wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 03:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Polecamy - aktualności
  4. Jazz nad Odrą 2025 we Wrocławiu

61. Jazz nad Odrą zagra w Imparcie Centrum i Vertigo od 23 do 27 kwietnia. Do Wrocławia przyjadą „niezwykle utalentowani artyści, którzy nie dość, że są wirtuozami, to mają indywidualny pomysł na muzykę, poszerzając granice gatunku”. O programie i muzykach opowiada Igor Pietraszewski.

Reklama

Kiedy i w jakich okolicznościach dostał pan propozycję objęcia stanowiska dyrektora artystycznego Jazzu nad Odrą i dlaczego pan ją przyjął?

Festiwalem zajmuję się od niemal ćwierć wieku. Kiedy poprzedni dyrektor, Piotr Wojtasik – wybitny artysta i legenda polskiego jazzu – ku naszemu żalowi zrezygnował z kolejnej kadencji poświęcając się całkowicie tworzeniu muzyki, prezydent Wrocławia powołał mnie na to stanowisko na wniosek rady artystycznej.  

Kiedyś był pan w radzie, teraz jest pan nowym dyrektorem artystycznym, który zabiera festiwal w siódmą dekadę grania. Jaki jest pana pomysł na Jazz nad Odrą?

Będziemy kontynuować linię programową przyjętą trzy lata temu. Naszym celem jest prezentowanie najwybitniejszych, różnorodnych stylistycznie zjawisk w obszarze nowoczesnego jazzu. Zapraszamy muzyków różnych generacji, niezwykle utalentowanych artystów, którzy nie dość, że są wirtuozami, to mają indywidualny pomysł na muzykę, poszerzając granice gatunku. Najważniejsza jest jakość artystyczna.  

<p>Igor Pietraszewski przy Imparcie Centrum</p> Oleksandr Poliakovsky
Igor Pietraszewski przy Imparcie Centrum

Tegoroczna edycja jest krótsza i mniej bogata w koncerty niż poprzednia. Dlaczego zrezygnowaliście z jednego dnia festiwalowego i ze sceny w Firleju?

Ubiegłoroczna edycja była jubileuszową, więc z założenia miała szerszą formułę. Z kolei Firlej okazał się nieco ryzykowny ze względów logistycznych. Jakiekolwiek opóźnienia w realizowanych tam koncertach popołudniowych powodowały poślizg w Impart Centrum i zdarzyło się, że publiczność wychodziła w trakcie występu, żeby zdążyć na ostatni tramwaj czy pociąg. W tym roku koncerty będą realizowane na dwóch równorzędnych artystycznie scenach: w Impart Centrum i w klubie Vertigo. Zarówno na jednej, jak i na drugiej będziemy mogli posłuchać tego, co w jazzie najlepsze.

Kiedyś Jazz nad Odrą miał nawet scenę plenerową, były wydarzenia w mieście, na ulicach. Planujecie powrót do tych pomysłów?

Tak się gra, jak warunki pozwalają. W Imparcie na Mazowieckiej w jednym miejscu była scena główna, kameralna i plenerowa, do tego klub festiwalowy. Bardzo tęsknimy za tamtą lokalizacją, ale teraz radzimy sobie inaczej. Przy organizacji tak dużego festiwalu ważne są względy logistyczne, żeby publiczność mogła szybko i sprawnie przechodzić z koncertu na koncert. Zresztą Impart Centrum to świetna scena, która ma bardzo dobre nagłośnienie, akustykę i oświetlenie. Z kolei Vertigo to reprezentacyjne miejsce, które można porównać do najbardziej eleganckich klubów nowojorskich.

Tegoroczny program jest znany, bilety w sprzedaży. Z załatwienia których koncertów jest pan szczególnie zadowolony?

Ze wszystkich. Bardzo starannie układaliśmy repertuar. Każdego dnia wystąpią wybitni muzycy. Mamy Polaków, Europejczyków, Amerykanów i Japończyków. Wystąpią artyści w różnym wieku, kultywujący odmienne tradycje muzyczne. Zaproszeniu każdego z nich towarzyszył głęboki namysł i analiza, więc nie jestem wstanie wyróżnić konkretnych koncertów. Kluczem jest najwyższa jakość prezentowanej sztuki.

Zgodnie z tradycją wszystko rozpocznie się od przesłuchań finalistów konkursu na Indywidualność Jazzową im. Wojtka Siwka w dzień i gali wręczenia nagród wieczorem. Następujący po niej koncert otwarcia należy do wspomnianego Piotra Wojtasika, który zagra w międzynarodowym towarzystwie.

To będzie niezwykły koncert, ponieważ wszystkie jego występy to jazz najwyższej próby. Tym razem usłyszymy premierę autorskiej płyty, nagranej niedawno w legendarnym studio Van Gelder w New Jersey, z udziałem czołówki muzyków nowojorskich. A muzyka Piotra Wojtasika zawsze stanowi niezwykłe połączenie niespotykanej inwencji melodycznej, zaskakujących harmonii i polirytmicznej energii. To mistrz!

W składzie kwintetu Piotra Wojtasika jest urodzony na Jamajce saksofonista, Mark Shim. W sobotę natomiast na scenę wyjdzie perkusista Obed Calvaire, który jest związany z sąsiednią do Jamajki wyspą Haiti.

Mark Shim to wybitny saksofonista, którego mieliśmy okazję posłuchać na festiwalu kilka lat temu, jako lidera swojego zespołu. Teraz występuje jako sideman zaproszony przez Piotra. Z kolei program koncertu „150 Million Gold Francs” Obeda Calvaire nawiązuje do historii, tradycji i kultury Haiti. Będzie mnóstwo rytmów charakterystycznych dla basenu Morza Karaibskiego. Warto zwrócić uwagę na fantastycznego alcistę Godwina Louisa.

<p>Kwintet Piotra Wojtasika</p> materiały prasowe
Kwintet Piotra Wojtasika

W programie jest również muzyka z Japonii. W niedzielę zagra trio pianisty Makoto Ozone, który swojego czasu nagrał płytę „Haiku” z Anną Marią Jopek. Dlaczego ten skład znalazł się w programie festiwalu?

Makoto Ozone jest wspaniałym artystą o niesłychanym dorobku. Jako jeden z niewielu na najwyższym poziomie na świecie potrafi doskonale grać i jazz, i muzykę klasyczną. Nagrywał duety z Chickiem Coreą, a jednocześnie grał koncerty z klasycznym repertuarem w największych salach filharmonicznych.

Instrumentalistom towarzyszyć będzie wokalistka Anna Maria Jopek, która od niedawna wykłada w naszej Akademii Muzycznej. Chętnie przyjęła zaproszenie?

Myślę, że dla wszystkich zapraszanych przez nas artystów każde spotkanie z publicznością jest świętem. Zwłaszcza we współpracy z innymi, równie wspaniałymi muzykami. Pamiętajmy, że z perspektywy twórcy koncert to wisienka na torcie – muzycy spędzają na ćwiczeniu tysiące godzin, a moment spotkania z publicznością jest szansą na podzielenie się swoim talentem, wyobraźnią i efektami niesłychanie ciężkiej pracy.

Zapytam jeszcze o Norwega Daniela Herskedala. Długo nie było na JnO lidera ze Skandynawii. Jaką muzykę tam grają? Jest też norweski gitarzysta Lage Lund, mieszkający w Nowym Jorku.

Jazz skandynawski charakteryzuje refleksja i specyficzny sposób operowania brzmieniem, ciszą i skupieniem. Daje przestrzeń do namysłu i wyobraźni. Daniel Herskedal przedstawi program ze swojej najnowszej płyty „Movements of Air”, gdzie gra na tubie i trąbce basowej. To nieszczególnie popularne instrumenty, a on wykorzystuje ich specyfikę w sposób niezwykły i doprowadził swoje umiejętności do perfekcji.

<p class="MsoNormal">Eyolf Dale, Daniel Herskedal, Helge Andreas Norbakken&nbsp;</p> Dave Stapleton
Eyolf Dale, Daniel Herskedal, Helge Andreas Norbakken 

Drugi zespół tego wieczoru – James Carter Organ Trio – to kwintesencja amerykańskiego jazzu, wprost wywodzącego się z tradycji afroamerykańskiej. Feeria rytmu, energii, wspaniałych improwizacji. Mamy nadzieję, że publiczność z zaciekawieniem przyjmie to zestawienie i różnorodność obu stylistyk. W pewien sposób to odległe gałęzie wyrastające z jednego, ogromnego pnia jazzu.

Lage Lund – zwycięzca konkursu im. Theleniousa Monka, najważniejszego konkursu jazzowego na świecie, wystąpi w niedzielę w klubie Vertigo, ale wcześniej w Impart Centrum posłuchamy wybitnego trębacza Marquisa Hilla, który przekracza granice stylistyk i w swojej twórczości łączy pozornie odległe tradycje. Z niezwykłą swobodą potrafi czerpać z gospelu, bluesa, post-bopu, łącząc to z new soulem, R&B i elektroniką. Niedawno dowiedzieliśmy się, że w składzie zespołu nastąpiła zmiana i na perkusji zagra entuzjastycznie przyjęty przez wrocławską publiczność w ubiegłym roku Makaya McCraven.

Jak pan postrzega jazz i dlaczego warto przyjść na 61. Jazz nad Odrą?

Jazz to muzyka szalenie różnorodna, pełna energii, radości i serca, niewyczerpywalne źródło inspiracji. Wzrusza, porywa, bawi, skłania do refleksji, odzwierciedla zmiany zachodzące dookoła nas – taka jest jego idea. Czyni świat lepszym. Jest jedynym gatunkiem muzyki, jaki powstaje w czasie koncertu na naszych oczach – każdy występ, każde solo to niepowtarzalna kreacja, dziejąca się tylko tu i teraz.

Jazz to żywiołowość i skupienie, radość i smutek, szaleństwo i medytacja. To, co łączy zaproszonych artystów, to wielki talent, znajomość i szacunek dla tradycji połączona z nowatorstwem, przekraczaniem granic, niespotykaną świadomością muzyczną i wirtuozerią. Najpełniej można to odczuć uczestnicząc w koncertach, na żywo, kiedy to niesamowite piękno rodzi się i powstaje tuż przed nami. Nie o wszystkich wykonawcach zdążyliśmy porozmawiać, ale na pewno wszystkich warto posłuchać.

Z Igorem Pietraszewskim, dyrektorem artystycznym festiwalu Jazz nad Odrą na lata 2025-2027, muzykiem, doktorem socjologii na Uniwersytecie Wrocławskim, autorem książki „Jazz w Polsce. Wolność improwizowana”, rozmawiał Błażej Organisty.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama