Od kwietnia przyszłego roku z Wrocławia nie polecimy już samolotami LOT-u do Frankfurtu i Monachium. Likwidacja tych połączeń to m.in. skutek pomocy finansowej w wysokości 400 mln. zł, które polskie linie lotnicze dostały od państwa. Komisja Europejska w związku z tym, że LOT otrzymał pomoc publiczną zastrzegła, że polski przewoźnik musi ograniczyć siatkę połączeń. Bo była by to ich zdaniem niezdrowa konkurencja. Ten ograniczył loty z portów regionalnych. Dla władz tych lotnisk jest to niezrozumiała decyzja, tym bardziej, że LOT likwidując wylot np. z Wrocławia wzmocnił siatkę połączeń w stolicy.
To skandaliczna decyzja
Władze miasta, portu lotniczego i środowiska biznesowe we Wrocławiu są oburzone. - To skandaliczna decyzja, w wyniku której, po uprzednim zasileniu LOT-u przez rząd kwotą 400 mln zł z publicznych pieniędzy, uderza się w przedsiębiorców poza stolicą, którzy te pieniądze generują. Jeśli dołożyliśmy, jak wszystkie miasta czy regiony, do funkcjonowania narodowego przewoźnika, to mamy prawo oczekiwać, że zostaniemy przez niego należycie obsłużeni. Brak obsługi połączeń zagranicznych z lotniska we Wrocławiu uderzy w dolnośląski biznes oraz zniechęci do inwestowania potencjalnych inwestorów, a przecież to oni są głównym źródłem podatków, z których LOT otrzymał pomoc finansową. Na tym polega skandaliczność tej decyzji – komentuje prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Decyzja o likwidacji połączeń ze stolicy Dolnego Śląska dotarła do Wrocławia wczoraj. Ale już rozpoczęły się rozmowy z innymi przewoźnikami, którzy mogą tę lukę po LOT wypełnić. - Z punktu widzenia gospodarczego potrzebujemy pozakrajowych, biznesowych połączeń lotniczych. W sytuacji, w której LOT wycofa się z obsługi takich lotów, to miejsce zajmą zagraniczni przewoźnicy, z którymi na pewno będziemy na ten temat rozmawiać. Trudność polega na tym, że mamy 3 miesiące na to, by inni przewoźnicy zaoferowali nam takie połączenia. To mało czasu, jednak będziemy bardzo aktywni w tym temacie – zapowiada prezydent Wrocławia.
Wrocław poinformowany na ostatnią chwilę
Jeszcze ostrzej o decyzji LOT-u i sposobie w jaki władze spółki poinformowały swoich partnerów z lotnisk regionalnych mówi prezes wrocławskiego lotniska. - To arogancja władz LOT-u wobec lotnisk regionalnych. Tym bardziej, że dowiedzieliśmy się o tym tak późno. Inne lotniska regionalne zostały poinformowane o tych decyzjach 2 miesiące temu, my i Gdańsk - wczoraj. Decyzja spadła na nas jak grom z jasnego nieba w momencie, kiedy w zasadzie większość linii lotniczych rozplanowała już swoją flotę – denerwuje się Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław. Dlaczego połączenia do Niemiec z Wrocławia są tak ważne? - Bo połączenia komunikacyjne to istotny czynniki atrakcyjności inwestycyjnej Wrocławia. Ma to szczególne znaczenie przy ocenie naszego miasta jako miejsca lokalizacji firm zagranicznych. Te połączenia były jednym z dużych atutów Wrocławia. Tym bardziej, że we Frankfurcie i Monachium są jedne z większych na świecie węzłów przesiadkowych. Połączenia z tymi miastami oznaczały, że inwestorzy z i do Wrocławia mogli łatwo przylecieć praktycznie z całego świata – Ewa Kaucz, dyrektor ds. Strategii i Rozwoju Biznesu z Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej.
Trwają rozmowy z innymi przewoźnikami Straty może ponieść nie tylko Wrocław, ale i cała Polska gospodarka. Ponieważ inwestorzy mogą teraz zamiast lokalizacji w Polsce wybierać w Czechach, Bułgarii, czy Rumunii. Aby zapobiec pogorszeniu atrakcyjności gospodarczej Wrocławia, władze lotniska już prowadzą rozmowy z przewoźnikami lotniczymi. Natomiast przedstawiciele ARAW-u analizują sytuację wśród inwestorów, którzy ulokowali swoje firmy we Wrocławiu. – To kluczowe, aby wypełnić lukę po LOT. Już częściowo to się udało, bo Lufthansa zapowiedziała przejęcie części tych połączeń. Jednak rozmawiamy też z innymi przewoźnikami, ale jeszcze jest za wcześnie, aby podawać konkrety. Na pewno będziemy walczyć o dodatkowe połączenia – mówi Dariusz Kuś. Janusz Krzeszowski
