Choć swój malowniczy obraz jesień zawdzięcza przede wszystkim przebarwiającym się i opadającym liściom, to potrafią one być przyczyną kłopotów dla utrzymujących porządek. Wiadomo, że liście na ścieżkach i trawnikach należy zgrabić, jednak można ich nie wozić po całym mieście kompostując przynajmniej część liści na miejscu, a na wybranych obszarach warto nawet, po prostu, pozostawić je na zimę.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Dlaczego w ogóle grabimy liście? Na ścieżkach liście mogą zakrywać jakąś przeszkodę, czy też można się na nich poślizgnąć. Trawniki niezagrabione na czas, stawy, oczka wodne bez sprzątania ulegają degradacji. Wiadomo także, że należy usuwać i utylizować liście z patogenami, które pozostawione mogłyby się rozprzestrzeniać, np. dotyczy to liści kasztanowców ze względu na niszczycielskiego dla nich szrotówka kasztanowcowiaczka.
Jednak, obok tych standardowych działań, wrocławski Zarząd Zieleni Miejskiej, stosownie do stanowiska przyrodników z ośrodków naukowych, od kilku lat wprowadza zasady grabienia przyjaźniejsze dla środowiska.
Nie wszystkie liście muszą zniknąć
Pierwszą innowacją jest pozostawienie części liści niezgrabionych. Tak jak w lasach, gdzie liści się nie grabi i odgrywają one tam ważną rolę. Natomiast we wrocławskich parkach ZZM wyznacza miejsca, w których je pozostawia. W celach edukacyjnych, w wybranych punktach można spotkać tablice z napisem: „Tu nie grabimy! Dajemy schronienie zwierzętom, użyźniamy i chronimy glebę”.
Dlaczego takie działanie ma sens? Ponieważ:
- liście zawierają wiele cennych dla roślin substancji i warto żeby one przenikały do gleby w miarę, jak w procesie rozkładu zamieniają się w próchnicę.
- liście tworzą warstwę zatrzymującą wilgoć, a w czasie mrozów chronią podłoże przed przemarzaniem, co jest szczególnie ważne wokół drzew podczas bezśnieżnych zim.
- liście są naturalnym schronieniem dla różnych organizmów. Zimują w nich choćby jeże, ale równie ważne są także inne małe stworzenia, choćby dlatego, że stanowią w naturze ważny element łańcucha pokarmowego.