Oferty za jej prace sięgają niemal 9 tysięcy zł.
- Ten obraz próbowałam sprzedać, chciałam tylko sto złotych, lecz nie znaleźli się chętni. Dlatego oddałam go za darmo. Pani, która go odebrała, bardzo się ucieszyła, a ja też jestem zadowolona, że trafił w dobre ręce - dodaje pani Agnieszka.