Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Gdy na przełomie października i listopada, raz w roku na kilka dni, w archikatedrze św. Jana Chrzciciela odsuwają płytę zasłaniającą kryptę biskupią, budzą się wspomnienia o średniowiecznych nekropoliach, o których wiemy dzięki odkryciom archeologów.
Domkirchhof – cmentarz przy katedrze
Spacerując brukowaną uliczką (Plac Katedralny) wzdłuż północnych murów kościoła, idziemy nad grobami z XIV wieku. W owym czasie parafia diecezjalna sprawowała opiekę nad około 1300 mieszkańcami Wyspy Tumskiej i odwiedzającymi ją pielgrzymami. Oprócz chrześcijan z katedry, przebudowanej w tamtym stuleciu na styl gotycki z romańskiego, wspólnota składała się z wiernych z dwóch pobliskich kościołów: kolegiaty pw. Świętego Idziego i pw. Świętego Krzyża.
– Chowali tu wrocławian i wiemy, że wciąż są tu groby, ponieważ wszystkich nie przenieśli, gdy katedra się rozrastała – opowiada proboszcz Paweł Cembrowicz, wskazując na uliczkę wyłożoną kamieniem.
Czternastowieczna nekropolia nie jest jednakże najstarszą chrześcijańską w mieście. Wcześniej był cmentarz założony przy świątyni romańskiej z wieku XI – znacznie mniejszej poprzedniczki katedry gotyckiej. „Wobec bardzo ubogiej podstawy źródłowej trudno rozstrzygnąć położenie najwcześniejszej nekropolii” – pisze dr Marek Burak na portalu prowadzonym przez ośrodek Pamięć i Przyszłość. – „Przeprowadzone badania archeologiczne skłaniają jednakże do wniosku, że cmentarz mógł funkcjonować na wschód od apsydy kościoła.”
Ślady po nim zachowały się do dziś. – Od strony wschodniej katedry są epitafia, które nam o tym mówią – opowiada proboszcz i prowadzi do kamiennych tablic z wykutymi literami.
W późniejszych stuleciach mieszkańcy byli grzebani także na Wyspie Piasek i w innych miejscach na Ostrowie Tumskim np. tam, gdzie stoi budynek po sierocińcu (Orphanotphaeum z początku XVIII wieku). Cmentarz przy dawnym Orphanotphaeum prawdopodobnie służył potrzebom tego domu opieki.
Oprócz Domkirchof z parafią św. Jana Chrzciciela związany był Friedhof am Hinterdom oraz dwie nekropolie Kirchhof zu St. Laurentius: wcześniejsza i późniejsza.
Cmentarze na Zatumiu i św. Wawrzyńca
Friedhof am Hinterdom to cmentarz na Zatumiu, terenie położonym na wschód od Ostrowa Tumskiego. Poświęcono go w 1602 roku. „Być może pierwotnie chowano tu zmarłych w okresie często pojawiających się w średniowieczu epidemii dżumy” – czytamy w tekście dra Marka Buraka.
Archeolodzy odkryli Friedhof am Hinterdom w 2003 roku. Dziś na jego terenie stoi szary gmach Biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego (BUWr).
Kirchhof zu St. Laurentius to z kolei cmentarz Świętego Wawrzyńca, poświęcony około roku 1690. Na jego obszarze była kaplica o konstrukcji szkieletowej, dom grabarzy, a później wybudowano neogotycką świątynię, poświęconą w roku 1860 i zachowaną do dziś.
Były chowane osoby szczególnie zasłużone dla Kościoła katolickiego i dla Wrocławia. Cmentarz stanowił swoisty, jak to określano w ówczesnej prasie, „panteon” diecezji wrocławskiej.dr Marek Burak
Po zamknięciu tej nekropolii w XIX wieku otworzono Kirchhof zu St. Laurentius II – przy dzisiejszej ulicy Bujwida. Kilka lat później postawiono bramę wejściową z napisem „St. Laurentius”, a w kolejnym wieku wybudowano kościół pod wezwaniem św. Wawrzyńca w miejscu wcześniejszej murowanej kaplicy.
Nieczynne od 1962 roku pole grzebalne (pochówki tylko w grobach rodzinnych) pełni dziś funkcje sepulkralne jako cmentarz parafii katedralnej. Jest miejscem spoczynku wrocławian, którzy zasłużyli się działalnością w różnych dziedzinach życia m.in. nauki, kultury, sztuki, religii i polityki.
Wśród tam pochowanych są osoby duchowne i konsekrowane, w tym biskupi pomocniczy oraz profesorzy seminarium metropolitalnego i wydziału teologicznego, rektorzy wrocławskich szkół wyższych i weterani wojenni.
Ze względu na rangę cmentarz św. Wawrzyńca jest celem wycieczek, spacerów i miejscem wydarzeń kulturowych. W tegoroczny Dzień Zaduszny (2 listopada) można wybrać się tam na wieczorne zwiedzanie (godz. 19:00) organizowane przez wrocławski IPN.
Krypty, nagrobki i epitafia w archikatedrze
Wracamy na Ostrów, ponieważ nasz przewodnik, proboszcz Paweł Cembrowicz, chce nas zabrać do środka katedry, która jest miejscem spoczynku najwyższych dostojników wrocławskiego Kościoła katolickiego i duchownych z niższych pięter hierarchii, biskupów lub księży, którzy sprawowali podobną funkcję, mimo że święceń biskupów nie mieli, jak również księży z tytułem honorowym kanonika.
Wchodzimy bocznym wejściem z brukowanego Placu Katedralnego i stajemy w nawie północnej, czyli lewej, stojąc twarzą do ołtarza. Wzrok pada na kamienny nagrobek z rzeźbioną w marmurze postacią Adama Weisskopfa, biskupa i sufragana Wrocławia w XVI wieku.
Pod nogami mamy kryptę kanonicką dla duchownych opiekujących się katedrą. Właz do niej, zasłonięty płytą, jest przy konfesjonale.
Nie otwieraliśmy jej w ostatnich dziesięcioleciach. Z tego co mi przekazał świętej pamięci ksiądz infuat Adam Drwięga, w czasie drugiej wojny nie było gdzie chować kanoników, więc robili to w korytarzu tej krypty. Tam jest jeszcze jedna.ks. Paweł Cembrowicz
Kanonicy byli składani do grobów według zasady: najstarsi najniżej. W XIX wieku, z powodów budowlanych i innych, niektórych trzeba było przenieść. – Był tu pochowany Sługa Boży Robert Spiske. W trakcie procesu jego beatyfikacji, dokonano ekshumacji i jego doczesne szczątki znajdują się przy kaplicy sióstr jadwiżanek. W ten sposób ułatwia się kult – tłumaczy proboszcz.
Innym przeniesionym jest Jan Kołda herbu Oksza, zwany Nankierem, który ostatecznie spoczął na zakrystii nieodstępnej dla wiernych. Na jego nagrobku widnieje napis: kości Nankera, biskupa wrocławskiego, zmarłego w roku pańskim 1341. – Zmarł w Nysie, na Wielkanoc – przypomina ksiądz Cembrowicz. – Łaził przez Wielki Tydzień boso po kościołach nyskich, pokutował, a kwiecień nie był taki cieplutki jak dzisiaj. Był już w podeszłym wieku, nabawił się zapalenia płuc.
Procedura beatyfikacyjna Nankiera rozpoczęła się w wieku XVIII, ale nie jest doprowadzona do końca. – Są procesy, które trwają bardzo krótko, a są takie, które trwają nie tylko latami, ale wiekami – podkreśla proboszcz.
Wychodzimy z zakrystii i kierujemy się w stronę nawy południowej (prawej), po drodze mijając średniowieczne i młodsze tablice z epitafiami na część osób duchownych, które opiekowały się świątynią, utrzymywały ją i w niej pracowały. Jedną z nich był biskup Andreasa von Jerin, który też ma nagrobek w katedrze.
Kaplica z grobami najwyższych dostojników
Dochodzimy do nawy bocznej i zastajemy sytuację niecodzienną. Siwy mężczyzna przy pomocy korb odsuwa płytę najważniejszej krypty w tym kościele. Otwierana jest tylko w czasie zadusznym, żeby wierni mogli modlić się w niej za zmarłych, gdyż pełni ona funkcję kaplicy.
Krypta-kaplica jest miejscem spoczynku księży kardynałów i arcybiskupów: kardynała Bolesława Kominka, który leży pod kaplicą św. Kazimierza, gdzie jest jego epitafium, kardynała Adolfa Bertrama i arcybiskupa Mariana Gołębiowskiego, zmarłego wiosną tego roku. Starania śp. metropolity wrocławskiego doprowadziły do odrestaurowania kaplicy przed piętnastoma laty.
W tej samej krypcie spoczywają biskup Wincenty Urban, profesor historii Kościoła, patrologii i historii sztuki, a także ksiądz Karol Milik, pierwszy polski administrator (ordynariusz) apostolski archidiecezji wrocławskiej (pełnił funkcję jak biskupi). – To niezwykle ciekawe postaci historii powojennej – twierdzi nasz przewodnik, i dodaje, że w archikatedrze na Ostrowie Tumskim mogą być pochowani tylko biskupi diecezjalni, jak stanowi obecne prawo kanoniczne.
Miejsca dla nich są przygotowane.