wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

19°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 18:55

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Jacek Magiera, trener Śląska Wrocław: Bo w drużynie ma być jakość a nie jakoś [ROZMOWA]
Kliknij, aby powiększyć
Jacek Magiera, trener Śląska Wrocław podczas meczu na stadionie Tarczyński Arena Adriana Ficek / WKS Śląsk Wrocław
Jacek Magiera, trener Śląska Wrocław podczas meczu na stadionie Tarczyński Arena

Jacek Magiera. Mistrz Polski jako zawodnik i trener, piłkarski mistrz Europy U-16 z 1993 r., grał w europejskich pucharach w obu tych rolach, był szkoleniowcem młodzieżowej kadry Polski. W kwietniu wrócił do będącego w strefie spadkowej Śląska, by utrzymać go w lidze. Zrobił to. Teraz ma przebudować WKS nie mając milionów monet. Jaki ma plan na Śląsk? O tym rozmawia z Michałem Sałkowskim.

Reklama

Ma Trener także historyczne wykształcenie, więc historią zaczniemy. 14 sierpnia 2002 r. III runda eliminacji Ligi Mistrzów, Camp Nou. Barcelona kontra Legia. W składzie Barcy m.in. Victor Valdes, Carles Puyol, Frank de Boer, Xavi, Luis Enrique czy Patrick Kluivert. W Legii m.in. Marek Jóźwiak, Adam Majewski, Aleksandar Vuković, a także Jacek Magiera i Cezary Kucharski. (W dwumeczu było 3:0 i 1:0 dla Barcy).

I tu twist, trwa przetarg na prywatyzację Śląska. Kontrahentem jest Marian Ziburske, prezes firmy Westminster, którego pojawienie się w kontekście kupna klubu miał zainicjować właśnie Cezary Kucharski. Jeżeli dojdzie to do skutku, to stroną sportową drużyny mógłby się zająć właśnie były menedżer Roberta Lewandowskiego. Dogadacie się?

Jacek Magiera, trener WKS-u Śląska Wrocław: – To ja podzielę tę odpowiedź. Sam mecz dobrze pamiętam. Po sieci krąży nawet moje zdjęcie bark w bark z Luisem Enrique, byłym trenerem hiszpańskiej kadry, a teraz PSG. Ja go w tym meczu kryłem. Wyszło na to, że grałem na lewej obronie, on na prawym skrzydle. Gola nie strzelił. Ja z kolei miałem szansę. To była twarda gra.

A co do Czarka, znamy się długo. Bodaj od 1997 roku. To przeambitny chłopak, tytan pracy na treningach i po, nie lubi fuszerki. W tym meczu z Barcą on był naszym kapitanem, ja wicekapitanem. Jakby charakterem i zaangażowaniem Czarka w pracę obdzielić połowę piłkarzy z ekstraklasy, to liga wyglądałaby inaczej, lepiej. A co do potencjalnej prywatyzacji, nie patrzę na to i na rolę Czarka. Mam pracę do wykonania i na nią mam wpływ. Żadne okoliczności nas nie zwalniają od mocnego przygotowania drużyny do sezonu.

Za duża rotacja - to polski problem

Z kolei Pep Guardiola, trener Manchesteru City, (zwycięzcy Ligi Mistrzów i wielokrotnych mistrzów Anglii) był swego czasu pytany, dlaczego zgadza się na transfery wychodzące ważnych zawodników typu Guendogan. Tłumaczył, że pomijając chęć zmiany u zawodników i sytuacyjne okoliczności, ważne, żeby w drużynie się działo, kipiało, żeby był ruch i głód, i intensywność. Żeby tworzyli się nowi liderzy.

Tyle, że w Śląsku chyba personalnie kipi za mocno... Porównajmy skład z ostatniego meczu Śląska z Legią za poprzedniej kadencji trenera (marzec 2022) oraz pierwszy z Górnikiem po powrocie na ławkę (kwiecień 2023) - w pierwszej jedenastce nie ostał się ani jeden zawodnik. I w tym okienku też mocno kipi. Zespół opuszcza dwóch liderów - John Yeboah wylądował w Rakowie, Erik Exposito też jest szykowany do sprzedaży. Jak tu budować?

– Wyjaśnię to krok po kroku. U nas na stworzenie pewnej stabilizacji w drużynie potrzeba trzech okienek transferowych. Drużynę trzeba systematycznie wzmacniać.

I teraz ogólnie: zgadzam się, że piłka nożna nie znosi strefy komfortu. Zawodnicy przychodzą, odchodzą. To naturalne. Jednym kończą się kontrakty. Inni je mają, ale muszą zmienić klub, bo w danym czasie nie pasują do strategii. Być może sami są już w za dużym komforcie, by dać zespołowi coś więcej. Natomiast ogromna rotacja nie jest tylko kwestią Śląska, to istnieje w wielu klubach w Polsce. My też jesteśmy w jasnym położeniu: nie mamy 5 czy 6 milionów euro do wydania w okienku. Żeby kupować, musimy też sprzedawać.

Można to uznać za specyfikę działania polskich klubów?

Na kursach czy konferencjach, na których daję wykłady, wskazuję na taki przykład. W listopadzie 2017 roku jak przestałem pracować w Legii, pojechałem komentować mecz Tottenhamu z Realem Madryt na Wembley. Rok wcześniej, Legia grała z Realem Madryt na Łazienkowskiej, skończyło się pamiętnym 3:3. Z tamtego składu Królewskich na Tottenham nie było jednego zawodnika. W Legii, analogicznie po roku, nie było już dziewięciu. Stabilizacji brakuje w wielu miejscach. Inna sprawa, że my w polskiej lidze, nastawieni jesteśmy na sprzedaż, w takich realiach jesteśmy obecnie.
Jacek Magiera, trener Śląska Wrocław

Półtora miliona euro od Rakowa za Johna Yeboaha, plus zmienne i procent z przyszłego transferu, to optymalna suma?

- Ja chciałbym co okienko sprzedawać ze Śląska piłkarza za minimum półtora miliona euro, bo to by znaczyło, że pokazujemy się mocno jako klub, że budujemy zawodników. Pieniądze za transfer Johna to druga najwyższa kwota wewnętrznego transferu w naszej ekstraklasie (Legia za Barłomieja Slisza zapłaciła Zagłębiu ponad 1,8 mln euro - red.).

I druga ważna sprawa – żadni skauci z topowego europejskiego klubu nie przyjadą na mecze Śląska i obserwacje graczy jak drużyna będzie się tylko bronić, wybijać piłkę. Odważna ofensywna gra wzmacnia zainteresowanie. Tak postrzegam futbol. Mamy duże miasto, duży klub z tradycją, spory niewykorzystany potencjał kibicowski. Chcę tu budować drużynę, na którą przyjdzie po 20 tysięcy kibiców. Śląsk to ma być zespół z własną tożsamością. W grze ma być JAKOŚĆ, nie może być JAKOŚ.

To jak budować zespół, żeby była JAKOŚĆ, a nie było JAKOŚ? Dwa sezony z rzędu WKS rozpaczliwie walczy o utrzymanie. Karta się odwróci? Trudno to robić bez znaczących funduszy i bazując na graczach sprowadzanych z wolnego transferu... Choć z drugiej strony, taki Mark Tamas będący obecnie na celowniku WKS, jest przez trenera obrońcą sprawdzonym w boju, już w Śląsku grał...

- Dla mnie sytuacja jest jasna i klarowna, nie wydamy milionów euro na transfer zawodnika, bo na to nas dziś nie stać. Szukamy zawodników, których można odbudować a oni chcą wrócić na odpowiednie tory. To, rzecz jasna, proces, który będzie wymagać czasu i wejścia takich zawodników w odpowiedni rytm i intensywność. W takich realiach też można zbudować zespół. Te okoliczności nie zwalniają nas w żaden sposób od odpowiedzialności za przygotowanie do sezonu i budowy drużyny według jasnej strategii.

Potrzeby transferowe Śląska

To jakie są potrzeby na dziś?

- Dziewiątka, lewy obrońca i stoper, mimo przyjścia reprezentanta Bułgarii, Aleksa Petkowa, to nasze potrzeby. Marka Tamasa znam, znam jego jakość, pozytywną energię, jaką daje w szatni. Tu jest też inny aspekt - Łukasz Bejger, który ma duży potencjał, potrzebuje obok siebie w obronie postaci, która go pokieruje, pomoże wejść na jeszcze wyższy poziom, zrobić postęp. Mieszanka rutyny z młodością ma nam dać dobry efekt.

Ta młodość w Śląsku dostanie więcej szans? Nie jest tajemnicą, że umie trener budować młodych piłkarzy. Doświadczenie chociażby z kadry młodzieżowej z mistrzostw świata U-20 to ważny fundament... 

- Przykładem niech będzie sparing z KKS-em Kalisz, gdzie wystąpiło w pierwszej jedenastce kilku młodzieżowców - między innymi Karol Borys czy Krzysiek Kurowski z kadry U-17, która błysnęła na mistrzostwach Europy. Pozyskaliśmy młodych Mateusza Żukowskiego czy Kacpra Trelowskiego. To Polacy. Co ważne w tym kontekście, zawodnicy zagraniczni, których weźmiemy, mają być nie tylko uzupełnieniem składu, mają być wartością dodaną.

Wspomniany niespełna 17-letni Karol Borys zostanie w Śląsku czy jak trafi się korzystna oferta na przykład z Holandii czy Anglii, to jednak będzie transfer? Dyrektor sportowy David Balda mówi o nim „special diamond”…

- To utalentowany chłopak, wszyscy o tym doskonale wiemy. Ostateczna decyzja ma być zawsze wspólnym efektem rozmów klubu, samego Karola i jego Taty. Piłkarska wartość i pozycja Karola wzrośnie wtedy jak będzie miał twarde liczby w ekstraklasie. To ważne dla niego w kontekście przyszłości.

Weźmy też pod uwagę, że Karol nie będzie w ciągłym, stałym treningu z drużyną, bo regularnie wyjeżdża na zgrupowania kadry juniorskiej. Za dwa miesiące będzie miał mistrzostwa świata. A, koniec końców, stabilny sezon ligowy w szybszej, intensywniejszej, seniorskiej piłce na pewno mu się przyda w rozwoju. Trzeba to połączyć. Wykorzystać jego atuty, umiejętności, cwaniactwo boiskowe. Z korzyścią dla klubu i samego Karola. Nad tym pracujemy. Mamy na niego plan i na dziś wszystko wskazuje, że z nami zostanie. 

Można oczywiście pisać krytyczne artykuły dla klubu, dla niego, być na siłę kontrowersyjnym, mówić nam jak działać, jaką politykę prowadzić, bo taki jest trend. Ma się dużo i szybko klikać. A potem powstaną następne artykuły i komentarze. I dorzucimy coś do ogródka, bez odpowiedzialności i często bez wiedzy. Ale zapewniam, my wiemy jak chcemy budować drużynę, zawodnicy to wiedzą, wiedzą też, czego wymagamy. To jest najważniejsze.   

Brak niebieskiego światła i wanna z lodem

Trener Antoni Piechniczek mówił przed laty, że optymalny trening to 4-7-12: 4 godziny dziennie, 7 dni w tygodniu, 12 miesięcy w roku. Ta podstawa nadal ma rację bytu? Ma Trener już 17 lat doświadczenia w zawodzie, kilkadziesiąt meczów w europejskich pucharach, dziesiątki meczów międzynarodowych, ponad 300 meczów w ekstraklasie. To korzystając z tej wiedzy: jak dotrzeć do obecnych piłkarzy? To dalej tylko trening, mikrocykl? Czy wanna z lodem, dieta, nawodnienie i spanie NIE przy niebieskim świetle to jednak konieczność?

- Koncept 4-7-12 to już dziś za mało. Jeżeli piłkarz mi powie, że na trening poświęci 3-4 godziny dziennie, to ja zapytam, a co robisz z resztą dnia? Trening to mikrocykle, ale i regeneracja, zimna woda. Sen – to ile śpisz, w jakich porach? Jaką fizjoterapię prowadzisz, jaką masz dietę? Czy masz trening mentalny, czy szukasz dodatkowego treningu pozycyjnego, taktycznego, motorycznego czy przygotowania osobistego, żeby radzić sobie z każdą stroną bycia piłkarzem. Bo przecież chcesz być Piłkarzem. A jeżeli tak, to musisz nadążyć za wymogami europejskiej piłki. To obecnie norma.

Samodyscyplina jest konieczna. A nad łóżkiem powieszone hasło: GOTOWOŚĆ. Bo musisz być gotowy. Nie wiesz, kiedy będziesz potrzebny drużynie i w jakiej roli, kiedy przyjdzie czas, byś mógł się maksymalnie wykazać. Ale to będzie Twój czas jako piłkarza. I Ty nie możesz dać się zaskoczyć taką sytuacją. Właśnie na to pracujesz. Europa jest otwarta. Dla piłkarzy Śląska też. Naprawdę. Ta droga do europejskiej piłki bardzo się skraca. Warto pracować nad sobą, przygotować się i korzystać z niej w odpowiednim momencie.

BONUS: Jest nowy napastnik

Trener Magiera w rozmowie mówił o nowej „dziewiątce”, więc jest. Kenneth Zohore został nowym napastnikiem Śląska. 29-letni Duńczyk, podpisał kontrakt do końca sezonu 2023/24 z opcją przedłużenia o kolejny rok. W przeszłości występował m.in. w Lidze Mistrzów i Premier League. Grał m.in. we Fiorentinie, Cardiff, West Bromwich Albion czy Milwall. A ostatnio był graczem duńskiego Odense BK.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl