wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

16°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 04:15

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Smektała na weekend

I znów kłaniam się Wam, dumni potomkowie Masajów, Majów, Mojżesza, Mieszkańców cudownej wiochy Macondo. Dzisiaj podam czwarty scenariusz na widowisko godne telewizyjnych kamer. Także i tego scenariusza – podobnie jak trzech przedstawionych tutaj wcześniej – jeszcze w świecie nie było. I znów mielibyśmy we Wrocławiu światową premierę. Jeśli ktokolwiek znajdzie zrealizowany projekt – podobny do moich  tutaj zaprezentowanych – temu pod rynkową fontanną publicznie wyczyszczę buty. Dodatkowo – narażając się na przepuklinę – na plecach przeniosę taki ludzki obiekt dookoła fontanny. Nawet, gdyby był to ktoś postury mojego kabaretowego kumpla – Stanisława Szelca.

A więc do rzeczy. Zamysł – kierowany pod egidę Europejskiej Stolicy Kultury 2016 – nazwałem roboczo: „Hosanna (hoszana, הושענא)) Jazz Project”, który terminowo sytuowałby się w okolicach Wielkiej Nocy. Podaję go już teraz, kilka miesięcy przed Zmartwychwstaniem Jezusa po to, aby móc widowisko sumiennie przygotować.

Przecież doskonale (?) wiecie z kim oraz czym przyrządza się Wielkanoc.

To najważniejsze (chociaż zewnętrznie i marketingowo zwycięża Betlejem) chrześcijańskie święto.

Fetujemy je z powodu cudu. Czyli śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

Te święta poprzedzone są 40-dniowym okresem Wielkiego Postu, który rozpoczyna się w Środę Popielcową. W okresie Wielkiego Postu wierni, przez powstrzymanie się od jedzenia, jałmużnę oraz modlitwę powinni przybliżać się do Boga i przygotowywać do uczczenia pamiątki śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Apogeum Świąt Wielkanocnych to Triduum Paschalne rozpoczynające się Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek, a kończące w Wielką Niedzielę, czyli Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. To wszystko prawie wiecie, więc tylko dodam, że w skład wielkanocnych świąt wchodzi także Droga Krzyżowa. Czyli celebracyjne odtworzenie szlaku, którym Jezus Chrystus szedł na śmierć (by powstać z martwych).

Urzędowo i encyklopedycznie możemy powiedzieć tak: Tradycja odprawiania drogi krzyżowej powstała w Jerozolimie. Rozpowszechnili ją franciszkanie, którzy oprowadzając pątników zatrzymywali się przy stacjach przedstawiających historię śmierci Jezusa. Liczbę czternastu stacji ustalono w XVII wieku. W kościołach katolickich droga krzyżowa przedstawiana jest w obrazach lub rzeźbach rozmieszczonych na ścianach bocznych świątyni. Stacje drogi krzyżowej to nie tylko odtworzenie wydarzeń z ostatnich dni Chrystusa. Mają one swą bogatą symbolikę. Dla katolików są również podstawą rozważań medytacyjnych.

To, co do tej pory napisałem, to była świeczka dla Pana.

Obfitość i rozwinięcie tego tematu potwierdzicie w Świętych Księgach. A teraz będzie mój diabelski, smektałowy ogarek. Otóż ten wielkanocny obrządek, chciałbym zliftingować muzycznie, zapalić przy nim zioło postmodernizmu oraz pop artu. 

A wszystko z szacunkiem do tradycji. Wymyśliłem, że Hosanna Jaz Project, byłby także przyczynkiem do poznania sakralnej muzyki w… jazzowym wybornym wydaniu. Światowy wrocławianin, gitarzysta Marek Napiórkowski, pianista Andrzej Jagodziński, saksofonista Zbyszek Namysłowski (genialnie zjazzował muzykę góralską) wnieśliby do kościoła współczesność, ton zamyślenia, integrujące dźwięki. A wszystko podkręcone – na przykład – charyzmatycznym głosem niesamowitej młodej bluesowej wokalistki Oli Łysiak (posłuchajcie na You Tub jej „Hotelowego Bluesa”).

„200 kantata”, „Pasja według Jana”, „Wielkanocne Oratorium” Jana Sebastiana Bacha, czy Johanna Balthasara Christiana Freislicha „Pasja według św. Mateusza”, mogłyby – w jazzowej aurze – zabrzmieć zupełnie jak temat na „Jazz Jamboree”.

Podobnie mogłoby być z Requiem Verdiego i wieloma innymi utworami i wykonaniami, jakie znamy z zupełnie innej temperatury. Cały „Mesjasz” George’a Haendla zyskałby niesamowity wymiar aktualnej przestrogi dla pędzącego świata. Najdoskonalsza kompozycja wszechczasów z fragmentami obficie rozpoznawalnego „Alleluja”, mogłaby publicznością wstrząsnąć. Muzyka na Dzień Zmartwychwstania zyskałaby wspólnotę z teraźniejszym życiem, oddechem współczesnego googlowego świata. Mamy jazz-bluesowego papieża Franciszka, dlaczego nie wpuścić do kościoła jazzowej Wielkiej Nocy.

 

Technicznie widzę to tak. Któraś z markowych wrocławskich fabryk mebli wykonuje – w ramach sponsoringu – specjalny, naśladujący wzorem czasy Chrystusa, pociągowy drewniany wózek. Na wózku, udrapowanym materią, stoi muzyczne duet lub trio (mogłyby to być na przykład same pszenicznowłose kobiety). Przy wózku staliby pretorianie Poncjusza Piłata, którzy przez całą drogę pojazd pchają, od stacji do stacji (a jest ich 14). Maszeruje też wśród nich narrator, moderator – ten, co przy każdej stacji objaśnia jej wymowę i znaczenie scen. Po opowiedzeniu historii każdej ze stacji muzycy ilustrują opowieść narratora dźwiękami utworów z epoki. Ale, na przykład, do kompozycji Haendla dodają wielkie standardy – jak „Summertime” Gershwina, Ellingtona (na przykład „Karawana”) i innych rozpoznawalnych gigantów.

Pasowałyby tutaj fragmenty „Mszy kreolskiej” Ariela Ramireza, pomimo, że we Wrocławiu słyszymy ją dość często. W 2007 prezentowałem ją w całości, w Bazylice Świętej Elżbiety (kościele garnizonowym), w repertuarze mojego festiwalu Blues Brother’s Day. A już za miesiąc, w 50 lat po swojej premierze, Msza Kreolska zabrzmi we Wrocławiu w katedrze Marii Magdaleny. Udział w niej wezmą: wnuk kompozytora – Ariel Ramirez grający na bandoneonie, Jose Torres i jego rodak z Kuby – Juan Carlos Hechavarria, także peruwiański gitarzysta Grecco Calderon. To dzieło tak przejmujące, że ma też swoje wykonania w Bazylice Świętego Piotra z udziałem papieży.

Jestem przekonany, że „Hosanna Jazz Project” byłaby świetną programową propozycją ESK, do której miasto Wrocław nie dołożyłoby jednej złotówki. A w latach poprzedzających ESK, byłaby forpocztą graną w kościołach Europy (na przykład katedra w Kolonii, katedra Notre Dame w Paryżu, w innych legendarnych miejscach) zapraszającą inne narody do Wrocławia w roku 2016. Na taki wyczyn moglibyśmy nawet (sądzę, że bez trudu) dostać patronat od bluesowego papieża Franciszka (z kardynałem Stanem Dziwiszem mogłoby nie pójść tak łatwo).

 

Sam bym napisał teksty na poszczególne stacje, opracowałbym scenografię i zaprojektował Krzyżowy Wózek. Potrzebna tylko akceptacja miasta, prezydenta.

To był mój czwarty projekt dla ESK (za małe organizacyjne pieniądze).

Przez najbliższe tygodnie zmienię tematykę „Smektały na weekend”.

Moi czytelnicy bowiem naciskają, abym pisał, na zmianę, także o bieżących sprawach, o wrocławskim i ogólnopolskim życiu, o obyczajach Polaków.

A że ich sugestie są dla mnie azymutem działania – tak się stanie.

Pomysł na ESK w jeden tydzień, obyczajówka, sardonia, prześmiewcze dookolne okruchy życia – w tydzień następny. Tak mi dopomóż…

Zdzisław Smektała

[email protected]

Fotografie z archiwum Autora

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl