Powstanie Warszawskie na wrocławskim Rynku [ZDJĘCIA]

Były zniszczone mury ze znakiem Polski Walczącej i plakatem „Każdy pocisk, jeden Niemiec”, byli powstańcy i ludność cywilna, był nawet ślub z księdzem intonującym „Veni creator”, choć pan młody nie zdążył powiedzieć „tak”, bo zginął. Wrocławianie i turyści zobaczyli walki Batalionu Gustaw (jego członkowie byli oddelegowani na Stare Miasto), jednego z wielu, jakie biły się z okupantem na ulicach stolicy w sierpniu 1944 roku. – Fascynujące – komentował widowisko Annis z Dubaju, który jest teraz na wakacjach. Mówi po polsku, jego matka jest Polką i rozumiał większość dialogów oraz komend, jakie padały na placu Gołębim. Podobnie, jak większość widzów nagrywał wszystko telefonem. Z zainteresowaniem przyglądał się dronowi wysłanemu, by fotografować z lotu ptaka wydarzenia.  

Cały godzinny spektakl to dzieło Grupy Rekonstrukcji Historycznej Festung Breslau oraz Stowarzyszenia Historycznego „Chrobry I”. Agnieszka Łabuz z Festung Breslau, tu jako mieszkanka Warszawy w okrągłych okularach, berecie i sukience w kwiatki podkreśla, że branie udziału w rekonstrukcjach to rodzaj hobby. – Jedni chodzą na ryby, inni na clubbing, my na rekonstrukcje – uśmiecha się. W walkach na placu Gołębim (a w rzeczywistości na ulicy Kilińskiego w Warszawie) bije się jeszcze jej mąż (niestety, ma rolę Niemca z sekcji Luftwaffe), szwagier (jest esesmanem) i kolega (z Wehrmachtu). Lokatorke jednej z kamienic odtwarza także Anna Jabłońska z „Chrobrego I” – wysoka blondynka w białej, haftowanej w kwiatki koszuli, z zaczesanymi włosami, podobna do Julii Pietruchy. Ją zachęcili do udziału rodzice i narzeczony (walczy po stronie powstańców). Obydwie ubrania i rekwizyty (np. torebeczka, jaka trzyma w ręku Agnieszka Łabuz) wyszukują w second handach, szyją, znajdują w internecie. – Staramy się, by wszystko było zbliżone do rzeczy z tamtych czasów – mówi Łabuz.

Rekonstrukcja walk powstańczej Warszawy trwała w niedzielę ok. godziny, walki w lecie 44 roku aż 63 dni i pochłonęły 200 tysięcy ofiar, zaś stolicę zrównano niemal z ziemią.

Magdalena Talik