Tomasz HołodFani wrocławskiego Śląska podczas meczu na Tarczyński Arena. Z prawej strony Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia
Rozpoczęły się poszukiwania nowego właściciela piłkarskiego Śląska Wrocław. O tym, jak będzie przebiegać prywatyzacja WKS-u, kiedy ma się zakończyć oraz dlaczego miasto decyduje się na częściową, a nie całkowitą sprzedaż klubu z Jakubem Mazurem, wiceprezydentem Wrocławia, rozmawia Bartosz Moch.
Zacznę przewrotnie. O ile łatwiej rozpoczyna się proces prywatyzacji klubu z ekstraklasy niż z pierwszej ligi?
Jakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia: – Pewnie Pana zaskoczę, ale – wbrew pozorom – akurat na samą prywatyzację i wycenę Śląska Wrocław końcówka sezonu PKO BP Ekstraklasy nie miała aż tak dużego znaczenia. Proszę pamiętać, że mówimy o współpracy przewidzianej na wiele lat, więc to nie jest tylko kwestia najbliższych rozgrywek, w których będzie występował WKS. Ale oczywiście bardzo się cieszę, że ostatecznie udało nam się utrzymać w ekstraklasie. Na pewno w tych okolicznościach rozmowy z potencjalnymi inwestorami będą o wiele przyjemniejsze.
Na jakim etapie obecnie znajduje się proces prywatyzacji piłkarskiego Śląska Wrocław?
Co ciekawe, procedujemy w ramach przepisów kodeksu cywilnego, a nie w oparciu o postępowanie zamówień publicznych. To ma pozwolić szybciej i skuteczniej zakończyć ten proces. Obecnie czekamy na wnioski zainteresowanych podmiotów, robimy tzw. rozpoznanie rynku. Później przyjdzie czas na szczegółowe rozmowy z potencjalnymi inwestorami.
Sprzedaż Śląska Wrocław - dlaczego teraz?
Wśród osób krytykujących pomysł częściowej prywatyzacji Śląska przewija się obawa, że miasto dalej będzie ponosić znaczne koszty, a zyski będą lądować w kieszeni prywatnego inwestora.
– To są zupełnie nieprawdziwe przypuszczenia. Przede wszystkim w ramach umowy sprzedaży większościowego pakietu WKS-u podpiszemy także tzw. kontrakt inwestycyjny, który określi m.in. kwestie utrzymania klubu, użytkowania miejskiej przestrzeni, w tym stadionu Tarczyński Arena czy obiektów przy ul. Oporowskiej, podziału kosztów i dochodów czy wreszcie rozwoju WKS-u. Chcemy dysponować umową, która będzie korzystna dla miasta i Śląska. Na pewno zabezpieczy nas ona zarówno pod kątem kosztów, jak i przychodów.
Piłkarze Śląska Wrocław cieszą się po zdobytej bramce
Dlaczego do tematu sprzedaży Śląska miasto powraca właśnie teraz – po kilku latach od nieudanej próby takiej transakcji z Grzegorzem Ślakiem? Czemu tym razem ma się udać?
– To nie jest tak, że wracamy do tego tematu, bo tak naprawdę cały czas było jasne, że miasto nadal jest otwarte i chce sprywatyzować Śląsk Wrocław. Wierzymy, że takie rozwiązanie będzie najlepsze dla wszystkich stron. Niestety, w międzyczasie pojawiła się przede wszystkim pandemia koronawirusa, która znacząco utrudniła możliwość sprzedaży klubu. Teraz nadszedł czas na konkrety. Uważamy, że to dobry moment na taką decyzję, zwłaszcza że jesteśmy w przerwie między sezonami. Nie chcemy sprzedać Śląska za wszelką cenę, ale dotychczas prowadzone rozmowy były na tyle obiecujące, że wierzę w sukces tej operacji. Zainteresowanie poważnych partnerów jest naprawdę spore.
Jakie korzyści ma przynieść częściowa prywatyzacja Śląska Wrocław?
A po co miastu w ogóle sprzedaż Śląska?
– W nowym właścicielu, zewnętrznym partnerze, widzimy szansę na wzniesienie Śląska Wrocław na wyższy poziom. Chodzi m.in. o nowe kompetencje, możliwości: sportowe, sponsorskie czy organizacyjne. Czyli to nie tylko odciążenie finansowe budżetu miasta, liczone w milionach złotych rocznie, ale też wniesienie nowej jakości sportowej i biznesowej. Nie ukrywajmy, wynik osiągnięty przez pierwszą drużynę w ostatnim sezonie nikogo nie zadowala, dlatego liczymy, że nowy właściciel wprowadzi odpowiednie know-how. Chcemy rozmawiać o Śląsku, o tym, jak mądrzej i lepiej wydawać pieniądze na sport i rozwój klubu.
W takim razie dlaczego nie sprzedać klubu w całości? Pozwoli to zupełnie zniwelować koszty z budżetu miasta na Śląsk, a jednocześnie WKS-em będzie zarządzać specjalizujący się w tym podmiot.
– Wówczas za dużo ryzykujemy i stracilibyśmy jakikolwiek wpływ na klub, który jest ważną częścią Wrocławia. W tym na piłkarską akademię, czyli edukację i rozwój młodych zawodników, na czym szczególnie nam zależy. Pierwsza drużyna i jej wyniki mogą, a nawet powinny być głównym przedmiotem zainteresowania nowego inwestora, ale szkolenie, to co innego. Dodatkowo w przypadku całkowitej sprzedaży miasto nie czerpałoby przyszłych zysków z działalności klubu, przy odpowiednio zmniejszonych kosztach.
Wreszcie częściowa prywatyzacja zabezpiecza istnienie i funkcjonowanie Śląska. Nie martwimy się, że w przyszłości ktoś zdecyduje o przeniesieniu klubu w inne miejsce. Chronimy historię, legendę, nazwę, herb czy barwy Śląska. Poza tym, dzięki pozostawieniu części udziałów, w przypadku niewywiązywania się przez partnera ze swoich zobowiązań, miasto będzie mogło błyskawicznie odzyskać klub.
Kiedy zatem możemy poznać nowego właściciela piłkarskiego Śląska?
– Nie ukrywamy, że zależy nam na czasie. Myślę, że już pod koniec czerwca, w okolicach Święta Wrocławia (24 czerwca) będziemy mieli dużo nowych, konkretniejszych informacji dotyczących ewentualnego potencjalnego inwestora.