Środa godz. 15.30. Niewielka sala w Centrum Aktywności Lokalnej na Hubach. Drzwi się nie zamykają. Pospiesznym krokiem wchodzi coraz więcej kobiet, niektóre trzymają w ręku skórzany kapelusz, trochę niepasujący do zimowego, eleganckiego płaszcza. W sali są już ciastka, herbata i napoje.
Szybka zmiana butów, chwila pogawędki. Około 25 niezwykle zajętych na co dzień kobiet ustawia się na sali w kwadrat, tworząc równe linie. I słychać: – Zaczynamy na cztery i później wstążka! Muzyka start.
Początkowo był limit osób przy zapisach. Szybko okazało się, że trzeba to zmienić. Chętni wciąż pytają. Ale sala w CAL-u na Hubach jest dość mała i ci, którym udało się dostać na zajęcia, bardzo się cieszą.
– Byłam trochę zaskoczona tymi warsztatami. Widziałam westerny i kowbojów tylko w telewizji. Pomyślałam sobie, że będzie to fajna okazja, żeby spróbować tego nietypowego tańca i bardzo mi się to spodobało. Rytm, muzyka, do jakiej tańczymy, to wyzwanie z... dużą przyjemnością – mówi pani Ewa, uczestniczka warsztatów tanecznych.
Na co dzień ciągle jest zajęta. W tym CAL-u często pojawia się także na innych zajęciach. – Emerytura taka jest. Nie ma się na nic czasu – śmieje się taneczna koleżanka pani Ewy.
Mario i Franciszek też zajęci
Są emerytami i przyjaciółmi. Oboje już jakiś czas temu skończyli 65 lat. Franciszek Sowa z długimi włosami wystającymi spod kapelusza i ogromnymi błękitnymi oczami, zwraca się Mario do swojej przyjaciółki Marii Dowbeckiej, która co środę prowadzi w CAL-u na Hubach zajęcia taneczne pod nazwą Dance Country Senior.
– Wcześniej myślałem, że na emeryturze to będę odpoczywał i aż trochę się obawiałem tej nudy. Ale teraz nie mam na nic czasu. Oboje z Mario, poza działalnością z warsztatami tanecznymi, zajmujemy się organizacją pikników country, co było naszym marzeniem. Działamy też w kabarecie Odłam we Wrocławskim Centrum Aktywności Lokalne przy ul. Dubios – mówi Franciszek Sowa.
Marzenie o pikniku country rozkwitało 20 lat
Pasja do country zaczęła się u pana Franciszka lata temu, a zaszczepiła ją audycja radiowej Trójki „Wszystkie drogi prowadzą do Nashevill”, prowadzona przez Korneliusza Pacudę.
Jeżdżąc po festiwalach m.in. w Mrągowie słyszał tę muzykę i marzył, by w okolicy Wrocławia też zorganizować taki festiwal country. Miał to być Ślęzaczek Country, od nazwy rzeki Ślęza. Ostatecznie powstał Ślężaczek Country, pod górą Ślężą w okolicach Sobótki. I tak wspólnie z przyjaciółmi pan Franciszek zorganizował w 2023 roku pierwszy na Dolnym Śląsku festiwal poświęcony country.
– Franciszek stwierdził, że trzeba nauczyć się tańczyć country. I namówił mnie do tego, żebym zaczęła się uczyć sama i w kilka osób otworzyliśmy grupę taneczną – opowiada Maria Dowbecka.
Łatwo nie było. Taniec country potrafi być bardzo dynamiczny, a zajęcia miały być dla seniorów. Choreografia i kroki zostały więc złagodzone, żeby nikt nie dostał zadyszki albo nie zrobił sobie krzywdy. Nie oznacza to wcale, że taniec nie jest widowiskowy.
– Najbardziej efektownie wygląda to, gdy wszyscy mamy zsynchronizowane kroki i wszystkie linie są pięknie zachowane. Do tego dążymy – dodaje pani Maria.
Grupa Dance Country Senior miała okazję występować przed szerszą publicznością na piknikach i Dniach Seniora we Wrocławiu. Teraz będzie do tego kolejna okazja.
Zajęcia seniorów zakończą się 4 grudnia i wtedy będzie wielki finał, czyli Barbórka Country. Seniorzy pokażą efekty całorocznych ćwiczeń w CAL-u na Hubach. Organizowane są dzięki Mikrograntom (finansowanym z Gminy Wrocław). Obecna edycja jest już trzecią, ale organizatorzy zapowiadają, że będą starali się o finansowanie kolejnej.