Jerzy Weraksa jeszcze kilka tygodni temu był kierownikiem Sekcji ds. Wrocławskiego Węzła Wodnego i Ochrony Przeciwpowodziowej w Centrum Zarządzania Kryzysowego przy Urzędzie Miejskim Wrocławia. Praca zespołu, którym zarządzał, polegała na dbaniu o jak najlepsze zabezpieczenie Wrocławia oraz przygotowanie mieszkańców do trudnych sytuacji powodziowych.
Pięć dni poza domem
Ochroną powodziową Wrocławia zajmował się od 1992 roku, czyli od ponad 30 lat. Na początku pracował w Wojewódzkim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych. Dopiero kilka dni przed powodzią w 1997 roku, został oddelegowany do pracy w Urzędzie Miejskim, gdzie niecały rok później został sekretarzem Miejskiego Komitetu Przeciwpowodziowego. Natomiast w listopadzie 2010 roku zainicjował powstanie sekcji, którą dotychczas kierował.
Wszyscy byli zaskoczeni wielkością powodzi
Jak twierdzi Jerzy Weraksa, wszyscy byli zaskoczeni wielkością tej powodzi.
Jak opowiada pan Jerzy wiele wskazywało na to, że zostanie zalany jego dom rodzinny przy ul. Kasprowicza, w którym mieszkali jego rodzice. Tak przewidywały plany zalewu we wspomnianej wcześniej instrukcji. Dlatego też przeniósł ich razem z kotem do jego mieszkania na Jedności Narodowej. Tymczasem okazało się, że to właśnie ta ulica została zalana, natomiast aleja Kasprowicza była do końca sucha. Świadczy to o nieprzewidywalności sytuacji w czasie ekstremalnych wezbrań.
Dzięki sprawnym działaniom uratowano wiele domów
Kolejnym wielkim kryzysem była ostatnia powódź w 2010 roku. Jednak wówczas były już przygotowane konkretne plany działania, a woda, która wtedy nadeszła była znacznie mniejsza od tej w 1997 roku, przepływ wynosił 2300 m3/s czyli tyle, ile maksymalnie mógł wtedy przyjąć Wrocławski Węzeł Wodny.
Jak opowiada pan Jerzy, dzięki przygotowanym scenariuszom, było na przykład wiadomo, że wał na Osobowicach jest mocno nadwyrężony i że trzeba go zafoliować, aby wytrzymał taką wodę, jaka wtedy szła do Wrocławia. Zrobiono to bardzo szybko - około 2 km wału w czasie 3 dni. Tylko dzięki temu udało się uratować wielkie osiedle, gdzie wówczas powstawało wiele nowych domów.
Największy sukces to dobry zespół
Według Jerzego Weraksy, jego największym sukcesem było to, że udało mu się stworzyć sekcję przeciwpowodziową i że pracują tam wspaniali i zaangażowani ludzie.
Do ważnych osiągnięć zalicza się również fakt, że Wrocław ma magazyny piasku, w których znajduje się go aż 21 tys. m3. Są rozlokowane w różnych miejscach Wrocławia jako górki wkomponowane w teren np. jako górka zabawowa dla dzieci na terenie przedszkola. Takich górek jest pięć na terenie miasta. Są one odpowiednio zabezpieczone. Zdeponowanego w nich piasku w pełni wystarczy na wypadek każdej zagrażającej miastu powodzi.
Wreszcie znajdzie czas na wędkowanie
Choć pan Jerzy nie ma jeszcze konkretnych planów na emeryturę, to już teraz planuje wycieczki krajoznawcze z żoną oraz wędkowanie, na które dotychczas brakowało czasu. Nie zamierza jednak definitywnie rozstawać się z pracą, bo w dalszym ciągu zamierza współpracować z urzędem.