wroclaw.pl strona główna Akademicki Wrocław – studia i uczelnie wyższe we Wrocławiu Akademicki Wrocław - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Akademicki Wrocław
  3. Aktualności
  4. Prof. Miodek: zwierzęta umieją czy zdychają?

Znany i lubiany, przynajmniej do niedawna, językoznawca prof. Jerzy Bralczyk wywołał burzę stwierdzeniem, że pies nie umiera, pies zdycha. Dotąd rzadko ktoś kwestionował językowe rozstrzygnięcia prof. Bralczyka, ale to spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem dużej części społeczeństwa oraz z pewnym dystansem środowiska naukowego. Wreszcie głos zabrał profesor Miodek.

Reklama

Jan Miodek, autorytet w dziedzinie polszczyzny, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, erudyta, od dekad edukuje nas za pośrednictwem telewizji czy internetu. Urzeka tym, że potrafi barwnie, przekonująco i przede wszystkim zrozumiale prowadzić nas przez meandry języka polskiego.

Podobne słowa można napisać o Jerzym Bralczyku, choć on mocno ostatnio podpadł miłośnikom zwierząt. Na antenie TVP Info powiedział, że „co ludzkie, to ludzkie(…) Mówienie, że choćby najulubieńszy pies „umarł”, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł”.

Umieranie odnosi się do ludzi, zdychanie do zwierząt - według definicji 

Ta wypowiedź nie miała na celu umniejszania żalu po śmierci ukochanego zwierzaka, profesor zaznaczył, że bardzo lubi zwierzęta. Po prostu dla niego określeń związanych z ludźmi nie należy stosować mówiąc o zwierzętach. Dlatego, jego zdaniem, również słowa „adopcja” nie powinno się stosować, gdy przygarniamy zwierzaka.

Profesor Jan Miodek na łamach portalu „Drugi dom” dokonał przeglądu definicji „umierania” oraz „zdychania” i wynika z nich, że... rzeczywiście „umieranie” „odnosi się w różnych typach komunikacji do ludzi oraz – mniej lub bardziej przenośnie – do różnych sfer działalności człowieka i otaczającego go świata”.

„Zdychanie” natomiast „do zwierząt i tylko metaforycznie, a przede wszystkim w celach stylistycznej ekspresji, do ludzi i ich poczynań”.

Zwierzęta mogą umierać? Profesor Miodek nie mówi, że pies zdechł 

To jednak nie prowadzi profesora Miodka do wniosku, że w przypadku zwierząt właściwe jest wyłącznie użycie słowa „zdychają”.

Wyłącznie o „umieraniu zwierząt” mówili w swych telewizyjnych programach cyklu „Z kamerą wśród zwierząt” Hanna i Antoni Gucwińscy. Tym czasownikiem określają coraz częściej odejście zwierząt ich właściciele - zwłaszcza z kręgów miejsko-inteligenckich. Sam z kontaktów komunikacyjnych z nimi już wiele lat temu wyłączyłem „zdychanie”, zastępując je „odejściem”, choć byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że to pierwsze w odniesieniu do zwierząt już całkowicie zniknęło z mojego języka.
prof. Jan Miodek na łamach portalu Drugi Dom

Profesor Miodek powołuje się również na przemyślenia Michała Rusinka, znanego literaturoznawcy, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. A ten na łamach „Gazety Wyborczej” przytacza artykuł językoznawcy Zdzisława Kempfa „Wyrazy „gorsze” dotyczące zwierząt”. 

„W szeregu oznaczającym części ciała i czynności język nasz wprowadził dla zwierząt wyrazy „gorsze”, dla ludzi zaś „lepsze”, bo człowiek umiera, zwierzę zaś zdycha; człowiek je, a zwierzę żre; człowiek ma głowę, a zwierzę łeb; człowiek rękę, a zwierzę łapę; człowiek twarz, a zwierzę pysk”.

Dla ludzi są „lepsze” wyrazy, bo zwierzęta są dobrem użytkowym 

Kempf jest zdania, że główną przyczyną zróżnicowania słów „zwierzęcych” i „ludzkich” było wrodzone człowiekowi poczucie dumy z własnej wartości. „Oto człowiek – pisał – najmłodszy i najdoskonalszy w drabinie rozwoju gatunków, który dzięki intelektowi ujarzmił zwierzęta, podporządkowując je swym celom gospodarczym, mógł, czując przewagę, wytworzyć dla ujarzmionych „gorsze” wyrazy”.

Na język polski duży wpływ wywarł feudalizm, „wertykalna struktura społeczna oparta na przemocy wobec tych, którzy znajdowali się niżej: pan bił chłopa, chłop bił psa”.

Dlatego utrwaliło się, że pewne określenia są „niegodne” zwierząt. Umierać mogą tylko ludzie. Jednak wraz ze zmieniającym się podejściem do zwierząt oraz do całej planety i wszystkiego, co na niej jeszcze żyje, zmienia się również język, co oczywiście nie musi się podobać językoznawcom. Czy zaakceptują i skodyfikują dość powszechnie używane dziś formy, pokaże czas.

Swoje rozważania profesor Miodek kończy w następujący sposób:

Powiem wreszcie na koniec, że trudno się nie utożsamić z Michałem Rusinkiem, który apeluje o dostrzeżenie wspólnoty losu wszystkich istot, zwłaszcza w obliczu klimatycznej katastrofy. Wtedy - konkluduje krakowski naukowiec - „pozbędziemy się językowych znaków pychy i pogardy, które nam - jako żywo - nie przystoją”
prof. Jan Miodek na łamach portalu Drugi Dom

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama