wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

12°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 21:45

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Hip-hop lepszy niż kazanie

Jego znak rozpoznawczy to sutanna. Przyznaje, że rapowanie o Bogu to dla niego tylko 20 procent codzienności. – Gdybym nie posługiwał w szpitalu i nie działał normalnie na parafii, a tylko zajął się muzyką, szybko stałbym się smutnym człowiekiem – mówi ks. Jakub Bartczak. – Na maksa lubię swoje życie – dodaje.

Reklama

Rok temu ukazała się płyta „Powołanie”. Jak bardzo od tego momentu zmieniło się księdza życie?

Ks. Jakub Bartczak: – W sumie to nic się nie zmieniło. Tak naprawdę to trudno zmienić tryb życia księdza, a już na pewno taki epizod, jak wydanie płyty, nie jest w stanie tego zrobić. Dalej mam swoje księżowskie zajęcia, bo dla mnie to podstawa – działam na parafii, posługuję w szpitalu, uczę w szkole, a tylko czasami mam jakieś koncerty. Może od wydania płyty jest ich trochę więcej.

Zainteresowanie mediów było spore. Na pewno stał się ksiądz rozpoznawalny „na ulicy”.

– Może trochę, ale to nieistotne. Gdy idę przez miasto ubrany normalnie, po cywilnemu, to mało kto mnie w ogóle poznaje, ale jak ubiorę sutannę, to wtedy trochę ludzi mnie zaczepia.

Znak rozpoznawczy – „sutanna”?

– No tak, przecież jestem księdzem. Ale to są w stu procentach bardzo miłe spotkania – prośba o autograf, sympatyczny uśmiech. Generalnie ludzie wierzący reagują na księdza normalnie, a ci, którzy są dalej od Kościoła, traktują moją muzykę jako pozytywną formę promowania religii. Czyli też jest spoko.

 

Ważne są dla księdza kolejne odsłony na Youtube czy polubienia na Facebooku?

– Nie bardzo jestem człowiekiem internetu. Niby mówi się, że to współczesne narzędzie, które można wykorzystać do mówienia o Bogu. I super, ale nie czuję, że to moje narzędzie. Gdyby znaleźli się w naszej kurii tacy księża, którzy by się zajęli ewangelizacją internetową, ja bym im nawet jedzenie donosił [śmiech]. Niestety, nie mogę dłużej wysiedzieć w sieci, nie ogarniam tego i  szybko się męczę. Wolę spotkać się z różnymi grupami modlitewnymi, widzieć się z kimś twarzą w twarz, a nie przez ekran monitora. O! Jednak coś się zmieniło przez te ostatnie miesiące, dostaję dużo więcej mejli od zupełnie nieznanych mi osób. O czym piszą? - Różnie. Wczoraj przyszedł mejl od chłopaka, któremu brat zginął w katastrofie górniczej. Dla mnie to mocne tematy. Albo zdarzają się tacy, którzy zagubili gdzieś swoją wiarę i nie wiedzą, jak ją odzyskać, od czego zacząć. Piszą do mnie, bo np. czują, że ja mówię trochę ich językiem, albo mam podobną pasję - hip-hop. Głupio mi, że rzadko na nie odpisuję, nie mam czasu. Wszystkie natomiast czytam. Spodziewał się ksiądz, że wywoła takie zamieszanie />>Pismem Świętym<>O, czarny wziął się za muzykę czarnych<>pioseneczki<>Pokoju nauczycielskim< Po wydaniu płyty okazało się, że wśród słuchających hip-hopu jest dużo ludzi ochrzczonych i wierzących bardziej lub mniej. Wielu z nich poszukuje czegoś pozytywnego. Nie oszukujmy się, przecież hip-hop to też dużo złych emocji i agresywnych słów. Jest taki raper, Tau – według mnie najlepszy w Polsce, znany i szanowany przez wszystkich. I on jakiś czas temu się nawrócił. Od niego i innych młodych ludzi wyszedł pomysł, żeby zrobić coś, co będzie połączeniem muzyki z nauką i modlitwą.

Plan każdego spotkania jest mniej więcej taki sam: turniej koszyków lub piłki nożnej, grillowanie, pokazy tańca, ale też modlitwa i koncert ze świadectwami wiary. Chodzi nam o wspólne bycie ze sobą. Wszystko kończy się mszą o uzdrowienie. Projekt rozpoczął się przed wakacjami, odbyło się jedenaście spotkań i jeszcze będzie trwał w październiku. Skład naszego „Pokoju nauczycielskiego” niekiedy się zmienia. Nie mam za dużo wolnego czasu, żeby zaangażować się na maksa. Niedawno, 28 września, graliśmy we Wrocławiu. Przyszło dużo ludzi. Fajne rozmowy, budujące spotkania.

A zdradzi coś ksiądz o nowej płycie?

– Powoli powstaje. Całe szczęście, że nie mam takiej „spinki”, jak ludzie żyjący z muzyki. Bycie księdzem daje mi tę wolność. Zaprosiłem do współpracy m.in. Deus Meus i może jeszcze kogoś zaproszę. Sample i bity dostaję od ludzi z całej Polski.

Kiedy się ukaże?

– Mam nadzieję, że w kwietniu. Ale zobaczymy jeszcze.

Rozmawiała: Iwona Szajneropr. mw

fot. Youtube 

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl