Kiedy Sven Larsson zdecydował się na studia we Wrocławiu, wiedział, że jego życie w jednej chwili zmieni się o 180 stopni. Inny świat, inny styl życia, inna kultura, inni ludzie a nawet inna pogoda. – Pierwsze dni były bardzo dziwne. Zasady na uczelni były bardziej restrykcyjne, jednocześnie ludzie i całe otoczenie było zupełnie inne – wspomina Sven. – Myślę, że większość Szwedów, którzy przyjeżdżają do Polski jest trochę... zepsuta.
WROCLAW - Recall the years from Success Defined on Vimeo.
Pochodzę z zamożnej, ustabilizowanej i bardzo bezpiecznej społeczności. Dlatego na początku było mi tutaj ciężko. Starałem się zaaklimatyzować, ale czułem się odrobinę wyalienowany. To oczywiście się zmieniło, ale zajęło trochę czasu.
Deskorolką po starym mieście
Dzisiaj Sven czuje się już wrocławianinem. Ma tu swoje ukochane miejsca, zakątki, puby i restauracje. – Kocham wrocławski rynek. To miejsce tętniące życiem, pełne kolorowych, pozytywnych i barwnych ludzi. W Szwecji nie mamy taki miejsc – mówi Sven. – Podczas studiów, nocami zazwyczaj brałem swoją deskorolkę, włączałem muzykę i krążyłem godzinami po mieście. Spędziłem sporo czasu w „Cocofi”, „Bułce z masłem”, „Cafe Vinyl”, „Hotelu Monopol”. W hotelowej kawiarni spędziłem wiele godzin podczas ostatnich trzech lat studiów. Było tam cicho jak w kościele. Miałem to miejsce tylko dla siebie, więc mogłem się tam koncentrować na nauce.
Jak powstawał film?
Na pomysł nakręcenia filmu „Wroclaw - Recall the Years” Sven wpadł podczas wakacji w 2013 roku. Obraz powstawał od października 2013 roku do początku czerwca 2014 roku. To był bardzo intensywny czas w życiu studenta. – Kręcenie, montaż, studiowanie, badania, pisanie podań o pracę, kręcenie, montaż, rozmowy kwalifikacyjne i w końcu podczas oficjalnego obiadu na zakończenie studiów film był już gotowy – wspomina. – Zanim zacząłem kręcić sprawdziłem jakiej kamery potrzebuję. Latem pracowałem w fiordach w Norwegii i za wszystkie pieniądze, które zarobiłem kupiłem potrzebny sprzęt. Wiedziałem, że muszę nakręcić film, bo nie zamierzałem opuścić Polski bez wspomnień, które pozostaną w pamięci na zawsze. To nie miały być po prostu zwykłe zdjęcia na Instagramie. To musiało być coś prawdziwego. Coś niespodziewanego – dodaje. Nic dziwnego, że film robiony z taką pasją i sercem szybko znalazł wielu wielbicieli. Dotarł nawet do wrocławskiego ratusza. Po oglądnięciu dokumentu, prezydent Rafał Dutkiewicz postanowił osobiście wyróżnić Svena i podarował mu album Wrocławia z dedykacją.
„Poczuli mój film”
– To jest niesamowite naprawdę. Jestem naprawdę zdziwiony, że coś co miało być niewielkim i moim własnym przedsięwzięciem staje się czymś tak wielkim. Dostałem mnóstwo wiadomości od ludzi z całego świata. Nigdy nie skończyłem żadnej szkoły filmowej, nikt też nigdy nie uczył mnie jak kręcić film, więc musiałem to wszystko zrobić po swojemu. Ludzi byli wzruszeni, pytali, gdzie był kręcony film i mówili, że chcą tam - czyli do Polski - pojechać i sami tego doświadczyć. Wiele osób pisało do mnie, że płakali i na prawdę czuli mój film. Nie wiedzieli, że Wrocław jest taki piękny i fascynujący - to było naprawdę wzruszające. Bardzo pozytywne. Po pierwszym tygodniu miałem prawie 100 tysięcy wejść na serwisie Vimeo – opowiada Sven.
6 niepowtarzalnych lat
Sven przyznaje, że widzi jak na przestrzeni lat zmienia się Wrocław. - Kiedy przyjechałem tutaj 6 lat temu czułem bardzo wschodnią atmosferę. Teraz miasto jest bardzo europejskie – przyznaje. Na pytanie czy będzie odwiedzał Wrocław, Szwed zapewnia, że jak tylko będzie okazja i możliwość to będzie tu przyjeżdżał. Najtrudniej przychodzi mu odpowiedź, gdy ktoś chce dowiedzieć się jaki był najwspanialszy moment we Wrocławiu. – Jak ktoś spędza w jednym miejscu 6 lat to nie sposób odpowiedzieć na to pytanie. Była cała masa takich chwil. Zdanie egzaminu z farmakologii na czwartym roku dało mi dwa lata niezakłóconego szczęścia. Powolne zdobywanie wiedzy medycznej. Wszystkie, podróże, imprezy i spotkania ze wspaniałymi ludźmi z całego świata. Wiosną spędzanie czasu ze znajomymi na dachach budynków i grillowanie w parkach. Niektóre spostrzeżenia o życiu, dzięki którym poczułem czym jest prawdziwe szczęście. Dorosłem – mówi Sven. – Samo kręcenie dokumentu the Wroclaw - Recall the Years sprawiło mi wiele przyjemności, ale także zmusiło mnie do społecznych i środowiskowych wstawek, które przywróciły we mnie 5-letnie dziecko. To był wspaniały czas.
Z serca wrocławianin
W miniony weekend Sven oficjalnie zakończył studia we Wrocławiu. Ale po tym czasie który spędził w stolicy Dolnego Śląska, zawsze jakaś część jego serca będzie należeć do Wrocławia. – Tu zdarzyły się historie które będę wspominał z uśmiechem lub wzruszeniem do końca życia. Jak choćby to, kiedy koleżanka zadzwoniła do mnie mówiąc, że nie może dostać się do swojego mieszkania, bo policja zablokowała ulicę. Znaleźli w piwnicy jakąś bombę z czasów II Wojny Światowej. To we Wrocławiu pierwszy raz w życiu widziałem na żywo... króla Szwecji, który przechadzał się po Rynku z prezydentem miasta. To zabawne, bo w Szwecji nigdy nie miałem szansy zobaczyć Karola XVI Gustawa na żywo. Albo ten moment kiedy w środku nocy obudzili mnie żołnierze i pomagałem im w noszeniu worków z piaskiem nad Odrę, bo właśnie zaczynała się powódź. Stałem o 2 w nocy w starych wojskowych ciuchach z lat 50-tych, otoczony setkami worków z piaskiem. I kolejno układałem je jeden na drugim – wspomina z zamyśleniem. – Albo katastrofa lotnicza w Smoleńsku – dodaje Szwed. – W całym Wrocławiu zapadła cisza i pamiętam jak wtedy szedłem przez Rynek w nocy, było mgliście, śpiewał jakiś chór, powiewały flagi, a wokół wszędzie były kwiaty i paliły się znicze. Chór, ja, mgła i Rynek. Tego typu historie zazwyczaj słyszysz od swojego dziadka jak siedzisz mu na kolanie. Teraz mogę z dumą opowiedzieć je moim przyszłym dzieciom oraz pokazać im mój film. To jest kawałek historii! Mojej historii!