wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. We Wrocławiu są organizowane spotkania, które pomagają rodzicom przeżyć żałobę po śmierci dziecka (R

We Wrocławiu są organizowane spotkania, które pomagają rodzicom przeżyć żałobę po śmierci dziecka (ROZMOWA)

Data publikacji: Autor:

- Ludzie, którzy już wcześniej stracili dziecko, mogą się z innymi podzielić swoimi sposobami, emocjami i pokazać siebie, pokazać, że można to przeżyć. Chociaż na początku wydaje się, że to jest nie do przeżycia! Ludzie czasami doświadczają w takiej sytuacji niezwykle silnych emocji: sądzą, że oszaleli – mówi Dorota Błażewicz, psycholog z Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska „Formuła Dobra”, która prowadzi we Wrocławiu specjalną grupę wsparcia. W bezpłatnych spotkaniach może wziąć udział każdy, kto tego potrzebuje

Reklama

Prowadzona przez Panią grupa wsparcia zajmuje się ludźmi, którzy cierpią po utracie dziecka. Pomagacie im przeżyć żałobę?

Ludzie, którzy zostają, cierpią, bo żałoba jest naturalnym procesem. Takie osoby mogą być na różnych etapach żałoby, więc też mają różną perspektywę. Na tym polega grupa wsparcia, że może być ktoś, kto przeszedł już jakiś pierwszy, najtrudniejszy etap, a teraz chce się też podzielić z innymi doświadczeniem i powiedzieć im, że da się to przetrwać.

Pomagają im tacy, którzy wcześniej przeszli to samo.

Oni mogą się podzielić swoimi sposobami, emocjami i pokazać siebie, pokazać, że można to zrobić. Chociaż na początku wydaje się, że to jest nie do przeżycia! Ludzie czasami doświadczają w takiej sytuacji niezwykle silnych emocji: sądzą, że oszaleli.

Często zdarzają się takie sytuacje?

Podam przykład: dziecko umiera po chorobie (krótkiej albo długotrwałej). W  naszym hospicjum dzieci umierają najczęściej po chorobie i wcale niekoniecznie długiej – czasem choroba nowotworowa bardzo szybko zabiera małego człowieka. Ale są też nagłe wypadki, np. komunikacyjne, związane z tym, że wczoraj dziecko szło do szkoły, a dzisiaj już go nie ma, bo zginęło. Śmierć zawsze jest trudna, ale ta nagła – w szczególności.

Proszę powiedzieć, co się dzieje z takimi ludźmi.

Mierząc się z tym, masz poczucie, że cały twój świat runął, osuwa ci się grunt spod stóp. Bo przecież oczekujemy na dziecko, ono się wreszcie rodzi i już mamy dla niego plan na całe życie: wizję jego matury, wesela, wnuków itd. Rodzice wybiegają daleko w przód i to jest naturalne. I nagle... nie ma dziecka. Albo dostają diagnozę, w której nie ma nadziei na wyzdrowienie.

Tu muszę wyjaśnić, że opiekujemy się również rodzicami, którzy taką diagnozę dostają na etapie ciąży, a więc słyszą, że ich dziecko urodzi się nieżywe albo umrze tuż po narodzinach. Tacy ludzie też przeżywają stratę i żałobę. Mama, która poszła do szpitala, by urodzić dziecko wie, że ono jest chore i nie ma szans na przeżycie albo że są niewielkie. Wraca do domu sama – był proces rodzenia, ale do domu wraca z pustymi rękami. Przeżywa ogromną stratę i pustkę.

Dorota Błażewicz, psycholog z Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska „Formuła Dobra” archiwum autora
Dorota Błażewicz, psycholog z Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska „Formuła Dobra”

W każdej z tych sytuacji trzeba przeżyć żałobę. Ona przebiega różnie, indywidualnie, bo nie ma jednego algorytmu, szablonu. Każdy potrzebuje innego czasu na to i w inny sposób się to ujawnia. Ważne jest, by nie być samemu, żeby się nie oddzielić od ludzi (choć jest taka pokusa), bo w takiej sytuacji człowiek ma poczucie nierozumienia.

A grupa wsparcia pozwala spotkać ludzi, którzy przeżyli podobne doświadczenia – każdy na swój sposób, ale wiedzą, o czym mowa. Od rodziców słyszę, że gdy spotykają kogoś, kto też doświadczył straty dziecka, łatwiej im uwierzyć, że go zrozumie i wie, co się czuje.

Ale jest jeszcze psycholog, czyli Pani. W jakiej roli?

Rzecz w tym, by cały ten proces przebiegał w bezpiecznym otoczeniu. Moim zadaniem nie jest mówienie ludziom dotkniętym taką traumą, co mają czuć. Czasami mnie ludzie pytają: „Czy takie zachowanie jest normalne?". Oczywiście, bo wszystko, co czujemy jest normalne!

Cokolwiek czujemy, jest normalne, bo uczucia nie kłamią i nie podlegają ocenie moralnej. Ważne, by wiedzieć, że są sytuacje, w których warto się udać do lekarza, np. wtedy, gdy ktoś przestaje dbać o siebie, nie śpi długo itd. Te emocje są niekiedy tak bardzo silne i gwałtowne, że zagrażają człowiekowi! Wtedy zachęcam do kontaktu z lekarzem.

Ale czasem słowo specjalisty czy eksperta - psychologa w tym wypadku - również pomaga się uspokoić. To, że po stracie dziecka jest mi smutno i płaczę, to jest prawidłowe – to żadna choroba. Bardziej niepokojące byłoby, gdyby ktoś nie odczuwał tego, nie przeżywał, bo przecież „Trzeba się wziąć z życiem za bary...". Trzeba się wziąć za bary, ale też trzeba dać sobie szansę na przeżycie tego, co się stało.

Co tak naprawdę znaczy „przeżyć żałobę”? I jak długo ona trwa?

Nie ma na to jednego sposobu – różni ludzie mają różne potrzeby. Czasami ktoś przychodzi na spotkania regularnie, a ktoś raz na jakiś czas. Na tym polega grupa wsparcia, że to nie psychoterapia, w której wymagana jest systematyczność, stałość i przez to się leczy.

Żałoba - jak już wspomniałam - nie jest chorobą, tylko jest procesem, w którym człowiek potrzebuje wsparcia i towarzyszenia innych ludzi – takich, którzy dają mu poczucie bycia rozumianym. On może przyjść, mówić o swoich przeżyciach, płakać przy tym i nikt się nie będzie temu dziwił. Ten, który doświadczył takiej tragedii, czuje się w tym wszystkim bezpieczny.

Jak długo to trwa? Różnie z tym bywa. Poza tym, że teraz wracamy do cyklicznych spotkań grupy wsparcia, to mamy też takie grupy, które spotykają się, by ludzie mogli powspominać. To jest czas wspomnienia dzieci, które zmarły – rodzice mogą się spotkać z personelem hospicjum, powspominać, poopowiadać. Te spotkania mają nieco lżejszą formę. Jeśli ktoś jest świeżo po stracie, to inaczej wszystko przeżywa, niż ten, który doświadczył traumy kilka lat temu - towarzyszą mu emocje.

Po jakimś czasie ludzie wracają do normalnego życia?

Idea jest taka, że grupa ma człowiekowi udzielić wsparcia w tym, by żałoba prawidłowo przebiegała. Oczywiście rana zostaje, ale ona ma się zasklepić, a ja muszę umieć zaakceptować to, co się wydarzyło; przyjąć, że coś, czego bardzo nie chciałam, jednak się wydarzyło i umiem teraz odnaleźć siłę do tego, żeby pójść dalej i zorganizować życie na nowo.

Dlatego mówi się, że najtrudniejszy jest rok czy dwa lata. Ten pierwszy rok jest taki, że wszystkie święta, uroczystości rodzinne przeżywamy bez tej osoby, a to nas bardzo boleśnie konfrontuje z życiem. Kobieta w pewnym momencie wraca do pracy, która często zagarnia ją i włącza do życia na nowo.

Ale są weekendy i święta, w których znowu się zatrzymujemy, czujemy, że kogoś brak... Zawsze uczulam ludzi, by się przygotowali, że będzie trudniej – żeby zaplanowali starannie swoje święta, a nie szli na żywioł. Dlaczego? Bo jak się wszystko przygotuje, jest znacznie łatwiej. Kiedy natomiast zagarną nas emocje związane ze świąteczną atmosferą, taki brak jest znacznie bardziej odczuwalny, dużo trudniej się zorganizować.

Na spotkania przychodzą pary czy zwykle same kobiety?

Bywa z tym bardzo różnie. Oczywiście przychodzą małżeństwa razem, ale częściej same kobiety. Mężczyźni mają większą trudność z włączeniem się w coś takiego. Mówią, że im to niepotrzebne, że sobie sami poradzą...

Oni często odreagowują traumę inaczej: kiedy mężczyzna ma poczucie, że coś zrobi, spożytkuje fizyczną energię, to mu to pomaga. W ten sposób na co dzień dbają przecież o rodzinę. Działając, starają się wrócić do takiego rytmu dbania i poczucia sprawstwa. Oczywiście, to nie jest tak, że panowie nie przychodzą po pomoc, ale robią to znacznie rzadziej.

W ramach grupy wsparcia mamy również indywidualne spotkania, na których pojawiają się zazwyczaj same kobiety. Czasami zdarza się, że później dołącza mąż do którejś z nich. Ale pamiętajmy, że nie można nikogo zmusić do tego! Mężczyźni boją się, że pojawiając się na takim spotkaniu, okażą słabość, bo przecież mogą uronić łzę...

Najniebezpieczniejszą sytuacją przy stracie dziecka jest to, że małżonkowie oceniają nawzajem swój sposób przeżywania traumy. A że najczęściej różnie to przeżywają, to każdy uważa, że ta druga strona nie przeżywa tego, jak należy. Albo oboje nie umieją zaakceptować tych różnych sposobów, różnych potrzeb w ramach procesów żałoby.

W efekcie pojawia się dodatkowy konflikt, polegający na tym, że zaczynają walczyć ze sobą, a przynajmniej się rozdzielać. W sumie, jak będą walczyć, to jest łatwiej, bo jest oznacza kontakt i coś można wynegocjować w takiej walce. Ale jak zaczynają się oddalać, to w efekcie wiele małżeństw się rozpada, bo oboje uważają, że druga strona ich nie rozumie, nie przeżywa, nie kochała dziecka itd.

Psychologa ma uświadamiać ludziom ważne mechanizmy?

Przede wszystkim uświadamiam małżonkom to, że nie wolno oceniać tego drugiego. To, że np. mąż nie przychodzi na spotkania grupy wsparcia, a żona przychodzi (albo na odwrót) oznacza tylko tyle, że każdy ma inne potrzeby!

To nie tak, że jest tylko grupa wsparcia! Często ludzie mają tak skonstruowany swój system rodzinny, że dostają niezbędne wsparcie od krewnych. Dlatego podkreślam: udział w spotkaniach naszej grupy (albo innych podobnie działających) to jedna z możliwości, a nie obowiązek.

Czasami wystarczy przyjść raz, usłyszeć, jak wygląda ten proces, co jest normalne, a co nie i… człowiek przestaje się martwić. Niektórym wystarcza też sama świadomość tego, że może przyjść w takie miejsce.

Kto, gdzie i kiedy może przyjść na takie spotkanie grupy wsparcia?

Nasze spotkania odbywają się w każdy drugi poniedziałek miesiąca od września do czerwca na terenie parafii pod wezwaniem Karola Boromeusza przy ulicy Kruczej we Wrocławiu.

O godzinie 18.00 jest msza święta wieczorna w intencji rodziców, którzy stracili dzieci. Po jej zakończeniu (około godziny 18.40) w sali numer 5 budynku parafii po drugiej stronie dziedzińca kościelnego będzie spotkanie dla rodziców po stracie dziecka. Podkreślmy też koniecznie, że to nie jest grupa przeznaczona wyłącznie dla ludzi wierzących, dla katolików. To jest propozycja dla każdego, kto znalazł się w takiej sytuacji!

Ulotka informacyjna o spotkaniu materiały organizatora
Ulotka informacyjna o spotkaniu

Trzeba wypełnić jakieś kwestionariusze, zapłacić za to?

Nie, spotkania są dla wszystkich bezpłatne. Grupa pomaga nie tylko rodzicom dzieci, które były wcześniej objęte opieką naszego hospicjum. To jest pomoc dla każdego, kto czuje taką potrzebę. Można do mnie zadzwonić (tel. 723 951 555) lub napisać (mejl: grupa.wsparcia (at) formuladobra.pl), zapytać o szczegóły, a ja wszystko wyjaśnię.

Rozmawiał Maciej Sas

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama