Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Otwieramy najstarszą księgę rachunkową miasta (Henricus Pauper z roku 1316) na stronie ze wzgórzem przy fosie w centrum księstwa wrocławskiego. Widzimy nazwę Thassenberget (Taschenberg) – Wzgórze Sakwowe.
Kaletnicy, bastion i Francuzi
W średniowieczu u podnóża wzniesienia biegła ulica Taschenstrasse – Sakwowa. Domykała ją brama Sakwowa, która była częścią miejskich fortyfikacji. Zarówno ulica, brama, jak i wzgórze nazwę dostały od sakiewek wytwarzanych przez okolicznych rzemieślników. Dlaczego? Bo takie były zwyczaje. Zadaniem cechów była obrana murów miejskich, przy których mieli swoje manufaktury (analogiczny przykład to Bastion Ceglarski, dzisiejsze Wzgórze Polskie).
Przerzucamy karty kronik do wieku XVI, kiedy na wzniesieniu postawiono bastion i naturalnie nadano mu nazwę Sakwowy. W podziemiach były kazamaty do przechowywania zapasów broni i żywności, a także cele dla niegrzecznych wojaków lub jeńców. Powyżej wzniesiono nadszańce i działobitnie. Później dodano inne umocnienia tak, że Bastion Sakwowy górował nad otoczeniem i stał się doskonałym miejscem obserwacji i ostrzału przedpola.
Początek wieku XIX. Wojska francuskie pod dowództwem Hieronima Bonapartego, brata Napoleona, zdobywają Wrocław i rozbierają mury obronne. Tym sposobem bastion stracił funkcję militarną i ponownie stał się widokowym Wzgórzem Sakwowym.
Bracie Liebichowie i Karl Schmidt
W połowie tamtego stulecia władze miasta zdecydowały, że trzeba zająć się tym miejscem i uczynić je reprezentacyjnym. Zadania podjęli się majętni cukrownicy z Kleciny – bracia Gustaw (starszy) i Adolf Liebichowie, którzy fortunę zbili również na inwestycjach w budowę kolei żelaznej. Znalazł się i architekt, nie byle jaki – Karl Schmidt. Wziął cechy klasycyzmu, renesansu włoskiego i narysował architektoniczne dzieło sztuki, którego częściami głównymi były: stojący najniżej pawilon perystylowy, wyżej półkolista loggia z arkadami i zamykający kompozycję belweder z wieżą widokową zwieńczoną glorietą i kopułą, na której stała skrzydlata rzeźba Viktorii.
Mimo monumentalności zabudowa była dziełem niezwykle malowniczym, doskonale wpisanym w teren i powiązanym z otaczającą zielenią, stając się nierozerwalną częścią większego założenia parkowego, jakim była Promenada Staromiejska.Agnieszka Tomaszewicz, Adam Żurek w Leksykonie architektury Wrocławia
Budowę zakończono w 1867 roku, ale Gustaw tego nie dożył. Zmarł 10 lat wcześniej. Adolf zażyczył sobie, żeby budowle były pomnikiem pamięci o jego starszym bracie, dlatego całe założenie dostało nazwę Wzgórze Liebichów. Było to jedno z ulubionych miejsc rekreacji: z pijalnią wód, kawiarnią i jadłodajnią.
Niemcy i zagadkowi Partyzanci
W czasie drugiej wojny światowej wojsko niemieckie przekształciło kazamaty w schrony przeciwlotnicze, a następnie urządziło w podziemiach sztab obrony Festung Breslau. Dowództwo rozkazało wysadzić belweder z wieżą. - Komendant kazał ją zlikwidować, żeby ograniczyć możliwość ataków z powietrza. Glorieta była przecież genialnym punktem orientacyjnym - opowiadał kiedyś na wzgórzu przewodnik Arkadiusz Förster.
Po wojnie ulicy Sakwowej nie przywrócono dawnej nazwy. Jej patronem został ksiądz Piotr Skarga, zaś wzgórzu dano za patronów bliżej nieokreślonych Partyzantów. Dlaczego? – To jest zagadka, na którą nikt nie zna odpowiedzi. Nazwa wydaje się absurdalna, bo nie ma ani historycznego, ani jakiegokolwiek innego uzasadnienia - stwierdził przewodnik.
To w zasadzie był przydomek, nie prawne nazewnictwo. - Nie mamy śladu, by określenie Wzgórze Partyzantów zostało kiedykolwiek sformalizowane - informował nas latem Michał Guz z Urzędu Miejskiego Wrocławia, gdy dowiedzieliśmy się, że w ratuszu przygotowują się do nadania nazwy oficjalnej.
Powrót do nazwy historycznej
Wcześniej urzędnicy dostali wniosek od Komisji Nazewnictwa Ulic Towarzystwa Miłośników Wrocławia o przywrócenie nazwy Bastion Sakwowy. Prezydent miasta zainicjował przygotowanie projektu uchwały, która 17 października trafiła pod głosowanie radnych.
Wzniesienie przy ul. Piotra Skargi, dawne Wzgórze Liebicha i zagadkowych Partyzantów, znów jest Bastionem Sakowym. Wszyscy radni (37) obecni na sesji byli na tak.


Jeszcze w tym miesiącu powinien rozpocząć się drugi etap rewaloryzacji tego niegdyś zrujnowanego założenia, któremu przywrócono blask dystyngowanej architektury i rekreacyjną, widokową funkcję. Od lipca działa tam kawiarnia, a prawdopodobnie jesienią otworzy się restauracja – Gustaw. Jeden z braci Liebichów symbolicznie powróci na wzgórze.