Okazuje się, że wcale nie musimy rezygnować ze świątecznych potraw, aby czuć się dobrze. Wystarczy, że do ich spożywania podejdziemy ze zdrowym rozsądkiem. Co istotne, o liczbę przyjmowanych kalorii możemy zadbać już na etapie przygotowywania posiłków! Majonez możemy zastąpić lub zmieszać z chudym jogurtem naturalnym, a zamiast ciężkich ciast wybrać lżejsze – z owocami czy galaretką. Nie powinniśmy się jednak przejmować, jeśli nasza mama lub babcia namówi nas na dodatkowy kawałek mazurka lub karpatki.
Jeden kawałek najlepszego ciasta od babci czy dokładka żurku od teściowej nie powinny wywoływać wyrzutów sumienia. Osoby pracujące nad zmianą swojej sylwetki w ciągu dwóch dni nie zniweczą efektów dotychczasowej pracy. Warto dać głowie odpocząć i nie analizować ilości spożywanego jedzenia za wszelką cenę. Cieszmy się czasem spędzonym z bliskimi i nie bójmy się, że przytyjemyJacek Mądrzejewski, trener personalny
Sprawdź też: Co jest czynne we Wrocławiu w Wielkanoc?
Zamiast treningu – czas w gronie najbliższych
Nie powinniśmy przejmować się również odpuszczeniem ewentualnego treningu. Oczywiście, zawodowi sportowcy czy osoby przygotowujące się do zawodów sylwetkowych prawdopodobnie także podczas świąt znajdą chwilę na wizytę na siłowni. Wielkanoc warto jednak wykorzystać na aktywności, które można podejmować wspólnie z rodziną – spacer, wycieczkę rowerową lub zabawę na świeżym powietrzu. To również doskonała forma spalania kalorii!
Dwudniowy odpust nie wpłynie na nasze zdrowie
Czy istnieją zatem produkty, których należy unikać za wszelką cenę? I tak, i nie. Jeśli jednak przez większość roku prowadzimy zdrowy styl życia, w trakcie świąt nie musimy zwracać uwagę na składniki, które wykorzystano do przygotowania wielkanocnych potraw. Ponadto, ważna jest regularność spożywanych posiłków, a także ich kolejność. Warto bowiem zacząć od tych najmniej kalorycznych. Pamiętajmy, żeby słuchać własnego organizmu – nie przejadać się i delektować potrawami.
Warto skupić się na bliskich i po prostu odpocząć
Świąteczne sałatki i pozostałe dania nierzadko zalegają w naszych lodówkach przez kilka kolejnych dni. Jeśli ciężkostrawne potrawy będą pojawiać się na naszych stołach dłużej niż przez dwa dni, faktycznie może to skutkować dodatkowymi kilogramami. Dwudniowe, niewielkie szaleństwo nie sprawi jednak, że nasza forma drastycznie się pogorszy.