wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

18°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 20:05

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. 8 marca – zobacz, jak świętowano we Wrocławiu w PRL-u
Kliknij, aby powiększyć
W Dzień Kobiet w każdej instytucji i zakładzie pracy panie otrzymywały kwiaty, lata 70. XX w., W Dzień Kobiet w każdej instytucji i zakładzie pracy panie otrzymywały kwiaty, lata 70. XX w. fot. Stanisław Kokurewicz / Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”
W Dzień Kobiet w każdej instytucji i zakładzie pracy panie otrzymywały kwiaty, lata 70. XX w., W Dzień Kobiet w każdej instytucji i zakładzie pracy panie otrzymywały kwiaty, lata 70. XX w.

– Niech żyją nam zdrowe, i pani nasza i mamy, i woźna kucharka, przedszkolna lekarka. Im wszystkim kwiaty rozdamy… – któż wówczas nie znał tej śpiewanej przez maluchy piosenki. W okresie PRL Święto Kobiet zideologizowała i zawłaszczyła ówczesna władza. Dziś Dzień Kobiet wraca do łask, a na ulicach znów widać panów z tulipanami.

Reklama

Prezentujemy Dzień Kobiet we Wrocławiu na zdjęciach z lat 70., autorstwa fotografów: Stanisława Kokurewicza i Zbigniewa Nowaka. To część fotograficznej kolekcji Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”. Zobacz więcej zdjęć na Facebooku: Nie-zapomniany Wrocław.

Dołączamy także coś, co jeszcze wielu Polaków pamięta, a wielu nie zna nawet z opowiadań – kilka filmików, które świetnie pokazują z jednej strony mocno propagandowe, ale z drugiej także karykaturalne oblicze Międzynarodowego Dnia Kobiet w czasach polskiego, „radosnego” socjalizmu. Te archiwalne kadry to medialne doniesienia tamtych lat „Dziennika telewizyjnego” oraz Polskiej Kroniki Filmowej, która  poprzedzała filmowe projekcje w kinach. 

– W Międzynarodowym Dniu Kobiet serdecznie pozdrawiamy wszystkie kobiety polskie i składamy im wyrazy naszego najgłębszego szacunku […] Niech wasze gorące serca, wasza ofiarność i pracowitość służą jak najlepiej rozwojowi naszej socjalistycznej ojczyzny i szczęściu naszych rodzin – napisali w 1971 r. w liście „Do kobiet polskich” Edward Gierek i premier Piotr Jaroszewicz. Cztery lata później Gierek na ogólnopolskim spotkaniu kobiet w Warszawie zapewniał, że „podnosimy i będziemy nadal podnosić pozycję społeczną polskich kobiet”.

– Z okazji Święta Kobiet w zakładach pracy, urzędach, instytucjach itd. odbywały się okolicznościowe imprezy i spotkania – mówi historyk Jarosław Maliniak i dodaje: – Każdego roku władze wojewódzkie i miejskie spotykały się w tym dniu z przedstawicielkami organizacji kobiecych (Liga Kobiet – w 1971 r. mająca w mieście 93 terenowe koła skupiające ponad 3 tys. członkiń, Koła Gospodyń Wiejskich, Komisje Kobiet Pracujących, Koła Rodzin Wojskowych, Koła Rodzin Milicyjnych). Zasłużone działaczki otrzymywały wówczas dyplomy i odznaczenia. Także władze dzielnicowe, branżowe czy związkowe honorowały wówczas płeć piękną.

– Czasy PRL-u spędzałam w politechnicznym instytucie – wspomina dr inż. Maria Kisza. – Słabo pamiętam, jak obchodzono to święto w latach siedemdziesiątych. Traktowano je chyba trochę jako „klasowe”. Wręczano kwiaty głównie sekretarkom i laborantkom. Ja starałam się być w tym czasie na nartach, bo nie lubiłam tego zakłopotanego spojrzenia kolegów mijających mnie z kwiatkiem w drodze do sekretariatu.

Wraz z pojawieniem się systemu kartkowego prezenty „dla pań” zaczęły mieć bardziej użyteczny wymiar (np. kawa) i były wydzielane wszystkim przedstawicielkom „płci”. Co za szczęście, że wtedy nikomu nie przyszło do głowy, że płeć to pojęcie płynne. Ileż dodatkowych ton kawy trzeba by rzucić masom? I jak rozwiązać problem rozmiaru tzw. rajstop? W stanie wojennym: 8 marca 1982 r. toczył się tzw. proces Politechniki, czyli członków komitetu strajkowego PWr. W tym dniu zeznawał prof. D.J. Bem, który był prorektorem w odwołanej ekipie rektorskiej Andrzeja Wiszniewskiego. Siedziałam jako widz na sali sądowej.

Gdy na miejsce normalnych organizacji związkowych pojawiły się ich atrapy pod nazwą komisji rektorsko-pracowniczych czy rektorsko-związkowych, jednym z nielicznych pól ich działalności było rozdawanie prezentów na 8 marca w myśl zasady: kwiatek, kawa, podpis. Raz nawet spędzono panie do pracowni rysunku technicznego, przed każdą postawiono ciastko, a za stołem dydaktycznym zasiadł dyrektor, który znudzonym wyrazem twarzy dawał do zrozumienia, że chce jak najszybciej pożegnać to grono. Dlatego zupełnie nie tęsknię za tym świętem i nie mam do niego sentymentu. Ale w końcu jest to wspaniała okazja biznesowa dla kwiaciarzy, z których znaczną część stanowią kobiety – dodaje z uśmiechem pani inżynier.

Dzień Kobiet taki, jak kiedyś, to już zdecydowanie przeszłość, niemniej wspomina się go z leciutką nutą nostalgii – zauważa prof. Jadwiga Sołoducho. – Trzeba przyznać, że był obchodzony hucznie. Były tradycyjne goździki/tulipany dla każdej pani, w „dobrych czasach” nawet bombonierki, i trochę więcej luzu bez względu na miejsce pracy i jej charakter.

Oczywiście pamiętam dobrze lata, gdy z okazji naszego święta dostawałyśmy osławione już rajstopy. Z jednej strony to cieszyło – bo towar był deficytowy, z drugiej jednak przynajmniej ja czułam się lekko zażenowana. Uważałam, że to nieeleganckie – taki prezencik od szefa!

Mimo wszystko wiele kobiet czekało na ten dzień, gdy można było spędzić czas przy jakichś domowych specjałach, kawce, winku, no i poczuć się szczególnie hołubioną... chociaż przez kilka godzin. Niewątpliwie na dużym wymiarze tego święta zależało ówczesnym władzom – telewizja nadawała specjalne programy poświęcone kobietom, organizowano też przyjęcia, festyny, zabawy... Powstawały wiersze i piosenki, dedykowane kobietom, jak ta niezwykle popularna w latach 70. „Za zdrowie pań” w wykonaniu Edwarda Hulewicza. 

Dzisiaj bardziej niż o Dniu Kobiet pamiętamy o... walentynkach i, trochę paradoksalnie, to niejednokrotnie my, kobiety, mamy dla swoich kochanych bliskich z tej okazji jakieś prezenciki. Co prawda to już nie rajstopy – śmieje się pani profesor – ale tak naprawdę nie te gadżety są tu ważne. Mnie wystarczą pamięć i miłe słowa moich bliskich. Z resztą urokliwa kobieta zawsze sobie jakoś poradzi…

Produkcja pierożków syberyjskich i akcja wręczania kwiatów

W Dzień Kobiet „Wieczór Wrocławia” wraz ze słuchaczami Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. T. Kościuszki (począwszy od 1969 r.) organizowali akcję wręczania kwiatów wrocławiankom. Żołnierze składali życzenia i wręczali kwiaty paniom w różnych instytucjach oraz na ulicach miasta.

Przykładowo w 1971 r. z okazji Dnia Kobiet w Klubie Dziennikarza została otwarta wystawa pt. „Dolnośląskie włókniarki”. W 1975 r. WPHU „Arged” zorganizował specjalną imprezę pn. „Kobieta – 75”. Była to ekspozycja sprzętu kuchennego oraz pielęgnacji urody z użyciem najnowszych kosmetyków. Podczas imprezy do wylosowania były atrakcyjne nagrody: lodówka, robot kuchenny, sokowirówki, lampy kwarcowe, komplety naczyń kuchennych, suszarki do włosów, maszynki do golenia i zestawy kosmetyków.

Z kolei Wrocławskie Przedsiębiorstwo Przemysłu Gastronomicznego zorganizowało szereg imprez artystycznych oraz kiermasze artykułów garmażeryjnych i cukierniczych. Kiermasze odbywały się w barze Tempo, w karczmie Pod Kasztanami, w kawiarni Lotos, w restauracjach Polonez, KDM, Rarytas i Pod Siódemką.

– Lubię dostawać kwiatki, więc sympatyczny był dla mnie obrazek, gdy 8 marca wielu panów ranną porą biegło do pracy z bukietami goździków, aby koleżankom rozdać kwiatki wraz z życzeniami, a szefowie lub przedstawiciele związków zawodowych dodawali do kwiatów także prezenty w postaci kosmetyków lub rajstop, których nigdy się nie ma za dużo... – mówi redaktor Barbara Folta. – A po pracy na mieście i w domach szukano okazji do spełniania toastów na cześć!, bo każda okazja była dobra, aby poprawić sobie humor… bez ryzyka, że to nie pijaństwo, ale szacunek dla tradycji.

– Jednak prawdziwym „hitem” miało być otwarcie na 8 marca w barze Tempo specjalnego automatu zakupionego w ZSRR do… produkcji pierożków syberyjskich nadziewanych farszem mięsnym. Wojewódzki i Wrocławski Komitet Frontu Jedności Narodu zorganizowały w Teatrze Polskim uroczysty koncert, na który zaproszono kobiety z całego regionu. W programie udział wzięli m.in. Zbąszyńskie Dziewczęta, Halina Żytkowiak, Krzysztof Krawczyk, Jerzy Grunwald, zespół Homo Homini i kabaret Elita – mówi Jarosław Maliniak.

Życzenia podczas przerwy śniadaniowej

Pod kwiaciarniami ustawiały się kolejki panów po symboliczny „kwiatek dla Ewy”. W 1975 r. przed Dniem Kobiet oprócz tradycyjnych goździków wrocławska Spółdzielnia Ogrodnicza dostarczyła 10 tys. żonkili, 20 tys. tulipanów, 8 tys. frezji, a także doniczkowe azalie i cynerarie.

Pojawił się także w ofercie kwiat egzotyczny pochodzący z Egiptu – strelicja (którą wyhodowano już w kraju). Kombinat Ogrodniczy PGR zaopatrzył wrocławskie kwiaciarnie w 280 tys. kwiatów (100 tys. goździków, 80 tys. tulipanów, 25 tys. róż, 20 tys. gerberów, 1 tys. anturium, groszek pachnący). Zaopatrzenie w kwiaty zostało oczywiście uzupełnione przez „prywaciarzy”.

– W czasach gdy 8 marca obchodzono „okazale”, byłam w wieku 27-35 lat i mam w większości przyjemne skojarzenia z Dniem Kobiet – mówi Halina Czarnecka. – Dostawałam kwiaty od męża i od moich sympatycznych kolegów – pachnące różyczki, goździki czy tulipany. Ale i mnie zdarzało się występować w roli „ofiarodawcy”.

Kiedyś moja praca należała bowiem do tzw. działki socjalnej. W sezonie urlopowym prowadziłam zakładowy ośrodek wczasowy, a poza sezonem przeprowadzałam różne akcje socjalne, m.in. wydawałam paniom kawę rajstopy i czekoladę właśnie z okazji Dnia Kobiet. W moim pokoju biurowym aż pachniało tą kawą, a panie, po pokwitowaniu odbioru upominków,  wychodziły uśmiechnięte i naprawdę zadowolone – zaznacza pani Halina.

Niespodzianki dla piękniejszej połowy załogi przygotowywały dyrekcje przedsiębiorstw i instytucji. W 1971 r. pracownice Intermody przy ul. Rzeźniczej otrzymały – oprócz kwiatka i czekolady, prezent w postaci bufetu z artykułami spożywczymi. Z kolei panowie z MPK jeździli po Wrocławiu z wiązankami kwiatów, które wręczali motorniczym i konduktorkom na służbie. Z okazji Święta Kobiet w Ustce został otwarty ośrodek wczasowy dla wrocławskich tramwajarzy.

Oczywiście kobiety miały pierwszeństwo w skierowaniach na urlopowy wypoczynek. Dzieci pracownic Przędzalni Czesankowej „Wel-tex” na Stabłowicach przygotowały dla swych matek imprezę artystyczną w zakładowym domu kultury. Wszystkie panie otrzymały też kwiatki, a najstarsza stażem pracownica zakładu przyjęła specjalne podziękowania za wzorowe spełnianie obowiązków służbowych.

Dyrektor naczelny „Wel-texu” podczas przerwy śniadaniowej złożył życzenia wszystkim paniom poprzez zakładowy radiowęzeł. W 1973 r. panie z Wojewódzkiego Szpitala Gruźliczego przy ul. Grabiszyńskiej postanowiły zrezygnować z kwiatków i kawy, które tradycyjnie fundowała dyrekcja. Przewidziane na ten cel pieniądze przeznaczyły na budowę Centrum Zdrowia Dziecka. Kwiatki jednak i tak otrzymały od męskiej załogi Pafawagu.

– Jak przez mgłę pamiętam „czasy czerwonych goździków” – mówi dr hab. inż. Elżbieta Wojaczyńska, pracownik naukowo-dydaktyczny PWr. – Mój tato zawsze pamiętał o wręczeniu kwiatka z okazji Dnia Kobiet swojej żonie – mojej mamie. Z czasem i ja dorosłam na tyle, że także dostawałam tego symbolicznego goździka. Zdarzało mi się otrzymywać 8 marca piękne kwiaty od najbliższych i kolegów, ale nie przywiązuję szczególnej wagi do tego święta.

Osobiście uważam, że powinnyśmy być szanowane zawsze, a wręczanie kwiatka raz w roku, połączone z lekceważeniem kobiet w pozostałe dni, jest dla mnie czystą hipokryzją. Oczywiście, jak pewnie większość kobiet, lubię dostawać efektowne wiązanki i bukiety, ale z wiekiem podchodzę do tego bardziej zdroworozsądkowo. Wolę kwiaty w ogrodzie czy w doniczce, które dłużej mogą cieszyć nasze oczy swym widokiem – podkreśla inż. Wojaczyńska.

  

Galeria

Kliknij na zdjęcie aby powiększyć

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl