Skwer Wrocławianek to plac położony w obrębie ulic Bernardyńskiej, Purkyniego i parku Juliusza Słowackiego. Wzdłuż zamykających go dróg, ustawione zostały tajemnicze kamienie. Większość ma formę łuków, inne zaś opatrzone zostały rzeźbami, przypominającymi te na wrocławskich kamienicach.
Nic dziwnego, bo to, co może wydawać się formą sztuki współczesnej, w rzeczywistości jest pozostałością po kamienicy. Budynek z niezwykłą historią w tle, stał niegdyś przy ul. Kujawskiej.
Albert Grau przyjeżdża do Wrocławia
Historia domu przy Kujawskiej obejmuje trzy pokolenia znanych wrocławskich architektów - Alberta, Ericha i Erwina Grau. – Albert Grau pochodził z Kassel. Chodził tam do wyższej szkoły technicznej, a później rozpoczął edukację w Kolonii. Tam został uczniem Vinzenza Statza, architekta który był jednym z głównych realizatorów ukończenia budowy katedry w Kolonii - opowiada Jolanta Gromadzka, wicedyrektor Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Młody jeszcze Grau wybrał się w podróż po Europie, poszukując wiedzy i nabywając doświadczenia. Przebywał w Paryżu, Wiedniu i Hanowerze, pracując w znanych atelier architektonicznych. Właśnie w Hanowerze pracował u Edwina Opplera, który projektował wówczas wiele synagog. Jedną z nich była Wielka Synagoga wrocławska, zlokalizowana przy ul. Łąkowej. Albert Grau został kierownikiem jej budowy i w ten sposób trafił do Wrocławia (Breslau), w latach 60. XIX wieku.
Dom dla teścia... i dla Margarethe
Jednym z pierwszych domów, jakie Grau postawił we Wrocławiu, (a jest ich w mieście sporo), był ten przy al. Juliusza Słowackiego 17 (Ohlau Ufer). Inwestorem był popularny wówczas malarz Hermann Bayer, którego córka Margarethe wpadła w oko Albertowi. I tak, być może właśnie aby wkupić się w łaski teścia, Albert zaprojektował kamienicę, w której zamieszkał zarówno jego teść, teściowa, jak i potem sam architekt - z żoną, w 1875 roku.
Dom znajdował się na narożniku ul. Kujawskiej czyli wówczas Garvestrasse, bardzo interesującej ulicy, przy której mieszkało wielu profesorów Akademii Sztuk Pięknych - ze względu na niedużą odległość od uczelni. Ale położona była nieciekawie, bo w sąsiedztwie gazowni, wtedy istniejącej na placu Powstańców Warszawy.Jolanta Gromadzka - wicedyrektor Muzeum Architektury we Wrocławiu
Syn zaprojektował dom dla ojca, wnuk dla babci
Erich Grau, syn Alberta, także został architektem. Choć prowadził wraz z ojcem, a potem przejął po nim firmę, długo nie zmienił jej nazwy - Atelier Architektoniczne Albert Grau. – Nawet podpisywał się A. Grau - mówi dyrektor Gromadzka. - Dopiero w latach 20. XX wieku, czyli dwadzieścia lat po śmierci ojca, Erich zaczął używać tylko swojego imienia w nazwie.
Erich był architektem kontynuującym ojcowski sposób patrzenia na architekturę. To, co wyróżnia bardzo ich sposób budowania na tle innych wrocławskich realizacji z tamtego okresu, to bardzo wysoki poziom rzemiosła.Jolanta Gromadzka - wicedyrektor Muzeum Architektury we Wrocławiu
Faktycznie, domy Grau' ów cechuje wysoka jakość wykonania. Albert Grau projektował nawet wnętrza i wyposażenie domów, wraz z piecami kaflowymi i wzorami tapet!
Swoich dni, Albert Grau dożył wraz z żoną w Janowicach Wielkich, w domu zaprojektowanym przez syna. – Czytałam fragmenty dziennika Margarethy, która notowała jak w Janowicach toczy się rodzinne życie. Najbardziej mnie wzruszyła informacja o tym, jak miały na imię wszystkie kury, które hodowali dla przyjemności - opisuje Jolanta Gromadzka.
Dwa lata po śmierci ojca w 1902 roku, Erich projektuje następny dom przy Garvestrasse, przylegający do kamienicy, w której się wychował i ostatecznie zamieszkał. To dom dla babci, Luizy, wdowy po dziadku malarzu. Właśnie z tego domu pochodzą ułożone na skwerze Wrocławianek elementy kamieniarki.
Podobizna dziadka nad wejściem
Warto zwrócić uwagę na element będący dawniej częścią wykusza. Można go znaleźć przechadzając się wzdłuż ulicy Purkyniego. Znajdziemy na nim podobiznę człowieka z wąsami i w berecie, trzymającego w dłoniach godło cechu malarzy. To najprawdopodobniej podobizna Hermanna Bayera - dziadka Ericha.
Kamienica zniknęła z krajobrazu miejskiego dopiero w latach 80. XX wieku. Wielu wrocławian wciąż pamięta oba domy! Niestety podzieliły one los kilku innych budynków, które choć w niezłym stanie, zostały zburzone.
Budynki Grau' ów we Wrocławiu
Poza nadzorowaniem budowy synagogi czy rozebranymi kamienicami z ul. Kujawskiej, ojciec, syn, a potem również wnuk, mają na koncie kilka znanych mieszkańcom budowli, które niezmiennie zachwycają także i turystów.
Wybrane projekty Alberta Grau:
- Ogrody Graua, czyli dawny Zespół Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej, a jeszcze wcześniej dom opieki przy ul. Gdańskiej 2
- Kamienica nr 19 przy ul. Ofiar Oświęcimskich (tu autor umieścił swoją podobiznę u szczytu budynku - to był jego podpis)
- Pałac Ballestremów przy ul. Włodkowica 4 (tu również jest podobizna architekta)
- Z nieistniejących: kilka pawilonów w Ogrodzie Zoologicznym, dawny Dom Studentek Katolickich Coenaculum
Wybrane projekty Ericha Grau:
- Kamienica 12-14, ul. Połaniecka
- Willa, Dicksteina 3
- Kaplica cmentarna przy ul. Smętnej
- Zabudowa "rynku" na Karłowicach
- Kościół ewangelicki im. Jana Hessa przy ul. Krotoszyńskiej (już nie istnieje)
Erwin Grau pozostawił po sobie we Wrocławiu wille, w tym np. na Biskupinie. W 1940 roku, przystąpił także do konkursu na projekt dzisiejszego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Ostatecznie wygrał z nim inny architekt.