Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Oba dokumenty pochodzą z około 1750 roku i znajdują się w zbiorach Archiwum Państwowego we Wrocławiu. Zostały zdigitalizowane. Możecie je pobrać w dość dobrej rozdzielczości ze strony szukajwarchiwach.gov.pl (mapa o sygnaturze 82/170/0/2.1/I.148, mapa o sygnaturze 82/170/0/2.1/I.149).
Co widać na mapach z połowy XVIII wieku?
Widać na nich m.in. ogrody biskupa Schaffgotscha. Philipp Gotthard von Schaffgotsch był wrocławskim biskupem w latach 1747-1795 (od 1766 na wygnaniu). Miał pałacyk przy obecnej ul. Traugutta (dziś mieści się w nim Muzeum Etnograficzne), a parę kilometrów na wschód od miasta cegielnię, folwark i karczmę z pięknym ogrodem. Przez kolejne 150 lat miejsce to nazywane było Schaffgotschgarten. Dzięki temu możemy je dziś dosyć dokładnie zlokalizować. Schaffgotschgarten to obecnie teren Uniwersytetu Przyrodniczego.
Na mapie widać także skupisko budynków dawnego folwarku, położonego przy ulicy Malczewskiego. Kawałek dalej na wschód widzimy wyrobisko gliny dawnej cegielni (Die Ziegel Grube). A tuż za nim coś, czego teoretycznie nie powinno tam być. Otoczony murem lub fosą czworokątny obiekt, nazwany „starym zamkiem”.
Druga mapa ma odwróconą orientację (północ jest na dole, a południe na górze), oglądając ją musicie brać na to poprawkę.
O pomoc w rozwikłaniu zagadki zwróciłem się do archeologów.
LIDAR nic tutaj nie pomoże
W pierwszej kolejności należało sprawdzić zdjęcia lotnicze wykonane w technologii LIDAR. Dzięki skanowaniu laserowemu da się bowiem dokładnie odwzorować model terenu. Tą metodą na całym świecie odnaleziono już mnóstwo zapomnianych stanowisk. Odpowiednie programy do obróbki tych danych pozwalają na odwzorowanie terenu ignorując istniejącą roślinność, co jest wielką przewagą nad np. tradycyjnymi zdjęciami lotniczymi.
W tym przypadku dane uzyskane metodą LIDAR (ang. Light Detection and Ranging) na niewiele jednak się zdadzą.
– Niestety z tego co widzę, teren został zniwelowany w nowożytności i na modelu terenu uzyskanego z danych pozyskanych dzięki LIDARowi nie widać żadnych pozostałości struktur przedstawionych na mapie. Przypuszczam, że gródek został zniwelowany w XIX w. LIDAR w takim przypadku nic nie wykaże – mówi archeolog Paweł Duma z Uniwersytetu Wrocławskiego.
– Całkiem możliwe, że informacje dotyczące historii zagospodarowania terenu, w tym akcji niwelacyjnych, znajdziemy w archiwaliach, ale to dużo szukania – zastrzega Duma. – Niedawno prowadziłem poszukiwania związane z Rakowcem i Niskimi Łąkami. W kilku poszytach akt dokładnie opisano jak niwelowano teren, skąd brano humus, kto i ile za to płacił itd. To co prawda międzywojnie, ale i dla starszych okresów takie dane mogą być dostępne – mówi archeolog.
– Niezależnie od tego jest to bardzo ciekawe znalezisko i mimo tych zniszczeń pod ziemią na pewno przetrwały relikty tego założenia – dodaje.
To mógł być folwark z budynkiem, otoczony fosą
Podobnych miejsc wokół Wrocławia było znacznie, znacznie więcej. O wielu z nich możecie przeczytać w wydanej niedawno książce „Zamki i dwory księstwa wrocławskiego od XIII do XVI wieku” autorstwa prof. Dominika Nowakowskiego.
– Księstwo Wrocławskie ma swoją specyfikę. Bardzo dużo pod Wrocławiem było folwarków, w tym ufortyfikowanych. Niewiele o nich wiemy, ponieważ większość z nich w czasach nowożytnych uległa radykalnym przekształceniom, bądź całkowitemu zniszczeniu. Takie założenia mogły składać się z dwóch lub trzech obszernych placów otoczonych rowami i niewielkimi wałami. Często w obrębie jednego z nich, na również otoczonym rowem nasypie stał budynek mieszkalny. Pozostałe człony pełniły funkcje związane z obsługą domu i gospodarcze – mówi prof. Dominik Nowakowski.
Czym mógł zajmować się taki folwark?
– Większość folwarków nastawiona była na produkcję rolną i hodowlaną. W późnym średniowieczu duże zyski przynosiła hodowla owiec. Takie ogrodzone miejsca mogły służyć do przetrzymywania zwierząt, które wypasano na okolicznych łąkach. W okolicy Wrocławia znajdowały się liczne użytki zielone, położone przede wszystkim w dolinach mniejszych rzek, takich jak Widawa, Ślęza czy Bystrzyca. Podczas badań wykopaliskowych dworu z Sołtysowic, znaleziono 6 żelaznych dzwonków dla zwierząt. To oczywiście tylko jedna z możliwych hipotez. Obiekt z parku Biskupińskiego, to jedna wielka zagadka – dodaje prof. Nowakowski.
Czy badanie georadarem miałoby sens?
Prof. Nowakowski jest zdania, że tak. Wszystko zależy jednak od skali zniszczenia.
– Jeżeli prowadzone były intensywne prace, np. związane z wywożeniem ziemi, to obiekt ten mógł ulec całkowitemu zniszczeniu. W przypadku niwelacji terenu, można mieć nadzieję na zachowanie przynajmniej obiektów zagłębionych w podłoże, czyli fos otaczających folwark i związaną z nim siedzibę. Badania georadarem powinny wykazać tego rodzaju struktury zachowane pod powierzchnią gruntu – tłumaczy prof. Dominik Nowakowski.
– Kropkę nad i postawiłby sondaż archeologiczny przecinający fosę, w której mogą zalegać zabytki z epoki, ale też elementy drewniane wzmacniające jej brzegi (faszyna). Odsłonięcie konstrukcji drewnianych byłoby przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. W przypadku odkrycia dobrze zachowanych elementów drewnianych, a następnie poddania ich badaniom dendrochronologicznym, są szanse określenia bezwzględnych dat ścięcia drzew, a tym samym chronologii badanego obiektu – dodaje.