wroclaw.pl strona główna Zielony Wrocław – środowisko we Wrocławiu Zielony Wrocław - strona główna

Infolinia 71 777 7777

11°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 03:05

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Zielony Wrocław
  3. Aktualności
  4. Pies w wielkim mieście. 11 najczęściej popełnianych błędów wg psich trenerów. Zombie i brak smyczy

– Pies w miejscu publicznym powinien być na smyczy, pod kontrolą właściciela. Gdyby wszyscy tego przestrzegali, wielu niebezpiecznych sytuacji udałoby się uniknąć. Szanujmy siebie i innych podczas spaceru – mówi Krzysztof Podemski, psi trener, który wspólnie z narzeczoną Klaudią Kaczmarek prowadzi we Wrocławiu firmę szkoleniową Doglar. Rozmawialiśmy z nim o niebezpiecznych sytuacjach, zombie, najważniejszych zasadach w szkoleniu psa i najczęstszych błędach, które popełniają właściciele czworonogów.

Reklama

Krzysztof i Klaudia swoją przygodę ze szkoleniem psów zaczęli cztery lata temu. Można powiedzieć, że wszystkie błędy przećwiczyli na własnej skórze. Kupili w ciemno w internecie szczeniaka owczarka niemieckiego. Dolar, bo o nim mowa, okazał się psem z wieloma problemami - bardzo lękliwym, chorowitym, z agresją wobec zwierząt.

– Nie wiedzieliśmy wtedy, że są lepsze i gorsze hodowle, w tym takie, które w ogóle nie powinny istnieć. Warto jednak podkreślić, że to nigdy nie jest wina psa, tylko osób, które w niewłaściwy sposób hodują zwierzęta – mówi Krzysztof Podemski, trener.

Zaczęli szukać pomocy. Poszli z Dolarem na jedno szkolenie, potem kolejne. Nikt nie był w stanie odpowiedzieć im na pytanie, dlaczego ten pies zachowuje się w ten a nie inny sposób. Że uporczywie ciągnie na smyczy na spacerze, że szczeka na inne psy, gryzie ich po rękach itd. Byli zagubieni.

Dolar przeszedł wszystkie możliwe treningi, zaczął się zmieniać, a Krzysztof i Klaudia sami zainteresowali się szkoleniami psów i zaczęli rozwijać tę pasję, która z czasem stała się też pracą. Tak powstała firma szkoleniowa Doglar, a Dolar jest jej psią "twarzą", obok Dantego, owczarka belgijskiego po przejściach.

Każdy pies jest inny, każdy ma inny temperament i wymaga innego podejścia. Warto jednak pamiętać, że szkolenie psa jest też pracą z człowiekiem, a może nawet przede wszystkim z człowiekiem.
Krzysztof Podemski, trener psów

Zasady bezpieczeństwa z psem w mieście. Zobacz w naszej galerii 11 najczęściej popełnianych błędów wg psich trenerów

Krzysztof Podemski opowiada o bezpiecznym spacerze z psem. Zobaczcie wideo

Pies w mieście musi być pod kontrolą, smycz na spacerze jest obowiązkowa

Z Krzysztofem Podemskim, psim trenerem rozmawialiśmy o zasadach bezpieczeństwa z psem w mieście.

Chciałabym zacząć od niedawnego tragicznego wydarzenia z wrocławskiego Jagodna. Właścicielka prowadziła dwa amstafy na smyczy, kiedy nagle z bramy wpadł na nie luzem biegający york. Mały pies został zagryziony na oczach właścicielki i dziecka. Czy tej sytuacji można było uniknąć?

Krzysztof Podemski, trener: – Zawsze można uniknąć pewnych zdarzeń i zachowań psów. Większość ludzi po prostu źle je socjalizuje, czyli przystosowuje do pewnych sytuacji.

Socjalizacja - słowo klucz w prawidłowym wychowaniu psa?

– Tak, ale to wymaga treningu. Musimy nauczyć się kontrolować nasze czworonogi. Przede wszystkim pies w miejscu publicznym powinien być na smyczy, w odpowiednio dopasowanej obroży - to jest obowiązkowe. Ludzie często na osiedlu puszczają luzem swoje czworonogi, szczególnie te małe. "On nic nie zrobi" - mówią. Rzecz w tym, że ten drugi pies może coś zrobić, zaatakować, ugryźć lub - jak w tym konkretnym przypadku z Jagodnia - nawet zabić. Gdyby tamten york był na smyczy, być może nie doszłoby do tragedii. Zabrakło kontroli nad psem, była rutyna, myślenie, że nic się nie stanie, bo to przecież taki malutki piesek. Do tego doszedł pech, że akurat w tamtym momencie przechodziły koło tej bramy dwa amstafy. No i doszło do tragedii.

Czy amstafy powinny być w kagańcu?

– Nie ma takiego obowiązku. Tu trzeba się odwołać do rozsądku i odpowiedzialności właściciela psa, który powinien zastosować kaganiec, jeśli wie, że jego zwierzak bywa agresywny. Chcę też podkreślić, że nie można demonizować tej rasy, znam amstafy, które są łagodne jak baranki.

A co zrobić w sytuacji, kiedy sami idziemy z psem na smyczy w parku lub na osiedlu, a nagle atakuje nas inny pies, biegający luzem?

– To się niestety często zdarza. Znów mamy przypadek psa bez kontroli, który obowiązkowo powinien być na smyczy, szczególnie, jeśli bywa agresywny. Co zrobić w sytuacji, kiedy inny pies przypuszcza na nas szarżę? W pierwszej kolejności krzyknąć do właściciela, jeśli oczywiście widzimy go w pobliżu. Może uda mu się przywołać psa, odciągnąć go. Często niestety jest z tym trudno. Niedawno sami mieliśmy taką sytuację w parku. Amstaf biegający bez kontroli chciał zagryźć małego psa. Właścicielka była przerażona, krzyczała, ale nikt nie chciał pomóc. Podbiegliśmy z narzeczoną. Klaudia złapała pieska, podniosła do góry, prawie na plecy i wtedy amstaf zaczął atakować ją. Zrobiło się niebezpiecznie, a nie mieliśmy przy sobie gazu...

Poleca pan gaz pieprzowy w takich sytuacjach?

– Tak, bezpieczeństwo swoje i swojego psa jest najważniejsze. To po prostu wybór mniejszego zła. Lepiej podrażnić agresorowi oczy gazem, niż pozwolić na zagryzienie innego psa albo zaatakowanie człowieka.

Jak udało się uratować tamtego pieska?

– Musiałem odepchnąć i kopnąć agresywnego amstafa. Wszystko działo się bardzo szybko, instynktownie. Akcja - reakcja. Później okazało się, że właściciel amstafa był pijany. Skończyło się wezwaniem policji.

W takich sytuacjach nie ma złotej rady, jak powinniśmy się zachować?

– Nie ma. Można takiego agresywnego psa próbować odgrodzić od jego ofiary czymś, co akurat mamy pod ręką. To może być torba, plecak, nawet bluza, ale wiadomo - nie zawsze mamy to ze sobą na spacerze. Nie nadstawiajmy agresorowi ręki czy nogi, bo pies nas pogryzie. Niektórzy doradzali przyjęcie pozycji żółwia, ale to też moim zdaniem jest niebezpieczne - odkryte nerki, całe plecy. Z kolei ucieczka może jeszcze bardziej rozjuszyć agresora. Można też np. wejść na coś, ale tak się tylko łatwo mówi. To jest zazwyczaj dynamiczna, nieprzewidywalna sytuacja. Człowiek myśli instynktownie, bierze atakowanego psa na ręce i sam staje się celem ataku.

Często się też zdarza, że psy - nawet duże i agresywne - wychodzą na spacer pod opieką małych dzieci.

– To nie jest dobry pomysł. Pies potrzebuje wychowania i dziecko też potrzebuje wychowania. Często widzimy taki obrazek, że kilkulatek idzie z psem - agresywnym lub lękliwym - na smyczy albo bez - zapatrzony w telefon. To może doprowadzić do tragedii. Pies musi być pod odpowiednią kontrolą. I rodzic-właściciel powinien o to zadbać.

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl