Jest jeszcze jeden atut wizyty w miasteczku na Przedgórzu Orlickim. Nie doświadczymy tu tłumów typowych dla popularnych kurortów. Dla zmęczonych miejskim hałasem to ważna informacja.
Z Wrocławia do Lewina dojedziemy samochodem w dwie godziny. Miasteczka nie dotknęła powódź. Dojazd również jest bezproblemowy.
Kamienny wiadukt jak gwiazda filmowa
Jak przystało na miejscowość z kilkusetletnią historią, Lewin Kłodzki ma klasyczny Rynek, kameralny, otoczony barokowymi kamieniczkami (bliższe czasom współczesnym plomby też są). Figura św. Jana Nepomucena to stały element wystroju miejskich placów w tej części Śląska. Ta w Lewinie - datowana na rok 1717 - wyszła spod ręki Johanna Georga Siegela na zlecenie Georga Stanke.
Kilka kroków od Rynku stoi kościół parafialny pod wezwaniem Michała Archanioła. Świątynia w tym miejscu istniała już w 1340 roku. Ta współczesna ma elementy gotyckie, renesansowe i barokowe. Najciekawsze jest jej wyposażenie, w tym renesansowy ołtarz z 1618 roku i ambona z 1620 roku.
Jednak najbardziej widowiskowym elementem panoramy Lewina Kłodzkiego jest kamienny, jednotorowy wiadukt kolejowy, element trasy Kłodzko-Kudowa-Zdrój (biegnie nad drogą krajową nr 8 w stronę granicy z Czechami). Konstrukcja ma 27 metrów wysokości i 120 metrów długości. To robota włoskich specjalistów. Wiadukt budowano dwa lata, oddano go do użytku w 1905 roku.
To najczęściej fotografowany obiekt w okolicy. Pojawił się w wielu filmach, nawet w pewnym hinduskim filmie przygodowym. Na wiadukt nie powinno się wchodzić, ale można wspiąć się na pagórki, które spina.
Z jego północnego skraju widać willę i obejście, w którym ostatnie lata życia spędziła Violetta Villas. Popularna piosenkarka została uhonorowana przez władze Lewina. W lewińskim Centrum Kulturalno-Społeczno-Edukacyjnym otwarto izbę pamięci artystki, w której eksponowane są pamiątki po niej: suknie, fotosy, afisze koncertowe, prywatne drobiazgi.
Od nepomuka do czeskiej gospody
Okolice miasteczka także są warte zobaczenia.
Jeśli skierujemy się na południe, to dojdziemy do Lasku Miejskiego. Po drodze miniemy malowniczo położone stawy, miejscowi nazywają je zalewem. Popływać w nich nie można, lecz w sezonie miło posiedzieć nad wodą dla relaksu.
Ozdobą Lasku Miejskiego jest kaplica ku czci św. Jana Nepomucena z początku XVIII wieku. Jej fundatorem był młynarz Dawid Walke. Jest to wotum w podzięce za powrót do zdrowia 20-letniej córki Walkego. Natomiast legenda mówi, że w tym miejscu w 1345 roku została spalona na stosie czarownica Brodka Duchacz.
Na wzgórzu przy kaplicy stoją kapliczki kalwarii. Sceny z drogi krzyżowej przedstawione są na metalowych płytach, a w ostatniej jest figurkę Jezusa Zmartwychwstałego.
Niewiele ponad kilometr od tego miejsca są rozstaje dróg. Wybierając tę w lewo szybko dotrzemy do granicy z Czechami, a niecałe dwa kilometry dalej leży urokliwe miasteczko Olešnice, a nim zajazd z klasycznym czeskim menu.
Natomiast droga w prawo prowadzi przez Kocioł, a potem przez las do Taszowa (to dawna wioska zamieszkana przez tkaczy, w której dzisiaj mieszka kilkanaście osób), aż do czeskich miejscowości Novy Hradek i Borova. Dla rowerzystów trasa jak marzenie.
Można także po prostu za Lewinem wyjść z miasta i ruszyć przez łąki i pola przed siebie na południe. A taki kilkugodzinny spacer skończyć w gospodzie po czeskiej stronie.
Husyci i buddyści
Na terenie gminy Lewin Kłodzki w okolicy przełęczy Polskie Wrota natkniemy się na pozostałości zamku Homole z XIII lub XIV wieku, który był centrum państewka von Pannwitzów. Z czasem warownia stała się główną siedzibą husytów na ziemi kłodzkiej. Do dzisiaj na wzgórzu Gomole zachował się fragment wieży. Prowadzi do niej drewniana kładka, a na szczycie zaaranżowano miejsce wypoczynkowe i punkty widokowe.
Natomiast na północ od Lewina, w ustronnym Darnkowie, działa jedyny w Polsce ośrodek Związku Buddyjskiego Khordong. Jego historia sięga roku 1995. Dwóch członków sanghi, wspólnoty buddyjskich mnichów, podarowało mistrzowi Czime Rigdzinowi Rinpocze kilka hektarów ziemi.
Rinpocze, który urodził się i wykształcił w Tybecie, stwierdził, że ten kawałek ziemi jest bardzo podobny do miejsca w Tybecie, gdzie Nudan Dordże założył swój pierwszy klasztor. Rinpocze przekazał ziemię Związkowi Khordong w Polsce z życzeniem, aby powstał tu ośrodek medytacyjny i centrum odosobnień, gdzie rozwijałaby się buddyjska tradycja Dziangter i Khordong. Od 1998 r. organizowane są tu kursy medytacyjne i ceremonie religijne, prowadzone przez nauczycieli buddyjskich.
Zdjęcia pochodzą z materiałów prasowych Urzędu Gminy Lewin Kłodzki.
Źródło: materiały prasowe