wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

26°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 16:50

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Wrocławskie krwiodawstwo ma już 70 lat

W pierwszych latach pobierano zaledwie 2-3 litry krwi dziennie, a krew dawcy przetaczano bezpośrednio pacjentowi. Krew była tak cenna, że ze stacji wydawano ją na receptę.

Reklama

Franciszek Gawłowski, nauczyciel z IX LO od 45 lat oddaje krew. Jako jedyny krwiodawca odebrał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski przyznany przez prezydenta kraju, na uroczystej gali z okazji 70-lecia krwiodawstwa we Wrocławiu. Pan Franciszek jest jednym z zasłużonych honorowych krwiodawców, którzy 22 listopada wzięli udział w uroczystości w Narodowym Forum Muzyki, którą z okazji okrągłego jubileuszu zorganizowało Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Podczas gali kilkudziesięciu honorowym dawcom wręczono odznaki za zasługi dla krwiodawstwa. Rekordzista oddał 127 litrów krwi! Odznaczenia dostali też pracownicy służby zdrowia zasłużeni dla krwiodawstwa. Dyrektor wrocławskiego RCKiK przypomniał, jak bardzo ciężkie były początki krwiodawstwa we Wrocławiu po zakończeniu wojny.  

Właśnie krwi poświęcił swój językoznawczy wykład profesor Jan Miodek. Jak zwykle w barwny sposób wyjaśniał etymologię wyrazu krew – słowo to w obecnym brzmieniu pojawia się w języku polskim dopiero w XIV wieku. Jeszcze w XV w. używa się wyrazu „kry” oznaczajacego krew. 

Uroczystość poprzedziła akcja zbiórki krwi przed gmachem NFM.

Trudne początki

Historia wrocławskiego krwiodawstwa jest pełna pasjonujących postaci i wydarzeń. Pierwsza we Wrocławiu Stacja Przetaczania Krwi ruszyła w czerwcu 1946 r. na terenie Kliniki Chirurgicznej w szpitalu przy ul. Poniatowskiego i była jedna z trzech pierwszych w powojennej Polsce. Zespół stacji tworzyli pracownicy szpitala, wśród nich był m.in. dr Tadeusz Dorobisz, późniejszy i bardzo zasłużony dyrektor stacji krwiodawstwa.

Krew pobierano na sali operacyjnej, a badania laboratoryjne (określenie czynnika RH i grup krwi) u dawcy i biorcy wykonywał Zakład Mikrobiologii Lekarskiej prof. Ludwika Hirszfelda.

– W pierwszych latach istnienia stacji pobierano zaledwie 2-3 litry krwi dziennie, bo brakowało chętnych. Na początku najwięcej było transfuzji bezpośrednich – opowiada dr Małgorzata Szymczyk-Nużka, zastępca dyrektora ds. medycznych w RCKiK. Krew pobierano też do butelek, konserwowano i wydawano na... receptę. Lekarz wystawiał zapotrzebowanie, w którym określał grupę i ilość krwi. Na jej podstawie stacja wydawała zapas krwi. 

Pierwsze szklane butelki na krew

W 1949 r. rozpoczęto pobieranie krwi przy pomocy zestawów, które pochodziły z demobilu amerykańskiego, do specjalnie produkowanych flakonów zamykanych dwustronnie kauczukowymi kapslami. Pojemniki plastikowe wprowadzono na stałe dopiero w 1997 r. 

Przeprowadzka do nowej siedziby

Około 1950 r. stacja przenosi się do kamienicy otrzymanej od Polskiego Czerwonego Krzyża, przy ul. Węglowej 5 (obecna ul. Czerwonego Krzyża). Wojewódzka Stacja Krwiodawstwa się powiększa, przyjmuje nowych pracowników – wśród nich są wybitni specjaliści z dziedziny krwiodawstwa i krwiolecznictwa, jak choćby doktor Tadeusz Partyka. To dzięki nim wrocławska stacja stała się przodującą w kraju. Zwiększa się też ilość krwi wydawanej wrocławskim szpitalom.

Lekarz wynalazca

Pionierem w dziedzinie wprowadzania innowacyjnych technologicznie produktów był był właśnie Tadeusz Partyka. – To były takie czasy, że jeśli lekarz chciał mieć jakiś sprzęt, to musiał go sam zaprojektować i najlepiej - samemu wykonać – opowiada Małgorzata Szymczyk - Nużka. Dr Partyka wymyślił więc m.in. nowoczesny zestaw do transfuzji, zestaw do jednorazowego pobierania krwi, ciśnieniomierz nożny, lustra skośne ułatwiające pobieranie krwi od dawców przyrząd do mycia próbówek, pojemnik do transportu butelek z krwią, nowe wzory nalepek na butelki z krwią konserwowaną i wiele innych. – Jego metoda plazmaferezy leczniczej była stosowana w klinikach i szpitalach całej Polski – wylicza zasługi lekarza Małgorzata Szymczyk-Nużka. 

Setki litrów pobranej krwi 

Początki krwiodawstwa były ciężkie. W 1947 r. na tysiąc mieszkańców przypadało zaledwie 2,5 dawców, a za krew trzeba było płacić. Dla porównania: obecnie wypada 45 dawców na tysiąc mieszkańców i liczba ta stale rośnie, mimo, że oddanie krwi jest honorowe. Wrocław wszedł w erę honorowego krwiodawstwa w połowie lat 50-tych ubiegłego wieku. Przy dużych zakładach pracy zaczęły powstawać kluby honorowych dawców. Czekolada, kawa, sok  i dzień wolny w pracy, które należą się honorowym krwiodawcom, mogły w czasach PRL-U być ważnym argumentem by oddawać krew.

Honorowe krwiodawstwo jest najlepsze dla pacjentów. Przedstawiciele RCKiK przyznają, że bardzo wzrasta świadomość potencjalnych dawców. Zanim odda się krew trzeba wypełnić kwestionariusz z pytaniami o różne choroby zakaźne. – Jeśli ktoś miałby zarobić na oddaniu krwi, mógłby zataić pewne informacje na temat stanu zdrowia. A tak, nie ma interesu w tym, aby kłamać. Zdarza się, że przyszły dawca rezygnuje, bo nie jest pewien czy jest zdrowy–podkreśla dr Szymczyk-Nużka.

Po wojnie, gdy stacja zaczynała, sprawdzano jedynie czy dawca nie ma kiły. W latach 80-tych doszły badania na obecność wirusa żółtaczki wątroby HPV B, a potem wirusa HIV. To właśnie we wrocławskiej stacji krwiodawstwa w 1987 r. stwierdzono pierwszy w Polsce przypadek HIV u heteroseksualnego, 40-letniego mieszkańca regionu. 

Zmieniły się też ilości pobieranej krwi. Kiedyś można było pobrać od dawcy od 500 ml do 600 ml krwi, teraz, zgodnie z normami światowymi, jest to 450 ml. Przeciętny człowiek w swoim układzie krwionośnym ma około 5-6 litrów krwi.

Słabsza płeć

Wśród honorowych dawców tylko 30 proc. stanowią kobiety. Mogą oddać krew maksymalnie 4 razy w roku kalendarzowym (a mężczyźni 6 razy). – Rzadko mamy kobiety, które regularnie oddają krew. Z góry jesteśmy na gorszej pozycji. A to za niska hemoglobina nas dyskwalifikuje, okres, ciąża, połóg, karmienie piersią... Panowie mają większą ilość krwi krążącej, więcej płytek krwi, lepsze żyły – wylicza Małgorzata Szymczyk-Nużka.

Natomiast panie nie mdleją na widok krwi i bardzo chętnie zgłaszają się do oddawania krwi podczas wyjazdowych akcji zbiórek krwi w zakładach pracy, wampiriad na uczelniach itp.

 

Pan Franciszek ratuje życie

– Jak to się zaczęło? Byłem w szkole oficerskiej i chciałem wyrwać się na przepustkę – wspomina początki swojej 45 letniej przygody z krwiodawstwem Franciszek Gawłowski, od wielu lat nauczyciel z IX LO. Gdy kolejny raz oddawał krew w szpitalu wojskowym, zdarzyło się coś, co diametralnie zmieniło jego podejście do krwiodawstwa. – Rodziła kobieta, poród był bardzo ciężki, trzeba jej było podać natychmiast krew, a nigdzie nie było krwi jej grupy, A RH -. Na oddziale chaos, niemal musiałem krzyknąć na pielęgniarkę, żeby spojrzała na naklejkę na butelce z moją krwią: A RH -. Jeszcze ciepłą zabrali – opowiada. Pan Franciszek nie tylko został stałym dawcą, ale też jako nauczyciel organizuje zbiórki krwi w szkole. Działa też jak pogotowie. Gdy jest telefon ze stacji krwiodawstwa, zbiera kilku absolwentów i jadą oddawać krew.  

Kilka lat temu jego krew uratowała życie kilkunastolatce z ciężką sepsą. Franciszka Gawłowskiego wezwano ze szkoły w trybie alarmowym, bo jego krew spełniała wszystkie warunki dla chorej. Dziewczyna studiuje obecnie w Akademii Morskiej w Gdyni, mają z sobą kontakt. 

Zobacz, jak oddaje się krew

Galeria

Kliknij na zdjęcie aby powiększyć

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl