wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

23°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 13:20

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. - Wrocław to moje ukochane miasto - mówi Marek Krajewski, który wydał właśnie najnowszą powieść "Pasożyt" (ROZMOWA)

Szpiedzy, piękne kobiety, niebezpieczni mężczyźni, przedwojenna Polska... Właśnie ukazała się najnowsza powieść wrocławskiego pisarza - Marka Krajewskiego z Edwardem Popielskim w roli głównej. Z autorem o jego najnowszej powieści rozmawia Robert Migdał. Ale rozmawiamy nie tylko o książce, ale też o Wrocławiu, bo przecież Marek Krajewski w tym roku został Honorowym Obywatelem Wrocławia!

Reklama

Znów pan nas przenosi w czasie. Do międzywojennej Polski.

Jestem wierny jednemu z moich dwóch literackich cykli – pierwszy to cykl szpiegowski, którego bohaterem jest Popielski, a drugi, który się zakończył – o Mocku. I o ile cykl z Mockiem w roli głównej uległ wyczerpaniu, to przygody szpiegowskie Popielskiego będą przeze mnie kontynuowane.

Akcja najnowszej powieści pod tytułem "Pasożyt" toczy się głównie w Warszawie, w roku 1936. r

W wysokich strukturach Dwójki – polskiego wywiadu i kontrwywiadu – znalazł dogodne schronienie sowiecki szpieg, który prowadzi śmiercionośną działalność. Otóż wskazuje on sowieckim siepaczom polskich agentów rozlokowanych w państwach ościennych – tam docierają długie ręce Moskwy i giną  świetni funkcjonariusze naszych służb specjalnych, pracujący na rzecz II Rzeczypospolitej. A giną wtedy, kiedy z Warszawy, z Pałacu Saskiego, z siedziby wywiadu i kontrwywiadu II RP wychodzi jakiś meldunek.

Trudno jest namierzyć owego „pasożyta”.

Tak. „Pasożyt” – taki kryptonim dostaje szpieg, który żywi się  sokami życiowymi słynnej polskiej instytucji. I kto go zdoła zlokalizować? Wybitny policjant Edward Popielski, który zostaje wezwany do Warszawy ze Lwowa.

Popielski – człowiek od rzeczy niemożliwych. To taka jego mission impossible.

Na marginesie: odtwórca roli Edwarda Popielskiego w serialu Erynie  – Marcin Dorociński – zagrał właśnie w najnowszej części superprodukcji Mission Impossible z Tomem Cruisem w roli głównej. Taki mały zbieg okoliczności (śmiech).

Popielski przybywa do Warszawy.

I korzysta z pomocy swojej lwowskiej grupy–  lwowskich policjantów, ponieważ w Warszawie nikomu nie można ufać. „Pasożyt” ma bardzo długie macki…

Sam  tytuł – "Pasożyt" – jest bardzo mocny, ma bardzo negatywny wydźwięk.

Tytuł miał pierwotnie brzmieć Pasożyt krwioobiegu – ale to byłoby za długie. Był pomysł, żeby posłużyć się liczbą mnogą – "Pasożyty" – bo w książce jest wielu zdrajców, których łączy sieć powiązań. Stwierdziłem jednak, że to też niezbyt pasuje. Mógłby na przykład mylić ludzi pracujących w księgarniach, którzy mogliby postawić moją najnowszą książkę na półce w dziale „biologia”, nie spojrzawszy na ostatnią stronę okładki (uśmiech). Dlatego zostało jedno, krótkie słowo – Pasożyt.

Wieje grozą.

Tytuł powinien być mocny.

Akcja dzieje się w Warszawie, we Lwowie, ale też w Rumunii. Tu rozgrywa się początek powieści, w 1940 roku, i tu się kończy. W uzdrowisku. Czemu akurat tam?

Z powodów czysto formalnych – ja lubię kompozycję klamrową. Stosuję ją w każdej powieści – epilog i prolog rozgrywają się w innym czasie i miejscu niż główny nurt narracji.

I dlatego na początku mamy rok 1940. Popielski, wraz z innymi  funkcjonariuszami policji państwowej  oraz wywiadu i kontrwywiadu, zostaje internowany w Rumunii. Gra w karty na pieniądze. I w szachy też – na pieniądze. Z tego się utrzymuje. Trafia do pięknego uzdrowiska – Călimăneşti…

… Które leży w środkowej Rumunii, ale jest związane z Cesarstwem Rzymskim, do którego ma pan słabość.

To miasto ma rzymskie tradycje – tam niedaleko powstał fort, warownia rzymska. W Rumunii, nie zapominajmy, mieszkańcy do dziś uważają się za potomków Owidiusza – ten poeta rzymski został tam wygnany. A sami Rumuni mówią językiem romańskim  – ich język jest córką łaciny. Poza tym łacina cały czas jest wykładana w rumuńskich szkołach, w o wiele większym wymiarze godzin niż niestety u nas.

Ta Rumunia pojawiła się też w mojej książce, bo chciałem żeby Popielski znalazł się poza krajem, żeby tęsknił za najbliższymi: za kuzynką, za córką, które zostały w Polsce okupowanej przez Sowietów.

Powieść "Pasożyt" to nie tylko fikcja literacka. Opowieść naszpikowana jest faktami historycznymi. 

Fakty historyczne służą mi do przestawiania atmosfery tego roku,  tej epoki, w której rozgrywa się ta historia. Zanim przeszedłem do właściwej akcji, to chyba po raz pierwszy przedstawiłem tak dokładnie wydarzenia polityczne i społeczne we Lwowie w roku 1936. Posłużyłem się wydaną parę dobrych lat temu książką "Kalendarium historii Lwowa", z której nieustannie  korzystam. Opisuję m.in. rozruchy antysemickie, które w maju i czerwcu 1936 roku były bardzo brutalne. Atakowano nie tylko Żydów, ale również ludzi, którzy stawali  w ich obronie lub nie okazywali należytej czci narodowcom. Np. Franciszek Bedlewicz, znany tenor Opery Lwowskiej, został potraktowany kastetem ponoć za to, że nie zdjął kapelusza przed maszerującymi narodowcami.

Z jednej strony mamy zachowania narodowych radykałów, z drugiej – komunistów, którzy starają się wykorzystać silne niepokoje społeczne: mamy strajki we Lwowie, które są podżegane przez komunistów, policja używa motopomp, żeby strumieniem  wody razić demonstrantów… To wszystko wydaje się ciekawym tłem. Ono nie jest ważne dla akcji samej książki, ale znalazło się tu po to, żeby dobrze przedstawiać atmosferę tamtych czasów. Bardzo mi na tym zależało.

Wiele osób kojarzy okres międzywojenny w Polsce jako sielankę – znane z filmów przedwojennych bale, wytworne stroje, bogactwo… Piękne panie w pięknych sukniach, panowie w eleganckich samochodach. Pan pokazuje trochę ten czas z innej strony – ciemniejszej, brudnej.

Kiedy w 2014 roku byłem na literackim festiwalu Darłowskie Lato z Książką, to usłyszałem słuszny zarzut ze strony pana profesora Tadeusza Cegielskiego, znakomitego historyka z Warszawy, który powiedział, że zbyt idealizuję tamte czasy. Ten zarzut przyjąłem do wiadomości i długo nad nim myślałem. I rzeczywiście – idealizowałem, bo jako nastolatek, kiedy żyłem w PRL-u, który uznawałem za kraj nieznośnej opresji, słuchałem opowieści o Polsce międzywojennej, która była krajem demokratycznym, wolnym. Wtedy pojawiła się u mnie taka postawa.

Wraz z latami, kiedy lepiej poznawałem historię Polski przedwojennej, ta idealizacja bladła. Dostrzegałem złe strony, ciemne, polityki polskiej – nie tylko zagranicznej, ale i wewnętrznej. Ale jednak chęć przedstawienia pięknego kraju, który wybił się na niepodległość, wciąż dominowała w mojej twórczości. Aż w końcu doszedłem do wniosku, że muszę też pisać o tych ciemnych stronach – i tak od kilku powieści przedstawiam nędzę ludzką tamtych lat, niepokoje.  W Pasożycie to jest bardzo widoczne.

Teraz możemy przeczytać najnowsze przygody Popielskiego. Jesienią zawsze pojawiała się kolejna powieść z Mockiem w roli głównej. Ale Mocka już nie będzie. Będzie za to…

To tajemnica.

Kończy pan pisać najnowszą, tajemniczą powieść, z nowym, tajemniczym bohaterem lub bohaterką?

Ta książka jest gotowa. Już w zeszłym roku ją napisałem – miałem pracowity rok. To nietypowa powieść, pojawia się w niej nowa postać.

Kiedy premiera?

Pewnie w październiku.

Akcja będzie rozgrywała się w czasach międzywojennych? W Polsce powojennej? Główny bohater to mężczyzna czy kobieta?

Nic nie mogę powiedzieć. Ale mam nadzieję, że efekt będzie piorunujący.

Na koniec, jako wrocławianin rozmawiający z wrocławianinem – we Wrocławiu – muszę zapytać o tytuł Honorowego Obywatela Wrocławia, który otrzymuje pan w tym roku. To największe wrocławskie wyróżnienie…

To dla mnie wielkie wyróżnienie. Jestem szczęśliwy z tego powodu. Z Wrocławiem jestem bardzo związany – tu się urodziłem, tu się wychowałem, tu chodziłem do szkół, na wrocławskich podwórkach się bawiłem. Tutaj studiowałem, tutaj pracuję, mieszkam. Wrocław to moje ukochane miasto. Poza tym to wielki zaszczyt, bo będę mógł dołączyć do grona wspaniałych literatów, którzy zostali Honorowymi Obywatelami Wrocławia. Ja, skromny autor kryminałów, będę w gronie tak znakomitych twórców jak Tadeusz Różewicz, którego wiersze były drogowskazem mojej młodości, i Olga Tokarczuk, nasza Noblistka. Napełnia mnie wielka radość.

Rozmawiał Robert Migdał

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl