Z książęcego nadania
Nie każdy wie, że historia Sępolna zaczyna się od wrocławskiego księcia Henryka IV Probusa. W 1288 roku książę zabierał się za budowę kolegiaty św. Krzyża, wznoszonej na Ostrowie Tumskim. Zadbał wówczas nie tylko o budowę, ale także zaplecze materialne świątyni, wyposażając ją w przeróżne posiadłości. Jedną z nich była właśnie wieś Zemplin, położona między Wrocławiem a Opatowicami.
Galeria zdjęć
Przez 600 lat niewiele się tutaj zmieniło. – Folwark oraz dwór istniały tu również w połowie XIX w. Wieś liczyła wtedy zaledwie 4 domy i 32 mieszkańców, którzy mieli 29 sztuk bydła. Na miejscu była też piekarnia i cegielnia wypalająca 350 tys. cegieł rocznie – pisze Zygmunt Antkowiak, autor książki „Stare i nowe osiedla Wrocławia”.
W 1865 roku właścicielem folwarku Zimpel (Sępolno) oraz licznych gruntów w okolicy Bartheln (Bartoszowic) jest Wilhelm Harmening ze Swojczyc. Gdzieś na przełomie wieków jego „podmiejskie imperium” znacznie się kurczy. Część Zimpel przechodzi na własność gminy Wrocław, a Sępolno niebawem zamienia się w wielki plac budowy.
Wilhelmshafen – na cześć cesarza, czy Harmeninga?
Ciekawą zagadką jest także związek Wilhelma Harmeninga z Bartoszowicami. Czy to on wybudował przystań i Etablissement Wilhelmshafen? Data powstania „zameczku” (około 1880) wydaje się to sugerować. Przystań – nomen omen – Wilhelma, miała wziąć swoją nazwę stąd, że jednym z przybijających doń statków wycieczkowych był ponad 100 lat temu „Cesarz Wilhelm”. Ale wiedząc o istnieniu Harmeninga i jego znaczeniu dla całej okolicy, mamy tu dość zabawną grę słów.
Mimochodem wyszedł orzeł
Nowe osiedle budowano etapami, przez 16 lat. Powstało w latach 1919-1935. Zaprojektowali je Paul Heim, Hermann Wahlich oraz Albert Kempter. Z lotu ptaka wygląda jak orzeł. Jedni mówią: niemiecki, inni - śląski. Choć – podobno, oficjalnie nie taka była idea. Ideą było osiedle-ogród, przeznaczone dla robotników i klasy średniej.
Orzeł wyszedł im mimochodem. Heim, Wahlich i Kempter pękają w niebie ze śmiechu, jaki piękny wywinęli numer.