wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 06:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Po miesiącu wojny ofensywa rosyjska zatrzymała się. Trwa krwawa bitwa o Mariupol

O sytuacji na wojnie w Ukrainie, w miesiąc od agresji Rosji, rozmawiamy z dr Filipem Bryjką, analitykiem z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Warszawie. Jak wygląda sytuacja w Kijowie i Mariupolu? Czy do wojny dołączy Białoruś?

Reklama

Od początku rosyjskiej inwazji trwa wielka bitwa o Kijów. Czy Ukraińcom uda się obronić swoją stolicę?

Dr Filip Bryjka: Kijów jest głównym celem rosyjskiej inwazji. Oficjalnie Putin twierdzi, że to nie wojna, a „operacja specjalna”, której celem jest denazyfikacja Ukrainy. Wiadomo jednak, że chodzi o usunięcie legalnych władz w Kijowie i zastąpienie ich jakimś kontrolowanym przez Rosję reżimem.

Oblężenie tak wielkiego miasta jak Kijów i przejęcie nad nim kontroli wymaga zaangażowania bardzo dużych sił i środków. Wiąże się to z ogromnymi stratami. Na początku Rosjanie skierowali tam niewystarczające siły i przeliczyli się.

Z drugiej strony Ukraińcy świetnie przygotowali się do obrony stolicy. Mieszkańcom Kijowa rozdano ok. sto tysięcy sztuk broni, żeby w mieście stworzyć obronę totalną i zaangażować do walk cywilów. Oczywiście główną siłą jest ukraińska armia, Gwardia Narodowa, bataliony ochotnicze i siły specjalne.

Jak dotąd Rosjanom nie udaje się nawet okrążyć Kijowa, żeby pozbawić go dostaw z zewnątrz. Od kilkunastu dni ofensywa rosyjska został wstrzymana. Jednostki znajdują się od 25 do 70 km od miasta, od północnego wschodu i zachodu. Droga na południe jest cały czas otwarta.

Rosjanom nie udaje się zdobyć miasta, bo jego obrońcy są dobrze przygotowani oraz dysponują dostarczanym przez Zachód uzbrojeniem o wysokiej skuteczności.

W ostatnich dniach sytuacja na froncie wokół Kijowa zmienia się. Ukraińcy prowadzą, na małą skalę, ale jednak kontrofensywę. Wypierają Rosjan z zajętych wcześniej pozycji.

Po miesiącu od napaści Rosji na Ukrainę, jedne z najcięższych walk toczą się w rejonie Mariupola. Dlaczego to miasto jest tak ważne dla obu stron?

Mariupol ma dla Rosjan strategiczne znaczenie, ponieważ to ostatni punkt, umożliwiający ich armii uzyskanie lądowego korytarza, który połączy okupowany od 2014 r. Krym z terenami samozwańczych republik ludowych – Donieckiej i Ługańskiej. Rozwiąże to logistyczne i transportowe problemy, związane z zaopatrywaniem Krymu, który do tej pory ma tylko jedno połączenie lądowe – most przez cieśninę Kerczeńską. Jednocześnie zdobycie miasta odetnie Ukrainę od morza Azowskiego.

Druga sprawa to kwestie symboliczne. W mieście dominują osoby posługujące się językiem rosyjskim. Wśród nich 49 proc. to Ukraińcy i ok. 45 proc. Rosjanie. Mariupol, jako miasto rosyjskojęzyczne, związane z Rosją ma symboliczne szczególne znaczenie w rosyjskiej propagandzie kreującej obraz inwazji jako „operacji specjalnej”, której celem jest „ochrona lokalnej ludności” przed „ludobójstwem ze strony ukraińskich faszystów”. Natomiast opór społeczności lokalnej, niechęć do przyłączenia się do Rosji to dla Putina ogromny problem i cios wizerunkowy.

W czasie pierwszego ataku na miasto w 2014 r. nie udało się go zdobyć, głównie dzięki obronie przez batalion Azow, który również obecnie odpiera rosyjskie ataki. Odgrywa on ważną rolę w rosyjskiej propagandzie, gdzie jest przedstawiany, jako grupa o charakterze nacjonalistycznym. To ma uzasadniać denazyfikację Ukrainy przez Rosję.

Jak długo jeszcze uda się Ukraińcom bronić Mariupola?

To zależy od zapasów sprzętu wojskowego i amunicji oraz żywności, jakie udało się tam zgromadzić jeszcze przed wojną. Od kilku dni mamy informacje, że tych podstawowych produktów, czyli wody, jedzenia i prądu brakuje.

Zależy to też od determinacji sił zbrojnych i ludności do stawiania oporu. W tym momencie, metody stosowane przez Rosjan, polegające na atakach artyleryjskich, rakietowych i nalotach powietrznych na cele cywilne i wojskowe są obliczone na to, żeby ten opór i morale złamać, przez sterroryzowanie miejscowej ludności.

W ten sposób armia Putina chce zmusić, zarówno władze lokalne, jak i te centralne w Kijowie do poddania się. Atakowane są domy, szkoły, szpitale oraz słynny już teatr, gdzie schronili się cywile (w tym dzieci).

Ta metoda odnosi jednak odwrotny skutek. Ponieważ widzimy, że im więcej ataków na cele cywilne, tym większa determinacja do walki lokalnej ludności.

Sytuacja humanitarna w mieście jest tragiczna. Przed wojną mieszkało tam ok. 475 tys. osób. Od momentu zamknięcia okrążenia korytarzami humanitarnymi uciekło kilkadziesiąt tysięcy. Jednak te korytarze są także ostrzeliwane przez Rosjan.

Oprócz armii rosyjskiej, miasto atakują siły milicji Donieckiej Republiki Ludowej i oddziały czeczeńskie w liczbie ok. 5 tysięcy ludzi. Według oficjalnych danych w Mariupolu zginęło już 2300 cywilów.

Ludzie chowani są w masowych mogiłach. Jednak nic nie wskazuje na to, że Rosja zamierza odpuścić. Właśnie ze względu na wspomnianą symbolikę tego miasta i nieudane próby jego zdobycia w 2014 r. Uważam, że walki potrwają tam jeszcze kilka tygodni. Jednak dokładnie nikt nie jest w stanie tego dziś ocenić.

Czy armia Białorusi przyłączy się do wojny i wkroczy na terytorium Ukrainy?

Zacznijmy od tego, że od pierwszego dnia inwazji, Białoruś również jest agresorem, pomimo tego, że jej wojsko nie jest bezpośrednio zaangażowane w wojnę. Wiąże się to z tym, że użycza swojego terytorium armii rosyjskiej do dokonania agresji.

Na jej terytorium, przed 24 lutego, zgromadzono 30 tys. żołnierzy rosyjskich, którzy zaatakowali Ukrainę. Po drugie, z Białorusi dokonywane są ataki rakietowe, w tym z wykorzystaniem rakiet Iskander.

Ewentualny udział wojsk białoruskich miałby na celu wesprzeć atak na Kijów lub linie zaopatrzeniowe na zachodzie Ukrainy. A więc jeśli Rosjanom uda się przerzucić dodatkowe siły i sprzęt z Rosji oraz najemników z Syrii w okolice Kijowa, wówczas możliwe będzie użycie sił białoruskich.

Jak przebieg wojny wpływa na to, co chciał uzyskać Putin atakując Ukrainę?

Obserwując konflikt uważam, że Rosjanie będą musieli zrezygnować z części swoich celów. Ofensywa na południu Ukrainy przebiega stosunkowo zgodnie z ich planem, choć i tam mają duże trudności. Zdobyli dotąd tylko jedno większe miasto Chersoń, a mimo tego lokalna ludność codziennie protestuje przeciw rosyjskiej okupacji.

Natomiast próby okrążenia i zdobycia Kijowa wiążą się z tak dużymi kosztami, że Putin może z tego zrezygnować w czasie negocjacji ze stroną ukraińską. 

Możliwe że Rosjanie zechcą posunąć się nawet do prowokacji, w celu wciągnięcia armii białoruskiej do wojny. Jednak nawet najwyższe władze wojskowe Białorusi mówią otwarcie, że nie chcą angażować się w te działania. Do tego dochodzi duży opór społeczeństwa białoruskiego.

W jaki sposób NATO może pomóc Ukrainie? Może uda się zorganizować misję pokojową?

Możliwa byłaby misja utrzymania pokoju, która miałaby za zadanie ochronę korytarzy humanitarnych i wyznaczenie stref bezpieczeństwa dla ludności cywilnej. Jednak dla takiej misji potrzebna byłaby zgoda państw, które chciałyby w niej uczestniczyć oraz oficjalna prośba ze strony rządu ukraińskiego.

Do tego potrzebny jest też mandat ONZ. Instytucją w ONZ, która ma prawo do udzielania takiej zgody jest Rada Bezpieczeństwa ONZ. Tam Rosja ma prawo weta i na pewno by go użyła i zablokowała misję.

Jednak w przypadku misji utrzymania pokoju można spróbować skorzystać z mechanizmu „Zjednoczeni dla pokoju”, czyli przyjęcia rezolucji w ramach Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Wówczas niezbędna jest zgoda dwóch trzecich wszystkich państw członkowskich. I tu powstaje pytanie, czy udałoby się zebrać taką grupę państw?

Pomimo tego wysłani tam żołnierze mogliby stać się celem ataku Rosjan. Dlatego trzeba byłoby ochraniać taką misję wojskowo. Można też wysłać do udziału w niej żołnierzy z państw neutralnych

Ile jeszcze potrwa wojna?

Tego niestety nikt nie wie. Wszystko zależy od sytuacji wojskowej oraz działań dyplomatycznych, bo te elementy są ze sobą ściśle związane. Przed kolejnymi rozmowami ukraińsko-rosyjskimi można spodziewać się jakiś ataków ze strony Rosji, tak żeby Putin mógł rozmawiać z pozycji siły.

Osobiście skłaniam się do tego, że będzie to jeszcze co najmniej kilka tygodni intensywnych walk, które z czasem staną się walkami pozycyjnymi. Dużo zależy tu od tego, ile nowego wojska i sprzętu będzie w stanie przerzucić Rosja na teatr działań wojennych.

Rozmawiał Michał Kurowicki

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama