W pierwszych odcinkach cyklu o dworach i gródkach księstwa wrocławskiego pisaliśmy o reliktach średniowiecznych dworów z Sołtysowic i ze Złotnik. Pokazywaliśmy wam porośnięte drzewami pagórki. Tyle zostało z dawnych wież, folwarków i fortalicji.
Pora więc na zabytek, który nie wymaga aż tyle wyobraźni, ponieważ stoi do dziś. Znany jest pod nazwą Zamek Topacz.
Współcześnie mieści tu się otoczony pięknym parkiem hotel. Ale wszystko zaczęło się…
Wersja pierwsza – mniej prawdopodobna
Od templariuszy. Tak twierdził XIX-wieczny wydawca i pisarz, Aleksander Duncker. Duncker był autorem 16-tomowej kolekcji z ilustracjami pałaców i rezydencji.
– Zamek należy do najstarszych na Śląsku i został wybudowany przez templariuszy. Niestety nie jest możliwe ustalenie jego roku budowy, ani nawet kiedy przeszedł z rąk zakonu w ręce prywatnych właścicieli – pisze w szóstym tomie swojego monumentalnego dzieła, Dunkcer.
Problem polega na tym, że Duncker jest jedynym autorem o którym wiemy, łączącym dwór w Ślęzie z templariuszami. Archeolodzy i historycy nie znaleźli tu ani śladów templariuszy, ani dowodów, by La był jednym z najstarszych zamków na Śląsku.
Co zatem wiemy na pewno?
Wersja druga – historyczna
Wszystko zaczęło się od folwarku wrocławskiego wójta, gdzieś około roku 1300.
– W świetle źródeł pisanych, co najmniej od pierwszej połowy XIV wieku funkcjonowały tam dwa folwarki. Folwark wójtowski, o którym dowiadujemy się m.in. z dokumentu z 1311 roku – kiedy przejęli go na własność mieszczanie Jan von Mollnsdorf i Maciej von Mühlheim. Z czasem drugi zapewne wykupił dział pierwszego. Oraz drugi folwark, należący do Piotra Rutheni. Pierwsza wzmianka na jego temat pojawia się w roku 1338, kiedy Rutheni przekazuje połowę folwarku swojej wnuczce Matyldzie, żonie mieszczanina Waldemara ze Świdnicy – mówi prof. Dominik Nowakowski z Polskiej Akademii Nauk, autor książki „Zamki i dwory księstwa wrocławskiego od XIII do XVI wieku”.
Pewne jest, że w latach 1311-1345 jeden z folwarków należał do rodziny Mühlheimów. Mówiono o nim – allodium nad rzeką La. W 1353 roku kupił je, wraz z 22 łanami gruntów, mieszczanin Mikołaj z Krakowa.
W tym miejscu nad rzeką La pojawia się kolejna z fantastycznych hipotez
Czy był to znany z polskiej historii Mikołaj Wierzynek (ten od słynnej uczty u Wierzynka)? Wierzynek rzeczywiście w XIV wieku robił interesy we Wrocławiu. Postawił w mieście młyn i czerpał z niego przez lata część dochodów. Można mieć jednak wątpliwości. Nasz Mikołaj z Krakowa sprzedał bowiem folwark Laa wraz z karczmą i z młynem w roku 1383. Wierzynek zmarł w 1360. Trudno by był to ten sam człowiek.
Gotycka wieża otoczona fosą
Najstarszą część zamku stanowi gotycka, czworoboczna w planie wieża. Archeolodzy datują ją na drugą połowę XIV wieku. Wieża pierwotnie miała dwa piętra (wyższe dobudowano później). Jej piwnicę zbudowano z kamienia. Wyższe kondygnacje – z gotyckiej cegły. Stała we wschodnim narożniku czworobocznego kopca, otoczonego fosą.
Galeria zdjęć
W dawnym księstwie wrocławskim wybudowano takich wież więcej. Usiany nimi był także krajobraz dzisiejszego obszaru Wrocławia. Do dziś zachowały się jednak tylko pojedyncze. Dzięki zamkowi w Ślęzie możemy dokładnie się przyjrzeć, jak takie wieże wyglądały. Wybierzcie się zobaczyć sami, Topacz jest świetny (nawet bez Wierzynka).
Tajemnicza macewa w piwnicach nowego skrzydła
W kolejnych stuleciach dwór zwany Lohe, jak wiele tego typu rezydencji, przebudowywano i rozbudowywano. Najpierw wzniesiono kolejne piętra wieży zwiększając jej powierzchnię użytkową. W dalszej kolejności zbudowano manierystyczne skrzydło kryte dwuspadowym dachem, dobudowano także klatkę schodową w formie dodatkowej wieży, łączącą obydwa budynki. W baroku do północno-wschodniej elewacji wieży dostawiono kuchnię, w której znajdowała się studnia z kamienną cembrowiną.
Podczas prac wykopaliskowych na terenie nowego skrzydła, archeolodzy trafili na nie lada niespodziankę. Był nią fragment średniowiecznej macewy.
Zdaniem prof. Dominika Nowakowskiego, macewa może pochodzić ze zniszczonego w 1345 roku cmentarza żydowskiego we Wrocławiu. Wiadomo, że elementy kamieniarki pochodzące z nekropolii były wówczas wykorzystywane jako materiał budowlany.
Niestety, odkrycie nie przybliża nas do datowania zabytku. Macewa nie była nigdzie wmurowana, znaleziono ją wewnątrz budynku. (Może ktoś ją po prostu ocalił, przechował?) Niewiele do datowania obiektu wnoszą również źródła pisane, w których odnotowany był dwukrotnie dopiero w 1409 i 1470 r. jako dwór z siedzibą (Hofe und Gesäße).
Zamek zamkiem, ale przez 600 lat był tu też folwark
Majątek w Ślęzie na przestrzeni wieków wielokrotnie zmieniał właścicieli. Był ściśle związany z pobliskimi terenami rolniczymi. W drugiej połowie XIX stulecia kupił go twórca cukrowni w Klecienie, Leopold Schöller. Uprawiano tu wtedy buraki cukrowe.
Po II wojnie światowej, kiedy Lohe stało się Ślęzą, w majątku przez pewien czas znajdował się zakład karny. W latach 50. osadzeni kierowani byli do prac przy uprawie… ryżu. Podobnie jak parę innych peerelowskich eksperymentów, także i ten zakończył się klapą. Plony okazały się mizerne i projekt zarzucono. Choć podobno – jeśli dobrze rozejrzeć się po okolicy, to i dziś w Ślęzie da się znaleźć wśród traw ździebełko zdziczałego ryżu…
Później (od 1972) obiekt należał do Wojewódzkiego Ośrodka Postępu Rolniczego „Wysoka”.
Lepsze czasy nadeszły w XXI wieku. Topacz dziś
W 2002 roku dawny folwark z zamkiem kupili państwo Kurzewscy, właściciele ATM Grupy. Remont obiektu trwał do 2011 roku. Powstał hotel ze SPA i z restauracją, otoczony 50-hektarowym parkiem. W sezonie zimowym warto tu zajrzeć po zmroku. Park dekorowany jest świetlnymi instalacjami, lubianymi zarówno przez dzieci jak i fotografów. Przez cały rok otwarte jest Muzeum Motoryzacji, w którym zgromadzono kilkaset pojazdów wyprodukowanych w okresie międzywojennym i w PRL-u, a także pokaźną kolekcję samochodów Rolls Royce & Bentley.
Co roku w sierpniu odbywa się tutaj zlot Motoclassic Wrocław. Tegoroczny zlot zaplanowano na 22-24 sierpnia. W programie tradycyjna parada, konkurs elegancji, próby sprawnościowe na torze i inne atrakcje.
Ładnie tu. Wystarczy się rozejrzeć. La nad rzeką La miało sporo szczęścia.
Galeria zdjęć