Budynki w okolicy pl. Grunwaldzkiego, które lata swojej świetności mają już dawno za sobą, posłużyły za oryginalny biżuteryjny motyw, utrwalony w metalu. „Sedesowce” w roli kolczyków, bransoletek i naszyjników stały się czymś zupełnie oryginalnym i unikatowym, zasługując na miano małego dzieła sztuki. Na pomysł stworzenia takiej kolekcji wpadli fotograf Paweł Kowalski i autorka artystycznej biżuterii Kasia Zięba.
Budynki zatopione w metalu
Paweł Kowalski zajmuje się fotografią architektury, industrialu i przemysłu. Na robieniu zdjęć rzecz jednak się nie kończy. „Zabawa” zaczyna się przy ich wywoływaniu.
– Jestem na etapie próbowania nowych rzeczy, poznawania nowych technik, a jedną z nich jest właśnie druk w metalu – mówi Paweł. – Polega to na druku cyfrowym w specjalnie spreparowanym chemicznie materiale, w który wdrukowuje się farbę, po czym zamyka w kąpieli chemicznej. Ten przemysłowy proces tworzenia fizycznego obiektu, bardzo pasuje do industrialnego klimatu moich zdjęć. Zacząłem więc drukować te, które najlepiej pasują do tego materiału. Padło na „sedesowce” – dodaje.
Było wiele prób i błędów, aż w końcu powstała cała kolekcja zdjęć w metalu. Chcąc lepiej zapoznać się z materiałem, Paweł postanowił coś dalej z nimi zrobić.
– Na co dzień pracuję w PANATO, jest to bardzo kreatywna i twórcza przestrzeń, w której ludzie bez przerwy coś wymyślają i tworzą coś z niczego. Praca tu polega na ciągłej kooperacji i współpracy między osobami, dlatego pomyślałem, że fajnie będzie zaprosić do tego projektu kogoś, kto weźmie ten materiał i wzór i wyniesie go na wyższy poziom. Wtedy właśnie spotkałem Kasię Ziębę, która projektuje biżuterię artystyczną, i w rezultacie to ona nadała moim zdjęciom kolejny wymiar – opowiada Paweł.
O kolczykach nie do pary
Stworzony przez Pawła Kowalskiego i Kasię Ziębę projekt był – jak oboje zaznaczają – eksperymentem, jednym z wyzwań, które przed sobą postawili.
– Chciałem zobaczyć, co z tego wyjdzie i czy się spodoba – mówi Paweł. – Najwidoczniej się spodobało, bo kilka sztuk biżuterii już sprzedaliśmy. Nasza koncepcja opierała się na unikatowości, czyli nie znajdziemy dwóch takich samych kolczyków do pary. To była świadoma decyzja moja i Kasi. Mieliśmy 10 wzorów kolczyków, siedem naszyjników i bransoletkę. Kilka rzeczy już się sprzedało.
Jak zapewniają twórcy, w planach nie ma seryjnej produkcji.
– To są zazwyczaj takie „strzały” przy okazji każdego projektu. Tutaj najfajniejsze moim zdaniem jest to połączenie: biżuterii, czyli czegoś co służy do ozdoby, ze wzorem, który wiele osób uważa za brzydki, nieestetyczny i zupełnie nietrafiony.
Nowe projekty. Tym razem Szczepin
„Sedesowce” są wydrukowane w różnych formatach, od zakładek do książek po formy 2-metrowe. – Idąc za ciosem, teraz zrobiłem zdjęcia na Szczepinie, z widoku ode mnie z okna też będzie biżuteria. Dosłownie kilka sztuk zrobionych dla zabawy – mówi Paweł.
A jeśli taka zabawa wrocławskimi budynkami przypadła wam do gustu, to biżuteria jest do kupienia w PANATO przy ul. Jedności Narodowej 68A (wejście w oficynie), od poniedziałku do piątku w godz. 10.00-18.00.
Ceny:
- 89 zł za jeden kolczyk
- 149 zł za parę kolczyków (unikaty, różniące się od siebie)
- 159 zł za naszyjnik
ulaj