Podróż w czasie, czyli jak niegdyś zamykano drzwi i sejfy
Aż 70 zamków, 50 kłódek, 170 okuć i 11 skrzyń obejrzymy w gmachu głównym Muzeum Narodowego na wystawie „Żelazny świat”, a to tylko część wielkiej ekspozycji. Jak ważne było chronienie swojej własności świadczą najstarsze tu gotyckie zamki, którymi zamykano m.in. drzwi. Obejrzymy też oryginalne drewniane (ale z okuciami) drzwi z kościoła św. Elżbiety z końca XIV wieku.
Cofniemy się też w czasie, bo starożytne (choć już zrekonstruowane przez współczesnego metaloplastyka holenderskiego Marona Muldera) systemy zamknięć, takie jak zamek egipski, zamek homerycki oraz zamek rzymski również zostały zaprezentowane na wystawie.
Autentyczne eksponaty z bogatych zbiorów rzemiosła artystycznego zaczynają się od średniowiecznych poprzez renesansowe, manierystyczne, barokowe, klasycyzujące i wreszcie XX-wieczne.
Wrocławski ślusarz z XVIII wieku, który był gwiazdą
Prawdziwą perłą wrocławskiej kolekcji jest zamek skrzynkowy z 1720 r. autorstwa wrocławskiego mistrza ślusarskiego Alberta Nicolausa Spihrmana, ozdobiony grawerowaną kompozycją herbową i – jako jedyny zamek w zbiorach MNWr – ma datę, nazwisko ślusarza i miejsce wytworzenia, co jest dowodem, że Spihrman doskonale wiedział, jaką wartość ma jego praca.
Ale wszyscy zainteresowani zobaczą też niezwykłe skrzynie, które były sejfami i przechowywano w nich m.in. kosztowności, broń, dokumenty, czy wreszcie pieniądze. Atrakcją będzie żelaznabeczka na...żołd z XVII w., czy skrzynie zdobione motywami egzotycznymi i pejzażami.
Wystawa potrwa do 23 października.