Spektakl i koncert rockowy w jednym
Nowe przedstawienie „Trzecioligowy życia król” narodziło się w pandemii, pierwsze próby odbywały się online, dopiero potem reżyser Łukasz Czuj, niegdyś odpowiedzialny za „Leningrad”, spotykał się z artystami już pod jednym dachem.
„Spektakl czy koncert rockowy?” – nie mogli rozstrzygnąć recenzenci tuż po pierwszej prezentacji projektu w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie, w zeszłym roku. Nieprzypadkowo, bo dla potrzeb spektaklu powstało 21 znakomitych piosenek, które układają się w fabularną całość (teksty napisał Michał Chludziński, kierownictwo muzyczne objął Remigiusz Hadka, artystom towarzyszyć będzie zespół).
Wodzirej i Dżina Kokaina
Dwoje bohaterów – grają ich Tomasz Mars i Mirosława Żak – wprowadzają widza w świat ludzi, w którym trzeba zagryzać zęby i schować dumę do kieszeni, kiedy świetność zawodową ma się dawno za sobą, a chałtura pozostaje jedynym sposobem, aby utrzymać się na powierzchni.
Główny i tytułowy bohater, niegdyś wodzirej i znawca rockowego światka, dziś jest zmuszony prowadzić wyłącznie trzecioligowe imprezy dla rozmaitych firm. Postanawia zrobić ostatnią trasę, być może pożegnalną, kiedy poznaje Dżinę Kokainę, która oferuje lewitowanie w innej czasoprzestrzeni i wizje.
„Muzyczny świat, który balansuje na krawędzi pomiędzy chałturą a ambitną sztuką. Ciepła wódka, hotelowe pokoje, garderoby i bus bez klimy” – zapowiadają organizatorzy.
Czego będzie można posłuchać?
Energetycznych piosenek, będzie rock and roll, disco, punk, trochę brzmień psychodelicznych, nawet covery piosenek polskich zespołów. Wszystko ze świetnymi tekstami i w rewelacyjnej interpretacji Tomasza Marsa i Mirosławy Żak.
Przedstawienie jest wrocławską premierą, a spektakl trwa 90 minut, start 31 lipca o 21.30 w Imparcie.