To już pewne, wrocławski Spyrosoft od 28 lutego 2020 r. będzie spółką giełdową. Zadebiutują na Giełdzie Papierów Wartościowych na rynku NewConnect i znajdą się wśród polskich liderów nowych technologii. Do pierwszego dnia notowań odliczają już godziny. Do Warszawy pojedzie trzydzieści osób, dla pozostałych zorganizowana będzie transmisja w biurze.
Pracownicy spółki, źródło: Spyrosoft
Spółki idą na giełdę, bo to oznacza: kapitał, publicity i prestiż. W tym przypadku jest trochę inaczej, bo założyciele Spyrosoft swoją firmą, która wyceniana jest na 100 mln zł, chcą się… podzielić.
– Dla nas pozyskanie kapitału nie jest najważniejsze – zaznacza Tomasz Bienkiewicz, współzałożyciel Spyrosoft Solutions. – My, wchodząc na giełdę chcemy podzielić się sukcesem Spyrosoft z ludźmi, którzy na to pracowali. W uznaniu ich zasług przekazaliśmy część akcji 153 współpracownikom. Gdy zaczynaliśmy wiele osób nam zaufało i dla nas zrezygnowali z dobrych posad w innych firmach, teraz chcemy się odwdzięczyć – zaznacza.
Od prawej strony: Tomasz Bienkiewicz i Konrad Weiske, źródło: Spyrosoft
Konrad Weiske, współzałożyciel i prezes Spyrosoft SA dodaje, że szczególnie zależało im by wynagrodzić tych, którzy są z nimi od początku. – Kiedy zaczynasz biznes w prywatnym mieszkaniu i jesteś w grupie pierwszych 10-15 pracowników, to ryzyko czy się uda jest ogromne – podkreśla i zaznacza, że dzięki giełdzie ich spółka będzie bardziej transparentna i tym samym bardziej atrakcyjna dla klientów.
Z Trawowej na NewConnect w 3,5 roku
Konrad Weiske i Tomasz Bienkiewicz, to równolatkowie, rocznik ‘78. Znają się od ponad 16 lat. Razem zaczynali karierę zawodową we wrocławskim centrum rozwoju oprogramowania Siemensa. Tomasz, był w dziale testowym, Konrad w programistycznym. Później pracowali w różnych międzynarodowych korporacjach, by po latach połączyć siły.
Spyrosoft formalnie powstał w maju 2016 r., ale biznes ruszył dopiero po pięciu miesiącach.
Podróż z 50 metrowego mieszkania przy ul. Trawowej na wrocławskim Muchoborze Wielkim na Książęcą w Warszawie do siedziby Giełdy Papierów Wartościowych i do prestiżowego biurowca na wrocławskim placu Nowy Targ – zajęła im trzy i pół roku.
Spyrosoft jest w biurowcu Nowy Targ, fot. Jarek Ratajczak
Obecnie ich klientami są duże korporacje i międzynarodowe koncerny z branży automotive, bankowości czy przemysłu 4.0. A ich rozwiązania wykorzystują zaawansowane technologie, takie jak Arttificial Inteligence (AI) czy Mixed Reality.
NewConnect, to nie szczyt marzeń, to etap
Debiut na warszawskiej giełdzie, to dla nich etap w rozwoju. Podkreślają, że chcą pozostawać w awangardzie technologicznej. Dlatego też utworzyli stanowisko – szefa technologii, który wraz z zespołem dba, by Spyrosoft nie dał się wyprzedzić konkurencji.
Konrad: – Teraz, znajomość sztucznej inteligencji, to już obowiązek, a nie atrakcja. My skupiamy się na rzeczach, które za 5 czy 10 lat będą chlebem powszednim. Nasz zespół analizuje m.in. do jakiego stopnia programowanie komputerów kwantowych będzie dla nas użyteczne.
Badają również najnowsze rozwiązania cyfrowe typu low-code/no-code – to platformy, które dostarczają aplikacje bez konieczności kodowania. Takie kwestie zyskują na znaczeniu szczególnie wobec rosnącego zapotrzebowania na usługi technologiczne.
Pracownicy firmy, źródło: Spyrosoft
Tomasz: – Platforma low-code/co-code to może być rewolucja w programowaniu. Budujemy proces z już gotowych bloczków– jak z klocków lego. Zamiast pisać kod składa się gotowe elementy dostępne w kreatorze. W ten sposób programowanie jest o wiele łatwiejsze.
Konrad: – 10 lat temu, 500 osobowa firma miałaby 5 klientów, dla których pracuje po 100 osób. Teraz zbliżamy się do modelu, w którym możemy mieć 100 klientów, dla których pracować będzie po 5 osób. Projekty są mniejsze, ale bardziej zaawansowane technologicznie i są ciekawsze.
Polski potencjał wśród międzynarodowych firm IT
Są przekonani, że polskie firmy IT powinny przejść z roli dostawców oprogramowania do tworzenia i ochrony swoich produktów.
Konrad: – Tworzymy własne komponenty i będziemy je licencjonować. Chcemy stopniowo wchodzić w fazę licencjonowania swojej własności intelektualnej.
Tomasz: – W Europie Środkowo Wschodniej skończyły się czasy, gdy klient przychodził z bardzo konkretną specyfikacją i trzeba było ją tylko od A do Z wykonać, bez zadawania pytań. Takie rzeczy robi się teraz dalej od nas na wschód. My, z naszymi usługami, na to już jesteśmy za drodzy. Przez ostatnie 30 lat poziom naszej wiedzy i zaawansowania spowodował, że inżynierowie z naszego regionu są cenionymi fachowcami.
Na brak chętnych do pracy nie narzekają
Konrad: – Prawie połowa pracowników pochodzi z rekomendacji. Działa to tak, że ktoś kto już u nas pracuje, poleca znajomego. Dzięki temu łatwiej nam rekrutować nowych pracowników.
Spyrosoft liczy ponad 470 osób. Odziały mają we Wrocławiu, Krakowie, Białymstoku, Zagrzebiu, Londynie, Monachium, Brunszwiku i Detroit. Utworzyli joint venture z niemieckim partnerem, firmą GOD mbH. Dalszych planów na razie nie przedstawiają, bo jak mówi Konrad: – Na razie, nam to wystarczy, chociaż trwają przymiarki do dalszej ekspansji.
Pracownicy firmy, źródło: Spyrosoft
Do sierpnia 2019 r. mieli we Wrocławiu trzy biura, w różnych miejscach. Teraz zajmują całe trzecie piętro, czyli ok. 4 tys. mkw. w biurowcu Nowy Targ i to ma już być lokalizacja na lata. Miejsca mają dokładnie na 398 osób i w lutym br. było jeszcze 66 wolnych stanowisk.
Filozofia firmy – nie ma centrali
We Wrocławiu nie przewidują więcej pracowników niż zmieści się na Nowym Targu, bo chcą, by ich oddziały mieściły się w jednym biurze. Preferują model, w którym programiści blisko współpracują z klientem.
Konrad: – We Wrocławiu jest wiele firm, które są oddziałami firm zagranicznych. Tam pracują osoby, które nigdy nie widziały na oczy klienta dla którego pracują, bo centrala firmy jest np. w Nowym Jorku. Tu we Wrocławiu, dostają do zrobienia jakiś fragment procesu i tyle. U nas inżynierowie są na tyle doświadczeni, że sami kontaktują się z klientami, znają ich oczekiwania i mają duży wpływ na to, co klient dostanie.
Tomasz: – Nie chcemy wprowadzać centralnego modelu zarządzania, który jest cechą dużych korporacji. Gdzie, np. o biurze we Wrocławiu decyduje pan z San Jose, który nigdy w życiu tu nie był, ale ma tabelkę i jemu wychodzi, że to czy tamto będzie najlepsze. My widzimy się z pracownikami codziennie na korytarzach, w kuchni, w windzie i nie mógłbym spojrzeć im w oczy wiedząc, że coś jest nie tak.