- Wszystko jest w naszych rękach. Muszyna nas niczym nie zaskoczyła. To bardziej my byłyśmy dla siebie niespodzianką. Niewiele trzeba, żeby wygrać, bo są potrzebne naprawdę małe zmiany, by wszystko zaskoczyło i byśmy grały tak jak przeciwko Chemikowi Police czy z Bielskiem. Gdybyśmy tak grały w Muszynie, to spokojnie zanotowałybyśmy tam zwycięstwa. A teraz sytuacja jest taka, że albo wygrywamy wszystko, albo nie wygrywamy nic – przekonuje Agnieszka Kąkolewska.
Środkowa Impelu jest jedną z dwóch zawodniczek wrocławskiego klubu (drugą jest Agata Sawicka), którą nowy selekcjoner Jacek Nawrocki powołał do reprezentacji Polski. We wrocławskiej druzynie młoda zawodniczka także spisuje się dobrze. W niedzielnym meczu z Muszynianką sześciokrotnie zdobywała punkty po udanych blokach na gospodyniach. Ale to nie wystarczyło do wygranej, bowiem zawiodło kilka podstawowych zawodniczek takich choćby jak Joanna Kaczor czy Mira Topić.
Taka sytuacja nie może się powtórzyć w sobotę. Tylko dyspozycja podobna do tej jaką wrocławianki prezentowały w meczach z Chemikiem może dać im wygraną zarówno w sobotę, jak i w niedzielę (oczywiście jeśli Impel wygra sobotnie spotkanie). Jesli tak się stanie o wszystkim zadecyduje piąty mecz 17 maja w Muszynie.
Włodarze wrocławskiego klubu doskonale zdają sobie sprawę, że o wygranej decydować może nie tylko postawa siatkarek, ale także doping wrocławskich kibiców. Dlatego zachęcają wszystkich fanów żeńskiej siatkówki do przyjścia na sobotni mecz. Bilety można kupować w stacjonarnych punktach sprzedaży na całym Dolnym Śląsku (ich lista podana jest na stronie internetowej klubu (www. impelwroclaw.pl). Kosztują 10 i 15 zł. Impel liczy też na wsparcie najmłodszych fanów. Grupy szkolne – tak jak przez całą fazę play-off, do Orbity wchodzą za darmo. Kto kupi wejściówki na sobotnie spotkanie, będzie także mógł okazując te same bilety, obejrzeć równiez mecz niedzielny (o ile do niego dojdzie). Warto więc stawić się w najbliższą sobotę w Orbicie.
ANDRZEJ LEWANDOWSKI