Lekarz śmiertelnie raniony nożem przez pacjenta w Krakowie, lekarze i ratownicy medyczni zaatakowani przez agresywnego pacjenta w Legnicy, makabryczne zabójstwo portierki na Uniwersytecie Warszawskim – ostatnie tygodnie przyniosły wiele takich drastycznych wydarzeń. Czy można się przygotować na takie zdarzenia? Jak się bronić?
Moim zdaniem można się na to przygotować, choć potrzebujemy na to trochę czasu. Na razie związana z tym edukacja naszego społeczeństwa nie jest taka, jaka według mnie powinna być. Mam na myśli wykorzystania w tym celu szkół, zakładów pracy, internetu, social mediów. Sposoby przygotowania się na takie wypadki trzeba nagłaśniać zawczasu, a nie wtedy, gdy już mamy do czynienia z takim zagrożeniem.
Bo zapobieganie jest dużo skuteczniejsze, tańsze i mniej bolesne niż działanie w chwili, gdy dzieje się coś złego?
Właśnie w tym rzecz!
Proszę w takim razie powiedzieć, jak się zachować w momencie, kiedy widzimy, że ktoś zmierza w naszym kierunku z nożem czy innym groźnym narzędziem. Te sytuacje, jak się okazuje, wcale nie należą do rzadkości…
Przede wszystkim trzeba się nauczyć odróżniania dwóch podstawowych rzeczy: kiedy jesteśmy dla napastnika celem, a kiedy – „towarem”. W sytuacjach, o których pan wspomniał, osoby pokrzywdzone były dla sprawców celem, bo to konkretnie one zostały zaatakowane, a sam atak był zaplanowany i zrealizowany.
Kiedy natomiast jesteśmy świadkami takiego zdarzenia, stoimy obok i przyglądamy się mu, jesteśmy w tym momencie „towarem”, a nie celem, to nie bezpośrednio nas ktoś atakuje (albo gdy jesteśmy zakładnikami i napastnik oczekuje czegoś w zamian za nasze życie). Jak się przygotować na coś takiego? Polecam bardzo skuteczne i proste zasady opracowane przez Centrum Prewencji Terrorystycznej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ramach kampanii „4U – uważaj, uciekaj, ukryj się, udaremnij atak!”.
Proszę wyjaśnić, co się za tym kryje.
Po pierwsze, uważaj, a więc nie popadaj w psychozę strachu, ale kiedy wchodzisz w ciemną ulicę, miej świadomość, że może to być niebezpieczne: wyciągnij ręce z kieszeni, przestań rozmawiać przez telefon, skup się na tym, co się dzieje wokół ciebie. Być może zadzwoń do kogoś i powiedz mu, gdzie jesteś i że właśnie wchodzisz na niebezpieczny teren.
Bądź szczególnie czujny?
Tak – bądź czujny: uważaj na siebie i na to, co się dzieje w twoim otoczeniu. Miej otwarty umysł i wszystkie zmysły: wzrok, węch, słuch. Nie zajmuj umysłu czymś, co w tym momencie jest nieistotne – po to, by nie zostać zaskoczonym.
Przejdźmy do drugiego „U”.
Uciekaj! Jeśli widzisz, że jeszcze nie znalazłeś/znalazłaś się w epicentrum zagrożenia, atak nie jest skierowany na ciebie, ale za chwilę może się to zmienić. Przykład: wchodzi człowiek do szpitala (na koncert, do budynku użyteczności publicznej itd.), coś trzyma w rękach i krzyczy, dzieje się coś podejrzanego, coś strzela, wybucha – trzymaj się z daleka od źródła zagrożenia, czyli po prostu uciekaj! Nic nie kombinuj, nie wymyślaj, nie próbuj pomagać innym, nie nagrywaj tego wszystkiego komórką, a więc nie poświęcaj czasu na coś, co spowolni twoją ucieczkę! Czym prędzej uciekaj w miejsce, które wydaje ci się bezpieczne.
Pora na trzecie „U”.
Jeżeli z jakiegoś powodu nie możesz uciec, bo np. jesteś w zamkniętym pomieszczeniu, to po prostu ukryj się! Jeśli to jest szkoła, wejdź do klasy, zamknij drzwi, wyłącz światło, zasłoń zasłony. Drzwi warto zastawić krzesłem, szafką, biurkiem – wszystkim, co utrudni napastnikowi wejście do środka. Podobna zasada obowiązuje w każdym innym miejscu: szpitalu, urzędzie czy w firmie.
Zostało nam ostatnie, czwarte „U”. Co oznacza?
Udaremnij atak, czyli po prostu walcz!
Ale nie każdy ma siłę i umiejętności odpowiednie do tego, by walczyć z napastnikiem…
Jesteśmy zamknięci w jednym pomieszczeniu z napastnikiem. Nie umiemy walczyć, ale przecież w tej sytuacji nie mamy nic do stracenia! Jeśli więc stawimy czynny opór, rzucimy się do walki, ugryziemy go, kopniemy w krocze, uderzymy butelką w głowę, wsadzimy palce w oczy czy zrobimy cokolwiek innego, co napastnika zaskoczy, może go powstrzymać, odechce mu się atakowania.
Coś, co może go potencjalnie przerazić?
Jeszcze lepiej, gdy jest nas dwoje, a atakujący sam – jeśli nie zrobimy nic, po kolei nas zabije. Ale gdy zaatakujemy go z dwóch stron, jest szansa, że wpadnie w panikę i odpuści, ucieknie.
Trochę to tak, jak z dzikim zwierzęciem zapędzonym w zaułek bez wyjścia – nawet sarna może się okazać groźna...
I o to właśnie chodzi – działa instynkt przetrwania! Bo jeśli nie zrobię nic, to i tak zginę. Lepiej próbować walczyć, bo tylko to daje szansę na uratowanie życia. Tutaj nie chodzi o użycie jakichś konkretnych ciosów, chwytów, technik – po prostu robimy to, co w tym momencie przyjdzie nam do głowy, zaskakujemy napastnika.
A co w sytuacji, gdy napastnik ma broń palną?
To, o czym mówiłem wcześniej, działa we wszystkich sytuacjach zagrożenia, a więc i w tej. Oczywiście w przypadku ataku nożem niezbędny jest kontakt bezpośredni, a napastnik z bronią palną może nas skrzywdzić nawet z kilkudziesięciu metrów. Ale gdy widzę faceta z bronią, to też uciekam czy chowam się. Nieważne, czy ma w ręce nóż, pistolet czy może granat – zasady są takie same. Jak neutralizować takie zagrożenia, uczą się policjanci na specjalistycznych szkoleniach. Wszyscy pozostali niech się tym nie zajmują – zasada 4U powinna być znana powszechnie, bo to prosty przekaz dla każdego obywatela. Jeżeli facet ci nie pasuje, uważasz, że stanowi zagrożenie, po prostu oddal się stamtąd!
Tak naprawdę można by tego uczyć już dzieci od pierwszej klasy – skoro uczymy je podstaw pierwszej pomocy, to i takie sprawy przydałyby się.
Też tak uważam. Nie znam co prawda szkolnych programów nauczania, ale jeśli nie ma w nich takich elementów, warto je wprowadzić. Oczywiście wszystko powinno się odbywać w sposób przystępny, lekki, na odpowiednim dla dzieci poziomie. Przy okazji warto też uczyć, czym są środki odurzające (które często prowadzą do takich zachowań), jak działają na organizm człowieka, na jego świadomość, że stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia i życia młodych ludzi.
Uczyłbym też tego, jak prawidłowo zakładać maskę gazową i (przede wszystkim) jak udzielać pierwszej pomocy – wspomniał pan o tym przed chwilą. Bo taka pomoc ofierze napaści jest jedyną rzeczą, jaką możemy dla niej zrobić w takiej sytuacji.