wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

17°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 21:30

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. „W otchłani mroku” – premiera kryminału Marka Krajewskiego

Tym razem Krajewski prowadzi swojego bohatera przez gruzy i ruiny powojennego Wrocławia tropem okrutnych dezerterów-gwałcicieli z Armii Czerwonej. Nie ma jednak w tej powieści trzymającej w napięciu akcji, nie ma też zaskakujących postaci. Są za to dysputy filozoficzne i to, co znany z poprzednich książek – mroczny entourage, dziwki, paserzy i perwersyjne fascynacje erotyczne.

Za każdym razem, gdy ma premierę kolejny kryminał Marka Krajewskiego, czekam w napięciu. Liczę, że lubiany przeze mnie pisarz, odkryje coś nowego o Wrocławiu, przywoła jakąś zapomnianą historię i jakiś makabryczny passus z przeszłości. Ubierze to wszystko w literacką formę i przyprawi swą erudycją, tworząc doskonałe dzieło literatury popularnej – inteligentny i ciekawy kryminał.

Niestety, od czasu pisarskiego pożegnania z Eberhardem Mockiem, kolejne powieści Krajewskiego nie mają już tego uroku co kiedyś. Edward Popielski – kopia Mocka, nie jest tak wiarygodny jak jego literacki pierwowzór. Sanacyjny policjant z akowską przeszłością, w  powojennym Wrocławiu, poukładał sobie stosunki z Urzędem Bezpieczeństwa. Dalej jest dandysem, dalej lubi dobrze zjeść, dalej zagląda do domów schadzek. Mimo swoich 60 lat nie zmienia się, nie zaskakuje, nie ewoluuje.

Podobne zarzuty można sformułować pod adresem Krajewskiego-pisarza. Monotonia zabije każdą koncepcję, każdy pomysł. Tak właśnie dzieje się z książką „W otchłani mroku”. Popielski dostaje zlecenie od prof. Mieczysława Stefanusa, który wraz z kolegą prof. Henrykiem Murawskim prowadzi tajną szkołę - Gymnasium Subterraneum, na wytropienie konfidenta UB wśród uczniów. Panowie profesorowie uczą przede wszystkim filozofii, niezgodnej z obowiązującą filozofią marksistowską. Są jednak adwersarzami na śmierć i życie w toczącym się między nimi sporze filozoficznym.  Mimo ostrych polemik i współzawodnictw,  nie ma w tym sporze emocji, które udzieliłyby się czytelnikowi. Spór akademików, jako jeden z wątków powieści kryminalnej, jest ciekawym pomysłem, ale dość ryzykownym, zwłaszcza jeśli dotyczy koncepcji filozoficznych. Marek Krajewski przygotował się do tematu profesjonalnie– ukończył podyplomowe studia u prof. Tadeusza Gadacza przy Collegium Civitas, ale mnie jako czytelniczki nie porwał dywagacjami na temat kierunku ewolucji ludzkości.

Popielski, tropiąc konfidenta, wpada na trop dezerterów z Armii Czerwonej gwałcących licealistki. Wspomaga go w śledztwie ambitny oficer radziecki. W końcu dopadają winnych, ale to nie jedyny wątek „W otchłani mroku”. Rywalizacja między profesorami  jest ramą wydarzeń łączących rok 1946 ze współczesnością. Stefanus pisze dzieło swego życia, które próbuje przywłaszczyć prof. Murawski. Nie będę odkrywać szczegółów, bo spaliłabym rozwiązanie zagadki.

Krajewski, który pożegnał się z wrocławskim środowiskiem akademickim wybierając zawód pisarza, porusza także kwestie elektryzujące  wielu pracowników uczelni wyższych i studentów. Plagiaty, nierozliczona przeszłość komunistyczna, niezlustrowani profesorowie, którzy swoje tytuły zawdzięczali współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa – to wciąż żywe kwestie. Być może w tej powieści jest klucz, a być może to tylko zasygnalizowany problem tego środowiska.  

Z pewnością liczyć możemy na kontynuację losów Popielskiego i jego syna, którego komisarz spłodził w wieku 70 lat. Mam nadzieję, że młodszy bohater wniesie więcej życia do Wrocławia, bo w „W otchłani mroku” tego właśnie brak.  Mamy obraz powojennego Wrocławia zgodny ze wspomnieniami pionierów, wprowadzających się po wojnie do miasta, ale nie udało się Krajewskiemu odmalować strachu przed szabrownikami, gwałcicielami, złodziejami, tak trafnie jak Jackowi Inglotowi w powieści „Wypędzony”. Dostajemy powojenne dekoracje, ale brakuje w nich prawdziwych ludzi. Mamy stereotypowe postacie, drobiazgowo odtworzoną topografię miasta, ambitny spór akademicki i skomplikowaną konstrukcję powieści. Profesjonalizm Krajewskiego pisarza to niestety za mało, by porwać czytelnika. Przeczytałam, ale bez entuzjazmu.

Agnieszka Kołodyńska

„W otchłani mroku”, Marek Krajewski, Znak, 2013. Książka dostępna w księgarniach od 12 września.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl