Rok 1913 jako data prezentacji nie został wybrany przypadkowo. Minęło sto lat od wydania słynnej odezwy Fryderyka Wilhelma III „Do mojego ludu”. Król Prus, z dynastii Hohenzollernów w 1806 roku sromotnie przegrał wojnę z Napoleonem. Musiał zapłacić gigantyczne kontrybucje. Odczekał aż Napoleon poniósł klęskę w starciu z Rosją i w roku 1813 po raz pierwszy w dziejach zwrócił się bezpośrednio od swoich poddanych, mobilizując ich do walki z Francuzami.
Prusacy brali udział w kilku zwycięskich bitwach w roku 1813, między innymi pod Lipskiem, gdzie zginął nasz książę Józef Poniatowski, wiernie wspierający Napoleona. Mało tego - to Fryderyk Wilhelm III kazał w roku 1811 przetopić polskie insygnia koronacyjne na złote monety. Miały posłużyć do spłacenia kontrybucji na rzecz Francuzów.
W każdym razie wrocławianie kultywowali pamięć o odezwie. Jej tekst został wyryty na cokole pomnika Fryderyka Wilhelma III. Stanął on w roku 1861 roku na rynku, w miejscu, które dziś zajmuje pomnik Aleksandra Fredry.
Sukces był kolosalny
Wystawa prezentowała historię (głównie militarne zwycięstwa Prus), osiągnięcia inżynierskie techniczne i gospodarcze. Nic dziwnego, że projekty architektoniczne powierzono znakomitym twórcom. Halę zaprojektował Max Berg, a wystawowy Pawilon Czterech Kopuł - Hans Poelzig. Ekspozycję zwiedziło półtora miliona ludzi, zatem sukces był kolosalny.
Ciekawe jest to, że Max Berg początkowo projektował tradycyjną halę na planie kwadratu, podzieloną na nawy, mającą przede wszystkim służyć określonej funkcji. W pewnym momencie pojawiła się koncepcja, którą genialny architekt zanotował na papierze gazetowym, w formie małego szkicu budowli centralnej na planie czworo liścia. Być może ten szkic pośpiesznie narysowany na papierze gazetowym jest świadectwem momentu, który określa się mianem natchnienia? Berg podjął wielki temat budowli kopułowej, który wytyczał drogę rozwoju architektury.
Koszt budowy: niemal 2 miliony marek
Tak jak Panteon, Hagia Sophia w Konstantynopolu, czy kopuła bazyliki św. Piotra w Rzymie. Dziś wrocławska hala opisywana jest w każdym podręczniku historii architektury. Koszt budowy obiektu wyniósł niemal 2 miliony marek. Był, jak na owe czasy, gigantyczny, ale wrocławianom zależało na pokazaniu potęgi miasta.
Hala służyła do masowych spotkań. Odbywały się w niej koncerty, prezentowano sztuki teatralne. Jednorazowo mogło się w niej zgromadzić 10 000 widzów. Wrocławianie z zapartym tchem śledzili kolejne etapy budowy. Realizacja Hali była majstersztykiem architektonicznym, ale też logistycznym. W maju 1911 roku rozpoczęto prace przygotowawcze, a 1 września 1912 roku robotnicy zakończyli betonowanie kopuły i zatknęli na jej szczycie wiechę.
Amerykańskie tempo
Budowa Hali przebiegała według precyzyjnie rozpisanego i nie mniej starannie zrealizowanego harmonogramu. Zaczęło się od skonstruowania skompilowanej maszynerii. Na obrysie hali zmontowano tory, po których poruszały się dwie czternastometrowe wieże. Były one połączone stalową liną z usytuowaną centralnie wieżą wysoką na 52 metry.
W ten sposób powstała „karuzelowa kolejka linowa”. Na placu budowy działały młyny do wytwarzania żwiru, oraz tartak. Jak z dumą informowali wykonawcy, działano wzorując się na amerykańskich przedsięwzięciach budowlanych. Tempo było faktycznie amerykańskie. W maju 1911 roku rozpoczęto prace przygotowawcze, a 1 września 1912 roku robotnicy zakończyli betonowanie kopuły i zatknęli na jej szczycie wiechę.
Sposób budowania i sam materiał wzbudzał wątpliwości nie tylko wśród mieszkańców, którzy gorąco komentowali każdy etap budowy. Pewności nie mieli nawet wykonawcy szalunków i rusztowań. Budowlańcy obawiali się newralgicznego momentu, chwili kiedy zostaną zdemontowane rusztowania. „Czy to się nie zawali?” zastanawiali się nawet fachowcy, którzy te rusztowania montowali.
„Berg wyszedł na ulicę, prosząc jakiegoś przechodnia, aby za opłatą w złotej marce pomógł mu w hali przy odkręceniu dużej śruby w konstrukcji szalunkowej, ponieważ sam nie jest w stanie tego zrobić. Zapewniał przy tym, że hala się nie zawali. Dopiero po tym demonstracyjnym akcie przystąpili do pracy robotnicy.”
Potężna hala, potężne organy
W Hali, pod największą na świecie kopułą zamontowano największe na świecie organy zaprojektowane i wykonane przez znaną firmę Sauer. Organy miały 222 rejestr i 16 706 piszczałek.
Cesarz nie raczył przybyć na uroczystość otwarcia Hali lecz wysłał w zastępstwie następcę tronu, Fryderyka Wilhelma. Przypomnijmy, był to rok 1913, Wilhelm II, człowiek o dość ograniczonych horyzontach umysłowych wywoływał kolejne skandale, rozprawiając o imperialnych planach Niemiec. W dodatku na otwarcie wystawy przygotowano sztukę Hauptmanna, która w ogóle potępiała wojnę.
Opisując tę historię wielu dziennikarzy podkreśla pacyfizm ówczesnego środowiska wrocławskiego oraz fakt, że całe przedsięwzięcia zorganizowano ku czci rocznicy sławetnej odezwy, a nie pruskich zwycięstw nad Napoleonem. No cóż... Radzę zerknąć na fotografie z wystawy historycznej w Pawilonie Czterech Kopuł. Ojej – chyba widać tam mundury i uzbrojenie dzielnych Prusaków, którzy rozgromili wrażych Francuzów między innymi pod Lipskiem. A rok później (przypomnę 1914 – początek wielkiej wojny) wojenna euforia nie ominęła środowiska bresaluerów. Dawny pacyfizm wrocławian zniknął jak kamfora...