Janie Młynarczyku, jazzowy puzonisto, liderze legendarnej kapeli Sami Swoi. Ostatnimi dniami nie możesz coś usiedzieć na miejscu? Dzwonisz, mejlujesz, esemesujesz...
Jan Młynarczyk: – Nie mogę usiedzieć w miejscu, bo organizuję w naszym mieście nowy festiwal, Old Jazz Day!
Był Blues Brothers Day – pora więc na Jazz Day. Bacząc na PESEL, na święty spokój, czas odpoczynku – po co Ci ten kłopot?
– Odpowiem pedagogicznie. Chcę znowu skrzyknąć pod jeden dach zatomizowane jazzowe środowisko. Promować młodych muzyków, wokalistów, którzy dzisiaj z trudem szukają własnego miejsca. Chcę tym inauguracyjnym festiwalem serwować licznym turystom, odpoczywającym we wrocławskich ogródkach na Rynku wartościową muzykę, tym bardziej w przededniu i podczas imprez Europejskiej Stolicy Kultury.
Myślisz, że turyści, zwiedzający nasze miasto, łakną tradycyjnego jazzu, mainstreamu?
– Jazz jest obecny w takich turystycznie atrakcyjnych miejscach na całym świecie. Wrocław wcale nie jest gorszy. Dobra muzyka zachęci restauratorów do angażowania małych kameralnych składów, w których muzycy prezentować będą światowe standardy. Ale też muzykę polską. Takie koncerty mogą się stać jedną z głównych wysokokulturowych rynkowych atrakcji w najbliższych latach.
Zatem na ten premierowy muzyczny pokaz zaprosiłeś mocną ekipę?
– Oczywiście. Będą wspaniali goście. Zacznijmy od pań. Zaśpiewa Katarzyna Mirowska. Wszechstronna wokalistka, autorka muzyki i tekstów, zwyciężczyni Międzynarodowych Spotkań Wokalistów Jazzowych w Zamościu (2005), znalazła się w gronie 10 finalistów koncertu „Debiuty” w Opolu (2008), Wystąpiła na wielu festiwalach jazzowych w kraju i za granicą: Praga Jazz Festival, Jazztage Dresden, Jazz nad Odrą, Złota Tarka, Pomorska Jesień Jazzowa, Hildener Jazztage, Voice Mania w Wiedniu, Festiwale Jazzowe w Koblenz i Gladbeck też odbywały się z jej udziałem. Na co dzień jest związana z Wrocławską Szkołą Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, gdzie prowadzi klasę wokalną. Z Orchestrą Sami Swoi wystąpiła po raz pierwszy przed trzema laty.
To nie będzie jedyna śpiewająca feelingowo dama?
– Zaśpiewa także bardzo zdolna wokalistka Anna Maria Mbayo. Także kompozytorka, dyrygentka. Od najmłodszych lat uczyła się gry na fortepianie, a później – saksofonie. Jednak jej największą pasją jest śpiewanie. Jest absolwentką Akademii Muzycznej imienia Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Choć jej największą pasją jest komponowanie i wykonywanie muzyki gospel, często występuje z repertuarem jazzowym, soulowym, funkowym, a także klasycznym. Ma na swoim koncie występy u boku takich muzyków, jak Janusz Szrom, Piotr Wojtasik, Billy Hart czy Billy Harper.
Wspomniałeś Piotra Wojtasika, muzyka związanego z Wrocławiem. Czy nasi kumple sprzed lat także pokażą się w najbliższą niedzielę na wrocławskim Rynku?
– Tak. Specjalnie przyjedzie i zagra na pianie Janusz Szprot – jak na niego mówię, warszawiak z Ankary, gdzie na tamtejszym uniwersytecie naucza Turków porządnie grać jazz. Co bardzo ważne – ze Szwecji przyjedzie założyciel Samych Swoich Julek Kurzawa. Będzie wielu znakomitych gości.
Pamiętam jego koncerty w nieistniejącej dzisiaj restauracji Obywatelska, do której na początku lat 70. chadzałem z Basią, moją ówczesną narzeczoną (później żoną). Grane przez Julka kawałki Louisa Armstronga wzmacniane winem Mistella czyniły świat socjalistyczny znośniejszym.
– Będziesz więc mógł znów powspominać tamte dobre czasy. A przecież osobiście uczestniczyłeś niejeden raz w muzycznej drodze Samych Swoich. Albo jako uczestnik licznych koncertów, albo jako rzecznik prasowy festiwalu Jazz nad Odrą.
To prawda. Sami Swoi mają już 45 lat – to naprawdę światowy ewenement. Mimo meandrów trudnej muzycznej kariery kapela wciąż trwa, nagrywa, koncertuje.
>>Sami Swoi to jedna z najbardziej popularnych polskich orchestr jazzowych. Założył ją w 1968 roku Julian Kurzawa, a od 1990 roku liderem jest puzonista Jan Młynarczyk. Zaczynali od tradycyjnego jazzu, aby po latach stać się orkiestrą swingową. Prezentowali swoją muzykę na największych festiwalach, w towarzystwie gwiazd światowego jazzu, zdobywając uznanie publiczności i krytyków. Jeden z największych w historii krytyków i propagatorów jazzu z rozgłośni Voice of America, Willis Conover, zachwycony grą Samych Swoich powiedział: Nigdy w swoim życiu nie słyszałem, żeby taki mały zespół osiągnął tak wspaniałe bigbandowe brzmienie. To wielka sztuka.
W swoim dorobku mają liczne nagrody: Jazzu nad Odrą – pierwsze miejsce, Prerov-Czechosłowacja – tytuł zespołu Ekstra Klasy Europejskiej, Kromieryż – Czechosłowacja – Złoty Medal, San Sebastian – Hiszpania. Zostali tam uznani najlepszym zespołem jazzu tradycyjnego, W Muenchengladbach – RFN wyróżnieni nagrodą publiczności. Uhonorowaniem wieloletniej działalności było przyznanie za wkład w rozwój polskiego jazzu w 1998 i 2008 roku Samym Swoim najbardziej prestiżowej nagrody – Honorowej Złotej Tarki.
Sami Swoi nagrali dla wytwórni fonograficznych 11 albumów LP i CD. W swoim dorobku mają kilkanaście programów telewizyjnych. Długą listę solistów współpracujących z orchestrą otwierają: Betty Dorsey, Bill Ramsey, Andrew Thomas, Jenny Evans, Helena Vondračkova oraz Wayne Bartlett. Z Samymi Swoimi rozpoczynała karierę Hanna Banaszak. Współpracowali również z Markiem Tarnowskim, Janem Izbą-Izbińskim, Andrzejem Rosiewiczem, Izą Zając, Małgorzatą Jabłońską, Leszkiem Dranickim oraz z legendarnym amerykańskim saksofonistą Buddem Johnsonem<< – tak pisali o was w gazetach.
– I, jak w swojej wrodzonej skromności myślę – wcale się nie pomylili. Do dzisiaj trzymamy formę, o czym doskonale wiesz.
Wiem, wiem. No dobra, Janie Młynarczyku – nie trzymajmy dłużej Czytelników w niepewności. Kiedy i gdzie te wszystkie cuda będzie można zobaczyć i usłyszeć?
– Już w najbliższą niedzielę, 12 października, na wrocławskim Rynku, o godzinie 15.00 – będzie można ze sceny pod chmurą posłuchać Samych Swoich i zaproszonych znakomitych gości. Ten koncert będzie pierwszą odsłoną nowego festiwalu Old Jazz Day. Będzie to też koncert z okazji 45. rocznicy istnienia orkiestry Sami Swoi. A wszystkie te ekstrasy bez wydawania chociażby jednej złotówki. Rynek w tę niedzielę wolny będzie od opłat. Zapraszam gorąco, pogoda murowana, feeling zapewniony, dźwięki szlachetne.
Smektała wykonał prawie wszystkie fotografie – za które dostał po łapie.