Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
„W Sylwestra wszystkie wiadomości były dobre, Polska odnosiła sukces za sukcesem, a przed nami były kolejne dobre lata. A jeśli fakty temu przeczyły, tym gorzej dla faktów” – wspomina na YouTube w programie „Święta Bożego Narodzenia i zabawy sylwestrowe w PRL” telewizja IPNtvPL.
W PRL-u wiele produktów było na kartki, sklepy świeciły pustkami, ale przed Sylwestrem pojawiały się większe dostawy. Czekolada, kawa, rodzynki, cytrusy czy kakao były dobrami luksusowymi, za którymi stało się w długich kolejkach.
Na sklepowych półkach królowały wyroby czekoladopodobne (nie były na kartki), a gospodynie domowe kombinowały, jak zrobić coś z niczego. Sale balowe, m.in. w zakładach pracy i domach kultury, dekorowano balonami, ozdobami z bibuły i anielskim włosem. Wodzirej był obowiązkowym punktem programu.
Sylwester w PRL-u. Zobacz galerię zdjęć z Narodowego Archiwum Cyfrowego!
„W sylwestrową noc każdy musiał wyglądać olśniewająco i modnie. Także w czasach Polski Ludowej. Liczyły się eleganckie kreacje, to, co się miało na głowie i pod nosem”.IPNtvPL na YouTube
Bo w latach 70. i 80. w modzie były okazałe wąsy. Z kolei u pań trwała ondulacja, usztywniana lakierem z brokatem, jaskrawy makijaż, bufiaste rękawy, wyraziste kolory.
Sylwester w PRL-u. Czysta, śledzik, galareta i dużo zabawy
Wojciech Mach, wrocławski wodzirej z wieloletnim stażem, uważa, że kiedyś na balach sylwestrowych i karnawałowych były inne obyczaje. – Pan w garniturze podchodził do eleganckiej pani, kłaniał się w pas i prosił do tańca. Dzisiaj to się rzadko zdarza – opowiadał w rozmowie z wroclaw.pl. – W PRL-u w lokalach rządziła wódka czerwona i niebieska. Był też szampan, najczęściej radziecki, ale nie wszyscy mogli sobie na niego pozwolić. Jedzenie było mało wykwintne, jakiś śledzik, sałatka jarzynowa, galareta, flaczki, bigos, żadne tam krewetki - dodaje.
Pojawiały się też koreczki z ogórkiem, tatar, schabowe i kotlety z mortadeli (wędliny z gorszej jakości mięsa). Na popitkę podawano kompot albo słodką oranżadę, a na deser krem sułtański, blok czekoladowy, pleśniaka albo wuzetkę.
Wrocławski wodzirej wspomina, że orkiestry na takim balu musiały mieć perkusję, trąbkę… Nie było takiego sprzętu jak teraz. - Dziś wychodzi didżej z laptopem i nie widzi nawet, co się dzieje na parkiecie - opowiadał.
Jaki będzie Nowy Rok, wywróżyła Wróżka Haneczka
Pan Wojtek, który na balach występuje z kotylionem nr 13, przynoszącym szczęście, jak zapewnia, prowadził imprezy ze słynną Wróżką Haneczką, która wróżyła gościom i często ustawiały się do niej długie kolejki. Z czym najbardziej kojarzą mu się sylwestry z PRL-u?
- Ze spontanicznością, której dziś już nie ma - odpowiada. - Na przykład przy ul. Curie-Skłodowskiej we Wrocławiu rozkładano kilka desek na podwórku i tańczono. Nie tylko z okazji sylwestra – wspomina. – A na balach organizowało się zabawy „Mam chusteczkę haftowaną…”, „Jedzie pociąg z daleka…”. Do tego w konkursach jako nagrodę wręczano zwycięzcom żywą gęś albo kurę. Dużo było przy tym śmiechu.
Ależ to były hity!
Na imprezach z lat 80. XX w. na parkiecie królowały hity Boney M., Donny Summer, Jerzego Połomskiego („Cala sala śpiewa z nami…”), a wcześniej Janusza Gniatowskiego. – Ależ to były hity! „Apassionata”, „Bella Bella Donna”… - wspominał wodzirej.
A Wam, z czym najbardziej kojarzą się Wam sylwestry z lat PRL-u?