O zielonych przystankach pisaliśmy ostatnio sporo, m.in. o Rondzie Reagana i rosnących tam bambusach, trawach ozdobnych i bluszczach, a także o przystankach na ul. Kazimierza Wielkiego, Peronowej, Krakowskiej Powstańców Śląskich, Dworcowej, Broniewskiego i innych.
Tym razem przedstawiamy kolejne:
- przystanek „Kościuszki” na ul. Pułaskiego,
- pętla „Klecina”
- i „Gajowicka” z al. Hallera.
– Ten ostatni przykład pokazuje, że fajne efekty można osiągnąć nawet gdy nie można zazielenić wiaty – podkreśla Marek Szempliński, rzecznik prasowy wrocławskiego Zarządu Zieleni Miejskiej.
Dają wytchnienie, oczyszczają powietrze
ZZM przypomina także, że zielone przystanki są potrzebne są nie tylko z powodów estetycznych. Chodzi również (a właściwie przede wszystkim) o to, że posadzone w takich miejscach rośliny filtrują zanieczyszczenia, poprawiają mikroklimat i retencję wód opadowych, obniżają temperaturę, a tym samym ograniczą zjawisko tzw. miejskiej wyspy ciepła.
Warto też pamiętać, że to, jak wyglądają takie zielone mini-enklawy, zależy nie tylko od osób, które sadzą i pielęgnują rośliny, ale także od nas wszystkich, bo – jak wielokrotnie podkreślał ZZM – w naturze nie rośnie nic odpornego na resztki alkoholu, a i śmieci w donicach nie sprzyjają wegetacji.