Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Oba problemy – ngo jako pracodawca i wypalenie zawodowe aktywistów – wiążą się ze sobą i dotykają kolejnych kwestii: braku bezpieczeństwa finansowego organizacji, dużej rotacji aktywistów, bazowania na pracy wolontariuszy, roli lidera w kreowaniu zdrowego środowiska pracy.
Praca w organizacji: zawód czy hobby?
Nikt nie zaprzecza, że niewiele osób może dziś liczyć na zatrudnienie ngo. W przeciętnej organizacji na umowę o pracę mogą liczyć 2–3 osoby. Oznacza to, że większość działań bazuje na pracy osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych lub wolontariuszy. Skąd to wynika?
– Pracujemy głównie nad projektami z rocznym finansowaniem. Nie możemy więc zatrudniać większej liczby osób, bo nie wiemy, czy uruchomimy kolejny projekt. Ten system nie daje stabilności finansowej – tłumaczy Maria Lewandowska-Mika, prezeska Dolnośląskiej Federacji Organizacji Pozarządowych i organizatorka kongresu. – Od lat trwa dyskusja o potrzebie realizacji wieloletnich projektów, które dawałyby lepszą stabilizację.
Wciąż pokutuje też opinia, że główną wartością pracy w organizacji pozarządowej jest możliwość spełnienia się. Nawet podczas kongresu wskazywano satysfakcję jako główny motywator do działania, choć wybrzmiał też pogląd odmienny.
Poczucie sensu nie może być jedynym motywatorem. To jest przecież mój zawód, od 15 lat pracuję w trzecim sektorze, i też muszę opłacić rachunki. Satysfakcja jest ważna, ale należy ją traktować jako wartość dodaną .Anna Pełdiak z Fundacji na Ratunek
Kwestia otrzymywania wynagrodzenia za wykonywaną pracę ma też psychologiczny wymiar.
Wypalony aktywista
Istnieje fałszywa opinia, że skoro pracownicy ngo-sów działają z pasją, to nie ulegają wypaleniu zawodowemu. A to nieprawda. Jak podkreśla Kazimierz Szepiela, członek zarządu Fundacji Umbrella, zawody misyjne są szczególnie narażone na to zjawisko.
Im bardziej się angażujemy, tym bardziej stajemy się niewolnikiem pracy. A wówczas „ja” staje się mniej ważne od „ty”, bo jak odmówić beneficjentom, którzy proszą o pomoc.Kazimierz Szepiela, członek zarządu Fundacji Umbrella
Na inny powód kryzysu zwróciła uwagę Anna Pełdiak, opowiadając swoją historię.
– Był czas, gdy pracowałam po 12 godzin dziennie przez 20 dni pod rząd. Byłam przemęczona. Do tego moja praca ograniczyła się do przekonywania urzędników, że wiemy, jak prawidłowo wydatkować unijne pieniądze, że ich nie sprzeniewierzamy. Miałam dość braku zaufania. W pewnym momencie przestała być to praca, w której chodzi o coś istotnego – wspomina Anna Pełdiak.
Gdy zapytałam, co czuje osoba wypalona, Anna Pełdiak wskazała, że najgorsza była nienawiść do tego, co się robi: – Byłam w stanie zamienić pracę na jakąkolwiek inną. Tak nie da się długo funkcjonować. Na szczęście znalazłam lepszą pracę, też w ngo. Odzyskałam motywację do pracy i lek na wypalenie.
Jak utrzymać satysfakcję z pracy?
Każda organizacja ma swoje sposoby na przeciwdziałanie wypaleniu. Najczęściej organizowane są warsztaty radzenia sobie ze stresem. Czy to jednak wystarcza?
Nikt nie wypala się w odosobnieniu, to zawsze dzieje się w otoczeniu. Dlatego dużą rolę w zaradzeniu temu zjawisku muszą odegrać liderzy.Kazimierz Szepiela, członek zarządu Fundacji Umbrella
Na pytanie „jak” Szepiela wyjaśnił, że najważniejsze to stworzyć takie warunki pracy, aby współpracownicy chcieli mówić o problemach i kryzysach związanych z pracą. Liderzy powinni też zadbać, aby każdy miał prawo powiedzieć: dzisiaj mam gorszy dzień, potrzebuję zastępstwa.
Powyższe zależy od kultury pracy organizacji. Jednak każdy we własnym zakresie powinien nauczyć się stawiać granice i właściwie szacować swoje siły. A do tego mieć hobby.
– Ja gotuję, gram w badmintona i pływam. To są moje patenty na odstresowanie – przyznaje Szepiela.
W szczególnej sytuacji są osoby działające w Centrum Pomocy Humanitarnej My z Wami, która organizuje pomoc w Ukrainie, na terenach w pobliżu frontu. Prezeska organizacji Marta Górecka przyznaje, że problem wypalenia jeszcze ich nie dotyczy:
– Wciąż działamy na adrenalinie, ale wiemy, że to może nastąpić, dlatego dbamy o wsparcie psychologa. Naszym sposobem jest poczucie wspólnoty. Spotykamy się wieczorami, dużo rozmawiamy, pomagamy sobie.