A sprawy mają się tak. Od kilku dni moi kumple oraz trochę dalsi znajomi nagabują mnie o wejściówkę ma sobotni koncert amerykańskiej kapeli Blues Brothers. Część zespołu akompaniującego przed laty aktorom Johnowi Belushiemu i Danowi Aykroydowi wystąpi 30 sierpnia, o dzikiej trochę godzinie, o 16.30 – w autobusowej zajezdni MPK przy ulicy Grabiszyńskiej.
Ta część zespołu to dwóch muzyków z oryginalnego, filmowego składu – gitarzysta Steve "The Colonel" Cooper i saksofonista Lou "Blue Lou" Marini. Chudzielec z długimi włosami stąpający jak kot po barowych ladach.
Ceramiczna deska do krojenia warzyw produkcji słynnych zakładów w Bolesławcu
Okazją będzie 34. rocznica narodzin Solidarności. Zajezdnia Grabiszyńska to matecznik dawnego kierowcy Jelcza (tak zwanego ogórka) Władysława Frasyniuka, laureata tytułu bluesmana roku przyznawanego przez mój festiwal Blues Brothers Day. Ale o tym później. Występ BB będzie jednym z kilku koncertów w Polsce. Zagrają jeszcze w Kaliszu i bodaj w warszawskim klubie „Palladium”. Na show The Blues Brothers w Polsce byłem dziesięć lat temu w Poznaniu. Wówczas to chciałem ich zakontraktować na granie do Wrocławia. A nawet myślałem o ogólnopolskiej długiej trasie. W tymże bowiem Poznaniu, zupełnie przypadkowo, spotkałem na widowni słynnego finansowego przewalacza (wynalazcę oscylatora ekonomicznego) Bogusława Bagsika, którego znałem gdy organizował artystyczne imprezy w ramach Art-B. Bagsik z entuzjazmem przyjął mój pomysł współfinansowania trasy Blues Brothers. Ale po naszej rozmowie już się nie odezwał. Pewnie zamknęli go w pudle.
Podobnie jak to było w filmie z Johnem Belushim.
Prawdziwy bojowy wojskowy hełm pozyskany dla festiwalu za sprawą ministra wojny i obrony - Jerzego Szmajdzińskiego
Ale wracam do zawiedzionych kumpli (i znajomych), którym teraz zbiorowo odpowiadam. Nie mogę Wam podarować biletów ani wejściówek na sobotni koncert, bo to nie ja jestem jego organizatorem. Sztukował ten ivent wROCK for Freedom.
Ale może zrobi się Wam na sercu raźniej – ja też nie mam biletu, nawet wejściówki. Ponad trzynaście lat wprowadzałem do Wrocławia ideę Braci Blues (stąd te liczne telefony, smsy i maile o bilety), pierwszy w Polsce napisałem powieść o bluesie w narkotyczno-miłosnym tle. A mimo tego, gdybym chciał posłuchać niesamowitego kawałka Crossroad albo hiciora Sweet Home Chicago – musiałbym szorować po bilet do kasy. Taka teraz panuje kindersztuba, taka dzisiaj gmina. Ale się nie obrażam. Chłopaki z wROCK for Freedom mają nielichą dotację z miasta więc pewnie rozliczają się z każdego biletu. Ja na Blues Brothers Day (1997-2010) zbierałem od sponsorów pieniądze jak okruchy, jak drobiny. Ale i tak udawało się robić niezłą bluesową zadymkę.
Sala Teatru Polskiego wypełniona przez bluesowe roboty, każdy widz mógł takiego robota (z bluesową czapką i t-shirtem) zabrać do domu
Mieliśmy plakaty projektowane przez wybitnych artystów.
Nigdzie w Polsce nie dawano na koncerty takich oryginalnych biletów (część z tych zachowanych biletów ilustruje dzisiejszy felieton). Rozdawaliśmy kochanej publiczności tony paczkowanej soli, tysiące czarnych t-shirtów, firmowych czapek, tysiące kostek firmowego mydła, tysiące butelek piwa, specjalnie na tę okazję wydawane bluesowe płyty i Bóg wie co jeszcze. Prezydent Zdrojewski zjeżdżał z dachu Teatru Polskiego (bez zabezpieczenia) na linie, a ja z laureatem nagrody Grammy, harmonijkarzem Sugarem Blu „taranowałem” w blues-mobile wjazd na wrocławski Rynek. A wszystko to w idei wolności nie tylko muzycznej. Któregoś roku zorganizowaliśmy nawet międzypaństwowy polsko-czeski bluesowy mecz muzyczny, którego patronkami były dwie bluesem skropione prezydentowe – Jolanta Kwaśniewska oraz Dagmara Havlowa.
Duży ceramiczny kafel (40 na 30 centymetrów) z e słynnej fabryki Tubądzin - bilet wstępu opakowany w gustowne tekturowe etui
Do śpiewania bluesa udawało mi się namawiać artystów będących daleko od tego gatunku. Stąd – wymieniam ich z pamięci – oglądaliśmy brawurowe występy takich gwiazd jak filigranowa Sława Przybylska czy uświęcona Duchem Violetta Villas. Śpiewała jazzowa dama, wielce energetyczna Ewa Bem, także Mira Kubasińska.
Grali i śpiewali: wybitny pianista i hammondowiec Wojciech Karolak, europejskiej klasy trębacz Tomasz Stańko, harmonijkarz Sławomir Wierzcholski, pianista i showman Waldemar Malicki, nostalgiczny Włodzimierz Nahorny, rockowy Wojciech Korda, operowy Bogusław Morka, skrzypek Konstanty Andrzej Kulka, gitarzysta Tadeusz Nalepa, wciąż nagradzany pianista Andrzej Jagodziński, feelingowa Lora Szafran, saksofonista Zbigniew Namysłowski, basista Krzysztof Ścierański, gitarzysta Jarek Śmietana, kapitalna harfistka Anna Faber..
Odlana w hucie w Pieńsku szklana gitara i takiż identyfikator - kolejna wersja biletów na Blues Brothers Day, które zyskały aprobatę widzów tego feelingowego festiwalu
A i z zagranicy przyjeżdżali świetni wykonawcy. Darował nam swój talent dwukrotny laureat nagrody Grammy (nagrał dwie płyty z Rolling Stones) Sugar Blue. Śpiewała żywiołowa czarnoskóra Angela Brown z Chicago. Występowała czołowa gwiazda europejskiego jazzu – Karin Krog z Norwegii. Także Carlos Johnson (znów Chicago), Andy Egert (Szwajcaria), postmodernistyczna Nina Hagen z Niemiec i jeszcze wielu innych znakomitych artystów. Projektowali dla festiwalu plakaty i scenografię wspaniali graficy – Andrzej Mleczko, Andrzej Krauze (grafik brytyjskiego The Guardian, obecnie Rzeczpospolita), Rafał Olbiński (światowej klasy grafik mieszkający w Nowym Jorku, wykonujący okładki i ilustracje do Wall Street Journal, Washington Post, New York Times) czy Andrzej Czeczot (NYC Magazine).
Osobliwy bilet wstępu, czyli 400 stronicowa powieść (projekt okładki Rafał Olbiński) o bluesowej miłości narkotycznej. W jeden dzień wydano 1200 egzemplarzy
Podczas festiwalu zacnym ludziom przyznawaliśmy corocznie tytuł Bluesmana Roku, wyróżnienie dla człowieka niepokornego, mającego własny, autorski ogląd świata. Dostali je nietuzinkowi goście. Władysław Frasyniuk – legenda Solidarności, zagorzały fan bluesa, Mateusz Morawiecki (syn Kornela) – przywódca BZ WBK, senator Józef Pinior (uratował przed komuną 80 milionów PLN), Sylwester Chęciński – reżyser kultowych komedii, Leon Kieres – senator, profesor, samorządowiec, Bogdan Zdrojewski – były szef Wrocławia, minister kultury, eurodeputowany, Witold Krochmal – wojewoda, Andrzej Mleczko – rysownik, ojciec Maciej Ziemba (spowiednik Lecha Wałęsy), Daniel Olbrychski – aktor, Robert Gonera – aktor, Tadeusz Drozda – satyryk. Tylu ich wyłowiłem z pamięci w jednej chwili.
Kolejny bilet wstępu. Czerwona festiwalowa bejsbolówka, której wydaliśmy widzom ponad 1000
Jak zatem widzicie, podobnie jak Bracia Blues i ja miałem misję od Boga.
Zasiania w naszym mieście sadzonek Dwunastotaktowca. Dzisiejszy felieton napisałem także po to aby – gdy będziecie szli na sobotni koncert do zajezdni na Grabiszyńskiej – natchnąć w Was dumę. Dumę z tego, że nasze miasto nie jest bluesa ubogim krewnym. Wrocław był stolicą bluesa. I może tak być dalej. Chętnie i bezpłatnie przekazałbym mojemu miastu prawa do dalszej organizacji Blues Brothers Day. W Mieście Spotkań wolna muzyka bluesowa jest przecież niezbędna do życia. A zanim traficie na jutrzejszy koncert sprawdźcie czy czytając instrukcję poniżej – rzeczywiście jesteście autentycznym Bratem Bluesa.
John Belushi - więcej słów nie potrzeba 10 Wasz felietonista, omszały bluesem organizator 13 festiwali BBD. Podczas wszystkich edycji w sali Teatru Polskiego nie było jednego wolnego miejsca
Jesteś prawdziwym Bratem Blues gdy masz…
Ciemne przeciwsłoneczne okulary, na wypadek boskiego oświecenia Czarny krawat, cienki jak struna gitary Elmore’a Jamesa Wygniecioną koszulę w śnieżnobiałym kolorze Bezkompromisowo czarna marynarka, bluesowo wytarta na łokciach Kapelusz ciemny jak noc bluesowego jam-session Harmonijkę ustną, dającą czadu do muzy Howlina’ Wolfa Stary policyjny samochód, pozwalający umknąć przed każdym pościgiem Megafon, przyciągający tłumy na bluesowe koncerty Mikrofon – najlepiej wymieniony za Cadillaca Jedną prezerwatywę zużytą (i kilka nieprzekłutych zapakowanych fabrycznie)
10
Znasz 5 najlepszych piosenek z filmu „Blues Brothers”
„Sweet Home Chicago” – Blues Brothers „Think” – Aretha Franklin „Shake Your Tailfeather” – Ray Charles „Minnie The Moocher” – Cab Calloway „She Caught The Kaly” – Taj Mahal &Yank Rachel
Mówisz 5 słynnych kwestii wypowiedzianych przez Blues Brothers:
Mamy misję od Boga! Jake Elwood Blues – THE BLUES BROTHERS!!!! Kapela? Kapela… Kapela! Kapela!!!! Każdy z nas potrzebuje miłości! Cholera!
Zdzisław Blues Smektała
Na Brodzkiej robiłem te zdjęcia – dosłownie wszystkie ujęcia!