wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

14°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 07:15

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Smektała na weekend

Piątek, trzynastego, wcale nie musi być bebechowaty, podbity czarnym kotem, kominiarzem i zakonnicą. Dlatego dzisiaj, 13 września 2013, przedstawiam – Wysokiej Czytelniczej Komisji Kwalifikacyjnej – trzeci pomysł na rozsławienie (za małe pieniądze) w Europie i na świecie – naszego miasta. W gildii ESK. Zaczynamy!

Wiecie, co oznaczają tak trudne do wymówienia słowa:

Ingvar Kamprad Elmtaryd Agunnaryd?

Tak, zgadliście, doskonała orientacja! To właśnie IKEA.

Szwedzka firma, która mocno rozwija się w Polsce, wkracza do coraz większej ilości krajów. Saga Nieziemskiego Sukcesu ma początek w roku 1926, w Smålandii, w południowej Szwecji. Tam właśnie urodził się założyciel firmy, Ingvar Kamprad. Było to na farmie Elmtaryd, w pobliżu małej wioski Agunnaryd. Macie więc już łacno rozszyfrowaną nazwę firmy. W czasie trwania ESK, Ingvar będzie miał więc 90 lat! 

W Polsce, w Warszawie, IKEA pojawiła się w roku 1986. Wówczas założono Biuro Reprezentacji Handlowej. Czyli znów, w dniach celebracji Europejskiej Stolicy Kultury będzie obchodzić swoje, w naszym kraju, trzydziestolecie! Z tym że pierwsze biznesy firmy z Polską zaczęły się wcześniej, już w roku 1961. Ingvar Kamprad, w tymże 1961 roku, złożył fabryce meblowej w Radomsku odręcznie napisane zamówienie na mebel, co zostało przyjęte z radością. Za dolary wyprodukowano w socjalizmie gięte, półbiurowe krzesełka. Potem gospodarcze zamówienia pana Kamprada rozlewały się po całym kraju. Nawet mój kumpel z Trzebnicy – swego czasu – produkował dla IKEA, w tamtejszym trzebnickim POM-ie, stoliki pod komputery. Pierwszy firmowy „salon” IKEA otwarto na warszawskim Ursynowie (1992). Ja zaś miałem przypadłość i przyjemność być moderatorem przy otwarciu pierwszej IKEA we Wrocławiu. Wspólnie z arcybiskupem Gocłowskim, otwierałem też salon IKEA w Gdańsku.

Wiecie więc, kto to jest Ingvar Kamprad? Wiecie, doskonale. To najbogatszy człowiek świata. Nie jest nim Bill Gates – napisali w szwedzkim tygodniku „Veckans Affarer”, gdzie oszacowano majątek Kamprada na 53 miliardy dolarów (dochody całej Polski w 2013 roku to około 100 miliardów dolarów). Firma prowadzi na świecie 400 salonów w 50 krajach – w których pracuje 150 tysięcy ludzi (w większości zadowolonych). W naszym kraju jest marketów o nazwie IKEA bodaj dziesięć.

A hangar największy usytuowany jest w dynamicznym Wrocławiu! Ma trzy piętra, restaurację na 600 miejsc (poprzednia miała 200) i  pojemny parking na 1500 samochodów! Gigant. Idealny do różnistych działań.

Ingvar Kamprad ma wprawdzie trochę za paznokciami, bowiem 17-latkiem będąc, palił – choć się nie zaciągał – hasła narodowych socjalistów (Nysvenska Rörelsen). Wielokrotnie za to wszystkich przepraszał. Co zostało przyjęte ze zrozumieniem, wszak biznes to biznes. W Polsce honorowany jest znacznie – sam też kocha Polaków. Zarzucali mu nawet, że z powodu tej miłości i pobytów w naszym kraju wpadł w alkoholizm. Ale wiadomo, co mogą nagadać złośliwcy. W każdym razie, w biznesie jest tak dobrze, że polskie meble produkowane dla IKEA zagrażają, w ilości i jakości – chińskim, a to już wielka sprawa.

Dlaczego rozpisałem się o Szwedach, o firmie IKEA, bogactwie jej spleenowego właściciela? Ta bowiem światowa korporacja może się stać symbolem zawodów, jakie możemy z powodzeniem we Wrocławiu zorganizować. Może zostać Medyceuszem, mecenasem międzynarodowej imprezy, w której rywalizacja sportowa warkoczem splecie się z wysoką kulturą.

Myślę mianowicie o tym, aby Wrocław – wspólnie z korporacją IKEA – zorganizował (po raz pierwszy na świecie) Mistrzostwa Europy w Wyścigu Wózków Dostawczych IKEA. Ten wrocławski, największy w Polsce firmowy salon, zobowiązuje do tworzenia bytów ponadstandardowych. Podczas trwania ESK – oprócz karmienia ducha słowami Emanuela Swedenborga – niezbędne będą silne rywalizacyjne emocje. A pierwsze Mistrzostwa Europy w Wyścigu Wózków Dostawczych IKEA na pewno je dostarczą. Przypomnę: firma Kamprada działa w 50 krajach. Potencjalnych zawodników do wypruwania żył dla pracodawcy jest 150 tysięcy z 400 wielkich hangarów. To po prostu bogactwo, to wielki wybór przyszłych mistrzów.

A gdy rzecz cała się uda (dlaczego by się miała nie udać), jest już prosta droga do organizacji mistrzostw świata, czyli udziału w naszej wrocławskiej olimpiadzie sportów nieolimpijskich (nawet jako impreza towarzysząca). Byłyby to bardzo widowiskowe i tanie mistrzostwa. Widzę to tak. Prezydent Dutkiewicz kontaktuje się z miliarderem. Ingvar Kamprad (jego ludzie) wydaje decyzję, aby z własnym sprzętem (czyli z wózkami) stawili się we Wrocławiu. Catering zapewnią firmowe restauracje IKEA, nasze miasto zaś noclegi oraz całą technikę, social. Widzowie i kibice też nie będą narzekać, w restauracjach firmy przygotowano tysiące posiłków, napoje orzeźwiające, szwedzkie piwo z modną w Skandynawii brusznicą (żurawiną).

 

Zajmijmy się teraz towarzyszącą mistrzostwom kulturą. Bez trudu wygrywamy marketingowo nieodległą we Wrocławiu obecność szwedzkiego króla Karola XVI Gustawa. Prosimy monarchę o rolę Patrona nad festiwalowym spotkaniem polskiego i szwedzkiego jazzu. Częste koligacje muzyków obu krajów stanowią ogromne kulturotwórcze osiągnięcie. Krzysztof „Komeda” Trzciński, Tomasz Stańko, Leszek Możdżer tysiąckrotnie grali w polsko-szwedzkich składach. Niejeden wspólny album jest ozdobą kolekcji fanów jazzu. Zaś gitarzysta Terie Rypdal, niesamowita wokalistka Silje Nergaard byliby ozdobą widowiska kończącego pierwsze w świecie takie mistrzostwa.

A słynne na cały glob szwedzkie firmy: ASSEA, ELKAB, Vattenfall, Preem, Ytong, Kaapahl i inne – na pewno wsparłyby taki europejski zjazd operatorów „wyczynowych” metalowych wózków. Trasa, to też do ustalenia pestka.

Start oczywiście w Rynku, półmetek na mieszczącym 1500 samochodów parkingu nowej IKEA. Wreszcie finał na powrót w Rynku, gdzie dotrą mocno już przetrzebione trzyosobowe załogi (zmiany przy „kierownicy” wózka). To będzie wyścig podparty licznymi brawami kibiców rozstawionych na całej trasie, na której oczywiście będą szwedzkie bufety żywieniowe. To może być medialne wydarzenie, godne mszy firmowanej przez wybitnego szwedzkiego filharmonika Oli Rudnera. Zorganizowane w kościele pod wezwaniem Świętej Elżbiety. Albo koncertu Tomasza Stańki na Partynicach, wśród koni, wiatru, jazzu i high life’u!

 

 

Ingvar Kamprad, pijarowcy oraz marketingowcy IKEA – jeszcze o moim pomyśle nie wiedzą. Lepiej będzie, gdy im to zaproponuje prezydent miasta Wrocławia.

W końcu maksyma szwedzkiej firmy to: Ty tu rządzisz! Ja natomiast, jestem przekonany, że pierwsze na świecie Mistrzostwa Europy w Wyścigach Wózków Dostawczych IKEA mocniej połączą tę firmę z naszym miastem. Mistrzostwa powinny wejść w coroczny nawyk, coroczne święto mięśni i muzyki.

Wówczas nasze miasto Wrocław, za zupełną darmochę, trafi do czołówek najważniejszych stacji telewizyjnych globu. Nikt nie przepuści newsa, w którym umorusani serwisanci klęczą przed dostawczym, metalowym, oblepionym reklamami wózkiem. Ot, i cała historia.

Zdzisław Smektała

[email protected]

Fotografie z archiwum Autora

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl