Dynamiczne wydarzenia geopolityczne i globalne przemiany postawiły przed władzami miast nowe wyzwania związane z ich rozwojem i przyciąganiem kolejnych inwestycji. O tym, jak zmieniają się strategie samorządów związane z rynkiem pracy, pozyskiwaniem inwestorów zagranicznych i wzmacnianiem przewagi konkurencyjnej rozmawiali w Karpaczu przedstawiciele największych polskich miast.
Nie da się zepsuć dobrze naoliwionej maszyny
Wiceprezydent Wrocławia Jakub Mazur mówił o tym, że miasto, które od wielu lat doskonale się rozwija, poradzi sobie również w trudnych warunkach.
Nie da się zepsuć dobrze naoliwionej maszyny, a nasze miasto właśnie takie jest. Dlatego te gorsze czasy nie spowodowały aż takiego zawirowania. W przypadku Wrocławia to jest około 20 lat doświadczeń bezpośrednio z inwestorami, z krajami, organizacjami zrzeszającymi nawet tysiące firm. Od 2005 roku we Wrocławiu działa Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, której praca przyniosła miastu setki miliardowych inwestycji i dziesiątki tysięcy bardzo wysublimowanych stanowisk pracy. Choć niektórzy rządzący chcieli nam popsuć ten sukces, to wiele z tego nie da się zepsućJakub Mazur, wiceprezydent Wrocławia
Według wiceprezydenta pierwszy atak pandemii spowodował cofnięcie niektórych decyzji inwestycyjnych. Jednak już 2021 był już doskonały dla miasta, a obecny pokazuje, że ma ono potencjał na kolejne duże inwestycje przynoszące nawet kilkadziesiąt tysięcy nowych miejsc pracy.
Oczywiście wojna zahamowała nieco nasz rozwój. Choć wiemy, że 200 tys. nowych mieszkańców z jednej strony stanowi problem organizacyjny, to z drugiej jest dużą szansą na sukces i skok cywilizacyjnyJakub Mazur
Ukraiński biznes może się rozwijać w Polsce
Z kolei prezydent Poznania mówił o tym, że kryzys jakim była pandemia, pozwolił jego miastu przeprowadzić wiele inwestycji, m.in. drogowych, które w normalnym czasie byłyby uciążliwe mobilnie dla mieszkańców. Natomiast zrealizowanie ich wówczas, gdy większość osób pracowała zdalnie, było znacznie łatwiejsze. Poza oczywistymi trudnościami, jakie pojawiły się w związku z wojną w Ukrainie, widzi również szanse na rozwój miasta i kraju.
Zakładając, że ta wojna jeszcze może długo potrwać, razem z dużymi przedsiębiorcami chcemy zachęcić firmy ukraińskie do przeniesienia swojej działalności do Polski. Pozwoli im to nie tylko przetrwać, ale także rozwinąć ich biznes. Wiadomo także, że na Ukrainie dużym problemem była korupcja. Jeśli przez jakiś czas przedsiębiorstwa te będą funkcjonowały w naszym kraju, to zobaczą, że bez łapówek ich działalność również może dobrze funkcjonować. Zatem będzie to miało także wymiar edukacyjnyJacek Jaśkowiak, prezydent Poznania
Kryzys motywuje do większej kreatywności i wysiłku
Jak twierdzi Jacek Jaśkowiak, Ukraina ma ogromny potencjał gospodarczy, który dają jej m.in. surowce i rozwinięte rolnictwo. Natomiast obecne doświadczenia mogą spowodować, że w ciągu 10-15 lat stanie się jedną z potęg gospodarczych w Europie, co może być ogromną szansą dla polskiego biznesu.
Powstał ku temu niezwykły fundament, gdyż kraj ten dostał od Polski największe wsparcie w Europie - zarówno finansowe, jak również, jeśli chodzi zapewnienie dachu nad głową ludziom szukającym bezpiecznego schronienia. Zatem każdy kryzys jest również szansą. Podobnie wygląda to z obecnymi problemami z gazem i z węglem. Zmobilizuje nas to do modernizacji energetycznej - budowy elektrowni atomowych czy korzystania z fotowoltaiki. Zatem wszystkie te kryzysy, pandemia i wojna są elementem, który nas motywuje do jeszcze większej kreatywności i wysiłkuJacek Jaśkowiak
Ukraińscy migranci są szansą na rozwój miast
Również samorząd stolicy oprócz trudności wynikających z wojny w Ukrainie, widzi w tym duże szanse dla miasta.
Mam poczucie, że Warszawa dała radę i wychodzi obronną ręką z kryzysu. Z jednej strony oczywiście sytuacja migracyjna jest wielkim wyzwaniem ekonomicznym, organizacyjnym, społecznym, a drugiej strony stanowi także ogromną szansę na wsparcie gospodarki. Dzięki temu będziemy budować coraz lepszy potencjał inwestycyjny i wzmacniać nasze społeczeństwo. Warto podkreślić, że osoby przyjeżdżające z Ukrainy są świetnie wykształcone. Aż 60 % z nich posiada wyższe wykształcenie, a 30% średnie. Zatem stanowią duży potencjał rozwojowyKarolina Zdrodowska, dyrektorka i koordynatora ds. Przedsiębiorczości i Dialogu Społecznego Miasta Stołecznego Warszawy
Jednocześnie wciskamy hamulec i zmieniamy bieg
Z kolei władze Łodzi są przekonane, że Polskę czeka gospodarczy sukces, jednak dopiero za kilka lat.
Obecna sytuacja spowodowała, że jednocześnie wciskamy hamulec i zmieniamy bieg. Fakt, iż Polska jest aktualnie krajem frontowym, wpłynęło nie tylko na napływ uchodźców, co widać szczególnie na rynku nieruchomości, ale też sprawiło, że wielkie firmy zagraniczne przekładają swoje inwestycje na później. Widać to szczególnie po inwestorach zza oceanu, którzy obawiają się teraz lokować swoje pieniądze w Polsce. Oczywiście nadal mamy konkurencyjność kosztową i specyficzną strukturę rynku pracy. Polacy wciąż są głodni sukcesu, a przy tym dobrze wykształceni. Wciąż jesteśmy konkurencyjni, więc nie wygląda to źle. Natomiast na pewno obecna sytuacja zmieniła dynamikę naszego wzrostu gospodarczego. Myślę, że Polska jest skazana na gospodarczy sukces, ale w długiej perspektywie. Jednak najbliższe dwa lata nie będą tak dobre, jak ostatnie pięć.Adam Pustelnik, wiceprezydent Łodzi
Warto wykorzystać pozytywne zmiany
Natomiast przedstawiciel Gdańska mówił o tym, że choć w pandemii było kilka trudnych momentów, to mimo wszystko miasto dostrzega także pozytywny obecnej skomplikowanej sytuacji.
Nasz rynek pracy, który trudno porównywać do Warszawy, Wrocławia czy Krakowa, jeżeli chodzi o absolwentów kierunków technicznych, diametralnie się poszerzył. Nagle ograniczenia związane z miejscem pracy i zamieszkania zniknęły. Wiele firm ulokowało swoje centra w Gdańsku, mimo że ich specjaliści pracowali z różnych szerokości geograficznych, nie tylko w Polsce. Jako Trójmiasto mamy też specyficzny charakter z uwagi na położenie i węzeł transportowy, który jest aktualnie kluczowy w Europie, a po 24 lutego jeszcze zyskał na wadze. Wzrosło znaczenie portu. Pojawiły się duże inwestycje zarówno ze strony sektora publicznego, jak i prywatnego i to pewnie będzie dalej postępować. Myślę, że cały czas będziemy też konkurencyjni, jeśli chodzi o wykształcenie i koszty zatrudnienia naszych pracowników. Oczywiście zamierzamy z tego korzystać.Alan Aleksandrowicz, prezes Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego
Moderatorem panelu był Wiktor Doktór, prezes Pro Progressio.