Orkiestra z wielką tradycją
Założona w 1888 roku i nazwana od sali koncertowej w Amsterdamie (na wzór lipskiej orkiestry Gewandhaus) ma dopiero 8 szefa muzycznego. Wśród prowadzących zespół Royal Concertgebouw byli m.in. Holender Joseph Willem Mengelberg (przez pół wieku!), Niemiec Eugen Jochum, Holender Bernard Haitink, Włoch Riccardo Chailly, Łotysz Mariss Jansons i Włoch Daniele Gatti. Gościnnym dyrygentem RCO był sam Gustav Mahler, a jedną z kompozycji dedykował Holednrom Richard Strauss.
O wyjątkowym, szlachetnym i zbalansowanym brzmieniu i szczególnej inteligencji zespołu rozpisywali się krytycy na całym świecie podkreślając także, że nie ma w nim żadnej słabej sekcji, a instrumentaliści grają z niezwykłą swobodą. Na inteligencję wpływ mieli w dużej mierze kolejni szefowie artystyczni, z których każdy wniósł swoje bezcenne doświadczenie. Orkiestra z Amsterdamu ma także na swoim koncie rzecz bez precedensu, jak tournee z 2013 roku, kiedy muzycy w jeden rok dali koncerty na wszystkich kontynentach, co dotychczas nie udało się żadnemu innemu zespołowi symfonicznemu.

Koncert Royal Concertgebouw Orchestra w NFM
Narodowe Forum Muzyki (NFM) Wrocław
Cień skandalu
W 130-letniej historii orkiestry nie ominął skandal i jeszcze do końca nie wiadomo, jakie będzie miał skutki na pracę zespołu. Pod koniec lipca dziennik „The Washington Post” opublikował artykuł, w którym oskarżył Daniele Gattiego włoskiego dyrygenta i od 2016 roku szefa muzycznego Royal Concertgebouw o molestowanie, a wśród ofiar artysty znalazły się m.in. śpiewaczki.
Gatti przeprosił w oświadczeniu, ale decyzja holenderskiego zespołu była błyskawiczna – natychmiastowe rozwiązanie umowy. Zwłaszcza, że po ukazaniu się tekstu wiele członkiń orkiestry opowiedziało o tym, jak dyrygent w nieodpowiedni sposób wykorzystywał swoją pozycję zawodową. To w sposób nieodwołalny zniszczyło zaufanie zespołu do szefa.
To Daniele Gatti miał dyrygować we Wrocławiu, z uwagi na niedawne wydarzenia zastąpi go Philippe Herreweghe. Wrocławianie mogą spodziewać się i tak znakomitego występu, zważywszy na to, że mamy do czynienia z zespołem, który na słabe koncerty sobie nie pozwala.
Na koncert 6 listopada zostały jeszcze jeszcze bilety (w przedziale cenowym od 100 do 200 zł).