Karp się ścina, barszcz doprawiony, 300 uszek ulepionych, sernik się studzi i wcale nie popękał... Jeszcze przetrzesz to i owo, wymyjesz ostatnie naczynia… Potem sprawdzisz, czy garderoba męża i dzieciaków jest „na kancik”, czy aby na pewno na obrusie nie ma żadnych zagnieceń. Potem zerkasz na zegarek i krew ci tężeje w żyłach: „Jezu, kiedy ja się zdążę ubrać? A pomalować?!”.
Gdy nie masz chwili do stracenia, a zakładam, że zostało ci około 30 minut do przyjścia gości na Wigilię, i tak zdążysz zrobić się na bóstwo. W wersji ekstremalnej na makijaż wystarczy ci natomiast pięć minut. Pod warunkiem że nic i nikt w tym czasie nie przeszkodzi. Skupienie i kolejność wykonywanych czynności mają tu bowiem decydujące znaczenie.
Pół godziny… do rodziny
Najpierw zajmij się makijażem i uczesaniem. Spiesząc się, możesz zapaćkać ubranie i wpadniesz w jeszcze większy stres.
Zakładając, że demakijaż masz za sobą (zrobiłaś go poprzedniegowieczoru), zacznij robić makijaż w takim świetle, w jaki potem w nim wystąpisz. Czyli – jeśli za dnia, nie rób go w „ślepej” łazience. Makijaż na wieczór zrób w świetle sztucznym.
Zachowując tę kolejność, uporasz się z „malunkiem” raz-dwa:
– wklep w twarz krem (im lżejszy, tym lepiej);
– jeśli używasz, zastosuj bazę pod makijaż (przedłużysz jego „żywot);
– użyj korektora na widoczne niedoskonałości cery (dobre są te kolorowe, każdy na inną „przypadłość”, jak rozszerzone naczynka czy sińce pod oczami – pewnie je masz po nieprzespanej nocy, spędzonej na klejeniu pierogów);
– nałóż podkład;
– teraz może być korektor rozświetlający – zwłaszcza pod oczy; – utrwal wcześniej nałożone kosmetyki za pomocą pudru – najlepiej sypkiego;
– teraz oczy – nałóż w kolejności: cienie, kredki, tusz do rzęs;
– teraz usta – w kolejności: konturówka, pomadka albo błyszczyk;
– na koniec: ewentualnie – trochę brązującego pudru, a na pewno róż na kości policzkowe.
Krem i bazę pod krem najlepiej nakładać palcami. Korektory nanoś za pomocą pędzelka, a podkład małą lateksową gąbką (dobrze, gdy jest zwilżona wodą, wtedy nie wchłonie zbyt dużo kosmetyku), pędzlem do podkładu albo palcami. Sypki puder możesz nakładać pędzlem (tak ja róż lub puder brązujący) lub puszkiem. Cienie nałożysz idealnie i rozetrzesz tylko za pomocą pędzelka – najlepszy jest z naturalnego włosiafot. (www.sxc.hu)
Akademicki kwadrans
To może być dla ciebie prawdziwy egzamin. Ale nie takie przecież zdawałaś w życiu! Tak naprawdę 15 minut to sporo czasu, żeby:
skupić się na mankamentach cery i skorygować je za pomocą korektora, kolorowych baz pod podkład czy kryjącego podkładu. Potem zmatowić cerę sypkim pudrem, ewentualnie w kamieniu, i wytuszować rzęsy. Jeszcze muśnięcie policzków bronzerem albo różem i pokrycie ust błyszczykiem, a jeśli go nie używasz – szminka w stonowanym kolorze będzie OK.
Jeśli natomiast masz cerę, która jest obiektem zazdrości twoich koleżanek, szybko nałóż podkład i nadaj skórze matowy wygląd za pomocą pudru. Skup się zaś na makijażu oczu – wycieniuj je kolorami, które już masz sprawdzone, i wytuszuj rzęsy. Dwa muśnięcia pędzelkiem z różem po policzkach i na koniec błyszczyk.
Za pięć dwunasta
Jeśli już zdarzyło ci się przeżyć taki „horror”, na pewno w kosmetyczce masz podkład mineralny w pudrze sypkim (takie dwa w jednym, które wyrównuje koloryt jednocześnie matuje cerę) – użyj go na całą twarz. Na powieki i policzki nałóż trochę różu i w sprinterskim tempie wytuszuj rzęsy. Błyszczyk albo pomadkę nałóż na dystansie łazienka-drzwi wejściowe do mieszkania, bo właśnie przed chwilą pierwsi goście przybyli na Wigilię…
MaWi